Michał Żuk: nie pokazaliśmy tego, co potrafimy
- W Rzeszowie zagraliśmy dobry mecz, ale w sobotę nasza gra wyglądała średnio. Nie pokazaliśmy do końca tego co potrafimy. Ostatnio trudno nam to przychodzi. Na pewno szkoda, niby walczymy, ale brakuje nam chyba trochę luzu i takiego podejścia jakie mieliśmy w poprzedniej rundzie. Wychodziliśmy na mecz z podniesioną głową i nie mieliśmy nic do stracenia, dzięki czemu udało nam się kilka ważniejszych spotkań wygrać – analizuje Michał Żuk, przyjmujący Aluronu Virtu Warty Zawiercie po trudnym meczu z Asseco Resovią Rzeszów.
Jurajscy Rycerze po bardzo wyczerpującym spotkaniu ulegli rzeszowianom 0:3 (21:25, 19:25, 23:25). Mimo chęci i serca pozostawionego na boisku tym razem nie udało im się pokonać Wilków.
- W pierwszej rundzie grało nam się łatwiej, bo nie znali nas tak dobrze jak teraz. Wszystkie drużyny mają już większą wiedzę o naszym zespole i musimy wznieść się na trochę wyższy poziom, by udowodnić, że potrafimy grać - powiedział Michał Żuk.
Podopieczni Andrzeja Kowala mieli przewagę niemal w każdym elemencie siatkarskiego rzemiosła, natomiast nie można odmówić serca i walki żółto-zielonym.
- Rzeszów był w sobotę dobrze dysponowany we wszystkich elementach. Trudno było nam sprawić im problem, zresztą myślę, że świetnie się na nas przygotowali, bo chcieli nam udowodnić, że nasze zwycięstwo na Podpromiu było przypadkowe - podkreślił przyjmujący .
Zawiercianie na początku pierwszego seta nie byli w stanie dorównać rywalom, jednak pomógł czas i chwila oddechu.
- Trener powiedział nam w trakcie przerwy, że powinniśmy grać z większym luzem i fantazją, bo właśnie tego nam brakuje. Potrzebowaliśmy kilku fajnych akcji z radością, bo gramy dla kibiców i dla siebie, a wynik… Może nie jest drugorzędny, ale jeśli nie będziemy czerpać radości z gry to będzie trudno - wyznał zawodnik beniaminka.
W trzeciej partii niewiele zabrakło, by przedłużyć to spotkanie i być może zdobyć punkty. - Taka jest siatkówka, jedna czy dwie piłki i to my możemy zwyciężyć. W sobotę to rzeszowianie zachowali zimną krew i to oni wygrali. To jest sport, kilka błędów i niełatwo jest to później odrobić - zakończył Żuk.