Międzynarodowe święto siatkówki w Berlinie okiem kibiców
Osiem mocnych zespołów, sześć dni rywalizacji, szesnaście emocjonujących spotkań. Berlińskie kwalifikacje są niewątpliwie wspaniałym siatkarskim wydarzeniem, wobec którego nie może przejść obojętnie żaden kibic siatkówki.
Patrząc na rangę i stawkę turnieju, z pewnością nikogo nie dziwi duże zainteresowanie ze strony kibiców. Zdecydowanie najliczniejszą, a być może i najgłośniejszą grupą są Polacy. W trakcie premierowego starcia drużyny Stephane’a Antigi z reprezentacją Serbii hala była wręcz biało-czerwona. Na każdym kroku można spotkać naszych rodaków z różnych stron Polski, jak i również tych, którzy na co dzień żyją zagranicą. Polscy kibice to jednak osobny temat. Dzisiaj postanowiliśmy przyjrzeć się reprezentacyjnym sympatykom pozostałych zespołów.
Spotkanie Finlandia – Bułgaria przyciągnęło do berlińskiej hali liczną grupę kibiców ze Skandynawii. Pomimo tego, że Finowie występują w turnieju w roli „kopciuszka”, ich kibice mocno wierzą, że podopiecznych Tuomasa Sammelvuo stać na sprawienie niespodzianki. Jedną z takich osób jest niewątpliwie Katja, która do stolicy Niemiec przyjechała ze swoją rodziną i znajomymi. - Przyjechaliśmy z południowej części Finlandii – większość z nas jest z Helsinek, ale kilka osób jest też z innych miast. Wybraliśmy się wspólnie ze znajomymi, aby dopingować naszą reprezentacje. Mieliśmy okazję widzieć zarówno ich pierwszy, jak i drugi mecz. Szkoda, że naszym zawodnikom nie udało się pokonać rywali z Rosji czy Bułgarii. Na pocieszenie jednak pozostaje nam sukces fińskich hokeistów, którzy wczoraj zdobyli mistrzostwo świata juniorów – przyznała nam Katja.
Na przeciwległej trybunie w sektorze F swoje miejsce znaleźli fani z Bułgarii, którzy głośno dopingowali swoich ulubieńców. Żywiołowy doping na pewno dodał skrzydeł ich reprezentantom, którzy w środę udanie zadebiutowali w berlińskim turnieju (zwycięstwo z Finlandią 3-1). Jedną z osób, która zdecydowała się zobaczyć podopiecznych Plamena Konstantinova była Mihaila.
- Na turnieju panuje wspaniała atmosfera, ale daje się też odczuć jaka jest jego stawka. Zespoły walczą o bardzo ważną przepustkę na igrzyska olimpijskie. Dopingujemy z rodziną i przyjaciółmi nasz zespół i mamy nadzieje, że to właśnie my wygramy ten turniej. Mamy jednak świadomość, że grają tutaj bardzo mocne zespoły ze ścisłej europejskiej czołówki – powiedziała Mihaila.
Na trybunach nie zabrakło też fanów gospodarzy, chociaż przeglądając środową prasę można dostrzec, że część komentatorów była nieco zawiedziona frekwencją w pierwszym dniu turnieju. Niemniej sukcesy odnoszone przez drużynę Vitala Heynena na pewno zadziałają jak magnes i na kolejnych spotkaniach będzie coraz więcej kibiców. Na meczu z Polską na pewno nie zabraknie Heinricha z Dortmundu, który zdradził nam, że jest stałym bywalcem siatkarskich imprez w Berlinie.
- Byłem już kilkukrotnie na ważnych siatkarskich imprezach, które odbywały się w tej hali. Pamiętam jaka atmosfera tutaj panuje i jak żywiołowo reaguje publiczność. Tym razem nie jest inaczej. To niesamowite przeżycie, którego nie da się opisać słowami. Trzymam mocno kciuki za nasz zespół, oby doping niemieckich kibiców pomógł im odnieść sukces – przyznał Heinrich, prezentując nam swój szalik, który był z nim już na wielu imprezach sportowych.
Rok 2015 niewątpliwie należał do reprezentacji Francji. Złoto w Lidze Światowej oraz mistrzostwo Europy sprawiły, że Francuzi są głodni sukcesu w Berlinie. W środę, podczas ich starcia z Rosją, obecna była liczna, zorganizowana grupa kibiców, którzy nie kryją jak mocno wierzą w Earvina Ngapetha i spółkę.
- Przyjechałem tutaj prosto z Paryża, żeby zobaczyć grę naszych reprezentantów. Udało nam się zwiedzić zaśnieżony Berlin, napić dobrego, niemieckiego piwa, a do tego uczestniczyć w wielkim święcie siatkówki. Jestem przekonany, że to nasza kadra wygra ten turniej, jednak muszę przyznać, że jest tutaj sporo klasowych zespół. Wydaje mi się, że w finale może zagrać reprezentacja Rosji, ale taką szansę mają też inne bardzo mocne drużyny z Niemiec, Polski czy Bułgarii – dodał Philip z Francji.