Miguel Angel de Amo: jestem przekonany, że możemy grać lepiej
Spacer's Tuluza VB przegrał z Jastrzębskim Węglem 0:3 w drugim meczu fazy grupowej Ligi Mistrzów. Grę francuskiej drużyny prowadzi były zawodnik częstochowskiego zespołu Miguel Angel de Amo. - W drugiej części sezonu musimy grać bardziej stabilniej, aby móc odrobić straty i uciec z tego ostatniego miejsca w tabeli. Do stycznia musimy znaleźć rozwiązanie pozwalające nam grać na znacznie wyższym poziomie. Jestem przekonany, że możemy grać znacznie lepiej. Jestem tego pewien! - mówi rozgrywający.
PLUSLIGA.PL: W drugim meczu fazy grupowej Ligi Mistrzów pana drużyna przegrała z Jastrzębskim Węglem 0:3. W tym spotkaniu nie mieliście zbyt dużo argumentów, aby nawiązać walkę z przeciwnikami.
MIGUEL ANGEL DE AMO: Wiedzieliśmy, że będziemy mieli problem w tym spotkaniu. Staraliśmy się znaleźć jakieś optymalne rozwiązanie. W zespole mieliśmy kontuzje. Nie wszyscy zawodnicy mogli grać. Do tego doszła jeszcze bardzo długa podróż do Polski, która od początku była trudna. Najpierw rano odwołano nam samolot z Tuluzy, potem musieliśmy lecieć do Frankfurtu i dopiero stamtąd po kilku godzinach mieliśmy lot do Katowic. Po tak długiej podróży ciężko zagrać mecz. Oczywiście nasz zespół potrafi grać znacznie lepiej, niż zaprezentował to podczas spotkania w Jastrzębiu. Nasza gra falowała. Potrafimy grać na wysokim poziomie. Myślę, że poprawiamy swoją grę. Mamy wysokie ambicje, na pewno w kolejnym meczu z Berlin Recyling Volleys będziemy walczyli o zwycięstwo.
Początku sezonu w lidze w francuskiej też nie możecie zaliczyć do udanego. Wygraliście zaledwie dwa mecze i zajmujecie ostatnie miejsce w tabeli…
MIGUEL ANGEL DE AMO: To prawda… Mamy ciężki początek sezonu. Duży wpływ na to mają kontuzje. Drużynę mamy bardzo dobrą. Walczymy o każdy punkt. Niestety przegrliśmy kilka meczów 1:3 lub 2:3 tracąc przy tym tak ważne punkty do ligowej tabeli. W drugiej części sezonu musimy grać bardziej stabilniej, aby móc odrobić straty i uciec z tego ostatniego miejsca w tabeli. Do stycznia musimy znaleźć rozwiązanie pozwalające nam grać na znacznie wyższym poziomie. Jestem przekonany, że możemy grać znacznie lepiej. Jestem tego pewien!
W swojej karierze sportowej miał pan okazję grać w Hiszpanii, Polsce, na Słowacji, a teraz próbuje swoich sił we Francji. Dostrzega pan różnice pomiędzy tymi ligami? Jak wygląda najwyższa klasa rozgrywek we Francji?
MIGUEL ANGEL DE AMO: Liga siatkówki we Francji jest w dobra. W halach sportowych na meczach jest dużo kibiców. Oczywiście obiekty są znacznie mniejsze, niż chociażby te w Polsce. Atmosfera na trybunach jest podobna do tej, jaką miałem okazję przez rok obserwować i przeżywać grając w Polsce. Tego brakowało mi na pewno w Hiszpanii. Owszem w trakcie meczów finałowych albo fazy play off ta atmosfera była inna, niż podczas zwykłego ligowego pojedynku. Większym zainteresowaniem ciesztły się także spotkania pomiędzy najlepszymi, najsilniejszymi drużynami w lidze. We Francji czuję się bardzo dobrze. Podczas meczu puszczana jest muzyka, można śpiewać. Można powiedzieć, że oprawa meczów jest podobna do tych w Polsce, choć to czego doświadcza się grając w waszym kraju, nie da się porównać z niczym innym. Polski sposób kibicowania jest jedyny w swoim rodzaju.
Dla pana każdy mecz rozgrywany w Polsce jest wyjątkową okazją do pokazania się polskim kibicom. Nie ukrywa pan z resztą tego, że chciałby jeszcze kiedyś zagrać w polskim klubie.
MIGUEL ANGEL DE AMO: Zobaczymy… Bardzo lubię wracać do Polski. Polska to kraj, który wiele mi dał i za każdym razem, chcę pokazać się z jak najlepszej strony. Zobaczymy, co przyniesie przyszłość. Jeśli będę prezentował siatkówkę na wysokim poziomie to może uda mi się zagrać w polskiej lidze. Jeśli miałbym taką okazję to nie zaprzeczam, że skorzystałbym z takiej szansy.