Miguel Angel Falasca: na takie spotkania się czeka
- Dwumecz z Perugią będzie szczególny pod wieloma względami – przyznał Miguel Angel Falasca, szkoleniowiec PGE Skry Bełchatów. Bełchatowska drużyna zagra z podopiecznymi Nikoli Grbicia już w najbliższą środę.
PlusLiga: w pierwszej rundzie play off Ligi Mistrzów pokonaliście Cucine Lube Treia. W spotkaniu we Włoszech zdeklasowaliście rywali, ale rewanż na własnym terenie nie był jednak już tak prosty jak pierwszy mecz w Maceracie. Tym razem rywal postawił dużo trudniejsze warunki.
Miguel Angel Falasca: to oczywiste, że nawet nie przyszło nam do głowy myśleć, że tutaj w Polsce wygramy z Lube tak łatwo jak we Włoszech. Przecież nawet w PlusLidze z zespołami teoretycznie słabszymi gra się trudno i tutaj było podobnie. W meczu rewanżowym w Łodzi chyba trochę za bardzo chcieliśmy wygrać i to przełożyło się na gorszą grę. W pierwszych dwóch setach już nie wychodziło nam wszystko tak fajnie jak w Maceracie, ale od trzeciej partii wróciliśmy na swój normalny poziom i zrobiliśmy to, co do nas należało.
- Czyli wywalczyliście awans do szóstki najlepszych zespołów Europy. To chyba duży sukces?
- Oczywiście, że tak. Jesteśmy bardzo zadowoleni z tego wyniku, bo po dwóch latach ciężkiej pracy udało nam się stworzyć świetny zespół. Jest to drużyna, która jest w stanie walczyć z każdym przeciwnikiem i nieważne czy to będzie rywal w Lidze Mistrzów, czy w Final Four czy w PlusLidze. Cieszy mnie to, że praca, którą wykonaliśmy procentuje, ale nie jest łatwo zarówno z punktu widzenia fizyki jak i psychiki. Gramy mnóstwo spotkań i nie ma czasu na spokojny trening. Na szczęście mamy wielu dobrych zawodników, którzy mogą wejść na boisko w każdym momencie i zagrać na wysokim poziomie.
- Droga do Final Four prowadzi przez Włochy, ponieważ waszym kolejnym rywalem na drodze do Berlina będzie Sir Safety Perugia, czyli drużyna włoskiej Serie A.
- Jestem zadowolony z tego, że dla nas droga do finałów Ligi Mistrzów jest drogą „włoską” przede wszystkim z powodu podróży, które nas czekają. Spotkania o awans do Final Four odbywają się w czasie play-offów PlusLigi i gdybyśmy musieli lecieć na przykład aż do Nowosybirska jak w przypadku Resovii, gdzie różnica czasu wynosi sześć godzin, a sam lot jest długi i wyczerpujący, byłoby nam na pewno bardzo ciężko. My mamy tą małą przewagę, że ta podróż nie będzie tak długa, bo patrząc na inne drużyny, które pozostały w rywalizacji, czyli Kazań, Nowosybirsk i Ankara, to jednak nam pod tym względem udało się trafić najlepiej. Jestem więc z tego powodu szczęśliwy, ale nie znaczy to jednak, że nam będzie łatwiej awansować dalej.
- Mecz z Perugią będzie sprawdzianem młodych trenerów, ponieważ dla Ciebie ten sezon jest dopiero drugim w karierze trenerskiej, a dla Nikoli Grbicia pierwszym.
- To spotkanie w ogóle będzie pełne ciekawych pojedynków – moim i Nikoli, ale także rywalizacją pomiędzy dwoma rozgrywającymi reprezentacji Argentyny (De Cecco i Uriarte). Poza tym zagramy przeciwko Aleksandarowi Atanasijewiciowi, który przecież w Skrze spędził dwa sezony i do dziś jest uwielbiany przez kibiców naszego klubu, ale również przez cały zespół. Będzie to więc dwumecz szczególny pod wieloma względami. On też zdecyduje kto ostatecznie pojedzie do Berlina, ale właśnie na takie mecze się czeka i mam nadzieję, że będą to ciekawe spotkania.
- Skoro rozmawiamy o rywalizacji pomiędzy trenerami, to jak ty czujesz się w tej roli? To twój drugi sezon jako trener PGE Skry – jesteś spokojniejszy, bo masz już więcej doświadczenia i wiesz czego spodziewać się po tej pracy, czy wręcz przeciwnie – odczuwasz większą presję wyników, oczekiwań?
- Ciężko powiedzieć. Presja oczywiście jest, bo to coś normalnego w tym zawodzie. Ona była również w pierwszym roku mojej pracy, bo zespół wtedy od dwóch lat nic nie wygrał, a w ubiegłym sezonie zdobyliśmy mistrzostwo Polski, Super Puchar i drużyna wróciła na wysoki poziom gry. Znów znaleźliśmy się wśród najlepszych zespołów w Polsce i w Europie. Czy stałem się spokojnieszy? Nie wiem, sądzę, że doświadczenie sprawia, że stajesz się lepszym w tym co robisz. Najważniejsze żeby nie stracić motywacji, z którą rozpoczęłem tą pracę. Chyba jeszcze jest za wcześnie, aby tracić tą motywację (śmiech).
- Czy zmieniłeś cos w sposobie trenowania drużyny w porównaniu do ubiegłego sezonu, czy raczej pozostajesz przy tym co dobrze zafunkjonowało w pierwszym roku twojej pracy?
- Tak, jest trochę zmian przede wszystkim dlatego, że gramy inaczej, ale również kalendarz rozgrywek jest inny od tego z minionego sezonu. W tym roku mamy zdecydowanie mniej czasu na spokojny trening, występujemy w Lidze Mistrzów, kalendarz PlusLigi jest bardziej intensywny. Zmieniliśmy też kilka rzeczy, ponieważ np. Facundo Conte w tym sezonie bardzo poprawił przyjęcie i już nie musimy przyjmować w dwóch. Te zmiany są widoczne zarówno w taktyce, jak i w sposobie trenowania, ale to nie oznacza, że mamy już wszystko przygotowane, bo przecież zawsze jest coś do poprawienia.
- Ostatnio coraz częściej młodzi, niedoświadczeni trenerzy zostają od razu szkoleniowcami topowych zespołów. Ty już na początku swojej trenerskiej pracy zostałeś trenerem bełchatowskiej drużyny, Stephane Antiga objął reprezentację Polski, a Nikola Grbić kadrę Serbii. Skąd ta tendencja?
- Trudno powiedzieć, ale sądzę, że nie ma recepty na konkretne rzeczy. W mojej opinii są osoby, które mają predyspozycje do sprawowania pewnych funkcji, do realizowania pewnych celów, a doświadczenie jest tylko czymś dodatkowym, na pewno nie jest rzeczą konieczną by tą pracę wykonywać. Wydaje mi się, że akurat w pracy trenerskiej są czynniki, które znaczą więcej, np. znajomość techniki, taktyki, bycie naturalnym liderem darzonym szacunkiem przez zawodników, umiejętność prowadzenia zespołu i spokój. Doświadczenie jest ważne, ale nie najważniejsze. Sądzę, że te trzy nazwiska, które wymieniłaś, a w zasadzie dwa, bo o sobie nie będę mówił (śmiech), posiadają te wszystkie cechy, które predysponują ich do bycia dobrymi szkoleniowcami. Brakuje im doświadczenia, to prawda, ale mają tyle innych, ważnych cech, które sprawiają, że dobrze wykonują swoją pracę i sądzę, że w przyszłości będą jeszcze lepsi w tym co robią.