Michał Żurek: nie ma co spoczywać na laurach
W tym sezonie Jurajscy Rycerze nie przegrali jeszcze żadnego spotkania przed własną publicznością. Mają jednak za sobą pierwszą porażkę. Nad czym zdaniem kapitana Aluronu CMC Warta Zawiercie Michała Żurka drużyna musi jeszcze popracować?
Michał, jak dobrze znasz Pawła Ruska?
Nie za dobrze. To znaczy, lubię go, bo wiele razy mijaliśmy się, ale nigdy nie graliśmy w jednej drużynie, więc nie za dobrze.
Paweł Rusek dziewięć lat temu przecierał szlaki jako libero-kapitan. Na taką funkcję został wybrany w Treflu, ale ze względu na przepisy nie mógł być kapitanem podczas meczu. Teraz z funkcji libero i kapitana przeniósł się na trenera. Taka ścieżka Ciebie też interesuje?
Kompletnie mnie nie interesuje. Mam nadzieję, że moje życie tak się potoczy, że – oczywiście nie ujmując tym chłopakom, którzy to robią z pasji – nie będę zmuszony do tego, żeby być trenerem. Jeżeli kiedyś będę chciał, to może, ale na ten moment kompletnie sobie tego nie wyobrażam.
Miałeś okazję pracować z Marcinem Mierzejewskim w Olsztynie. On co prawda pracował jako drugi trener, ale czy zespoły, które mają byłych libero w sztabie kładą na treningach większy nacisk na te elementy defensywne?
Marcin Mierzejewski w moim rankingu to TOP3 gości, których poznałem i tak naprawdę nigdy nie słyszałem na ich temat złej opinii. To tak słowem wstępu. Mieliśmy w Olsztynie okres, gdzie mieliśmy jakieś problemy, trener Santili musiał wyjechać. Zastawialiśmy się, jak sobie Marcin poradzi z drużyną i doświadczonymi, trudnymi charakterami jak Plina czy Wujek. Poradził sobie rewelacyjnie, więc myślę, że będzie bardzo dobrym trenerem. Nie wiem ile z tego jest kwestią pozycji. Myślę, że jego spokój i jego natura na to wpływa. Miał dużo szczęścia, bo miał dobrych trenerów. Jeżeli podobną bazę i charakter ma Paweł Rusek, to myślę, że będzie bardzo dobrym trenerem.
Widziałeś mecze Cuprum, tak sam dla siebie czy czekasz dopiero na analizę wideo stricte nastawioną na taktykę?
No ja się łapię na tym, że jest minimum 2-3 zawodników, z którymi grałem i tutaj jest podobnie. Grałem z Pawłem Pietraszko, Wojtkiem Ferensem, Remikiem Kapicą, Dawidem Gunią… Ten nasz świat jest trochę mały. Natomiast szczerze powiedziawszy obejrzałem pół seta meczu Cuprum, a dużo więcej dowiem się z analizy wideo.
Miłosz Zniszczoł po meczu w Iławie powiedział, że dobrze czasem dostać „gonga” na początku sezonu, żeby wziąć się do jeszcze cięższej pracy. Zgadzasz się z tym?
No ja widziałem to podsumowanie i nawet się uśmiechnąłem, bo mam podobnie. Nie ma co spoczywać na laurach. Myślę, że zaczęliśmy sezon bardzo fajnie, ale wcale nie graliśmy z najlepszymi drużynami. Graliśmy z zespołami, które – jak widać po wynikach – niekoniecznie będą w czubie tej ligi. Czeka nas naprawdę dużo pracy i dopiero cel końcowy to myślenie o kwietniu i maju, a do tego czasu musimy pracować nad wieloma elementami. Między innymi nad kwestią poradzenia sobie z dużą presją zagrywki. Wiedziałem przed sezonem, wiedziałem to w zeszłym sezonie, a w tym to już w ogóle, że mając takich zawodników, taką siłę ognia, głównym sposobem grania przeciwko nam będzie narzucanie ogromnej presji przez zagrywkę i ryzykowanie nawet kosztem błędów. Musimy sobie z tym radzić, musimy nad tym pracować i czeka nas jeszcze dużo roboty.