Michał Winiarski żegna się z Gdańskiem
Po trzech sezonach prowadzenia „gdańskich lwów” z Treflem żegna się trener Michał Winiarski. – Bardzo dziękujemy Michałowi za minione trzy sezony i bardzo się cieszymy, że to właśnie w Gdańsku rozpoczął swoją drogę pierwszego trenera, którą będzie kontynuował nie tylko podczas pracy klubowej, ale też jako szkoleniowiec reprezentacji Niemiec. Jest to dla nas powód do dumy, że praca w Treflu zaowocowała dostrzeżeniem Michała przez niemiecki związek i już tego lata będzie miał on szansę poprowadzić kadrę – mówi prezes Trefla Gdańsk Dariusz Gadomski.
Michał Winiarski z Treflem Gdańsk związał się przed sezonem 2019/2020. Wówczas zaczynał swoją pracę w roli pierwszego trenera, a wcześniej przez dwa sezony był asystentem Roberto Piazzy w PGE Skrze Bełchatów. Gdański klub obdarzył byłego kapitana reprezentacji Polski zaufaniem i gdy po pięciu latach znad morza do Warszawy przenosił się Andrea Anastasi, ekipę „gdańskich lwów” objął popularny „Winiar”. W swoim pierwszym sezonie w Treflu Michał Winiarski osiągnął bardzo dobry wynik, bowiem gdańszczanie zakończyli rundę zasadniczą na piątym miejscu w tabeli.
Rozgrywki zostały jednak przerwane przez pandemię koronawirusa i najciekawsza dla kibiców faza play-off nie została rozegrana. Rok później gdańszczanie ponownie awansowali do play-offów i ostatecznie uplasowali się na szóstym miejscu w ligowej stawce. Mimo trzeciego miejsca po rundzie zasadniczej, Trefl uległ w ćwierćfinale drużynie z Warszawy i pozostała mu rywalizacja o piąte miejsce z Asseco Resovią, w której górą byli rzeszowianie.
W minionych rozgrywkach 2021/2022 Michał Winiarski ponownie wprowadził drużynę do fazy play-off, tym razem z siódmej pozycji. Mierząc się w ćwierćfinale z Jastrzębskim Węglem Trefl musiał uznać wyższość mistrzów Polski i ostatecznie grał o siódmą lokatę z GKS-em Katowice. Co roku pod wodzą Michała Winiarskiego gdańszczanie meldowali się też w finałowym turnieju Pucharu Polski, kończąc pucharowe zmagania na półfinałach w 2021 i 2022 roku.
– Bardzo dziękujemy Michałowi za minione trzy sezony, pełne świetnych emocji i pełnego poświęcenia dla gdańskiej siatkówki. Ogromnie się też cieszymy, że to właśnie w Gdańsku Michał rozpoczął swoją drogę pierwszego trenera, którą będzie kontynuował nie tylko podczas pracy klubowej, ale też jako szkoleniowiec reprezentacji Niemiec. Jest to dla nas powód do dumy, że praca w Treflu zaowocowała dostrzeżeniem Michała przez niemiecki związek i już tego lata będzie miał on szansę poprowadzić kadrę. Rok temu związaliśmy się z Michałem trzyletnim kontraktem, ale miał on zapisane różne klauzule, również możliwość wykupienia. Gdy Michał zwrócił się do mnie w styczniu z pytaniem o możliwość wykupu kontraktu przez nowy klub, zgodziłem się na to rozwiązanie. Cieszę się, że szansa, jaką mu daliśmy owocuje dalszym rozwojem. Ten sezon nie był dla nas łatwy, w momencie gdy byliśmy w dolnej części tabeli wielu kibiców oczekiwało zmian na stanowisku trenera. Ja zawsze jestem za tym, by dać sztabowi szkoleniowemu czas, darzę trenerów zaufaniem. W ostatnich tygodniach przeżywaliśmy wspaniałe emocje w pierwszych meczach ćwierćfinałowych z Jastrzębskim Węglem i to właśnie te wspomnienia pozostaną z nami po tych trzech sezonach. Trzymam kciuki za dalszą karierę Michała, jestem przekonany, że przed nim wiele sukcesów. Już w te wakacje będziemy bardzo mocno kibicować prowadzonej przez niego kadrze Niemiec – mówi prezes Trefla Gdańsk Dariusz Gadomski.
Michał Winiarski poprowadził gdańszczan łącznie w 94 meczach PlusLigi i TAURON Pucharu Polski. Gdańszczanie wygrali 51 spotkań, dostarczając kibicom wspaniałych emocji. Na długo w pamięci pozostaną zapewne m.in. zwycięstwo z PGE Skrą w ćwierćfinale pucharowych zmagań w 2021 roku, czy wygrana w pierwszym meczu ćwierćfinałowym z Jastrzębskim Węglem. Jak trzy lata pracy w Gdańsku będzie wspominał trener Winiarski?
– Był to niezwykły czas. Pamiętam jak dzisiaj pierwszą rozmowę z prezesem Gadomskim. Od razu znaleźliśmy wspólny język i spodobało mi się wyzwanie. Moim celem w pierwszych dwóch latach było utrzymać się w PlusLidze i umożliwić klubowi spłacić zadłużenia, jakie zostały po nagłym odejściu sponsora tytularnego. Udało nam się to zrobić wspaniale. W trzecim sezonie nasz budżet miał się zwiększyć, lecz sytuacja na świecie tego niestety nie ułatwiła. Moja nowa, trzyletnia umowa zawierała możliwość wykupu po każdym sezonie. Czułem, że mój czas w Gdańsku dobiega końca i podjąłem decyzję o nowych wyzwaniach. Jestem dumny, ponieważ w każdym sezonie awansowaliśmy do fazy play-off i biliśmy się o najlepszą czwórkę. Trzykrotnie też awansowaliśmy do finałów Pucharu Polski. Mnie jako trenera w szczególności bardzo cieszy fakt, że udało się rozwinąć wielu zawodników. Co roku wprowadzaliśmy młodych wychowanków z grup młodzieżowych do pierwszego zespołu. Wspólną naszą pracą w tym roku czterech naszych zawodników zostało powołanych do reprezentacji naszego kraju. Dziękuję Panu Kazimierzowi Wierzbickiemu i Miastu Gdańsk oraz wszystkim sponsorom, bez których nie byłoby naszej ukochanej dyscypliny. Dziękuję prezesowi Gadomskiemu za zaufanie mi jako pierwszemu trenerowi Trefla Gdańsk i wspólną owocną pracę. Dziękuję wszystkim osobom pracującym w klubie od administracji, po marketing. Dziękuję wszystkim trenerom młodzieżowym za świetną pracę z wychowankami i wspólną komunikację. Mimo iż pożegnałem się z całą moją drużyną i sztabem osobiście, to czuję potrzebę podziękować wam oficjalnie. Wspólnie przeżyliśmy dobre i złe chwile, i co najważniejsze – byliśmy drużyną. Dziękuję wszystkim kibicom Trefla Gdańsk, którzy są naprawdę niesamowici. Czułem, że nasza drużyna ma zawsze Wasze wsparcie. Motto ,, dumni po zwycięstwie, wierni po porażce” pasuje do Was idealnie. Na samym końcu jak zawsze chciałem podziękować żonie i dzieciom za to, że zawsze są przy mnie i znoszą trudy pracy trenerskiej. Kocham Was. Moja przygoda w Gdańsku dobiega końca i czas teraz na nowe wyzwania. Trefl Gdańsk już zawsze będzie moim pierwszym klubem w pracy trenerskiej. Zostawiłem tu część siebie. Nie chcę mówić żegnajcie, tylko do zobaczenia! – mówi Michał Winiarski.