Miguel Falasca: pokazaliśmy charakter
- Jesteśmy teraz dojrzalszym zespołem, niż przed pojedynkami z Rosjanami, jesteśmy lepiej przygotowani do twardych meczów, do walki o ważne cele, tak w Pucharze Polski jak i w PlusLidze - powiedział szkoleniowiec PGE Skry Bełchatów po przegranym półfinale Pucharu CEV z rosyjską Gubernią Niżny Nowogród.
PlusLiga: Rozpocznijmy rozmowę od krótkiego podsumowania rywalizacji z Gubernią.
Miguel Falasca: Przeżywamy teraz trudne chwile, ale uważam, że po rywalizacji z Gubernią moi zawodnicy mogą chodzić z podniesionymi głowami. Mierzyliśmy się z bardzo dobrą drużyną i wynik rozstrzygał się na styku. To były dwa ciężkie spotkania, na niezłym poziomie. Zagraliśmy dobrze, walczyliśmy zaciekle i do końca. Szkoda trzeciego seta, bo nie skończyliśmy 3-4 kontr, które mogły dać nam prowadzenie w meczu 2:1. Teraz musimy już patrzeć w przyszłość, a z konfrontacji z Gubernią wyciągnąć tyle pozytywów, ile się da. Mamy w zespole siatkarzy doświadczonych, ogranych na europejskich parkietach, ale część zawodników - Karol Kłos, Andrzej Wrona czy Nico Uriarte grali po raz pierwszy w meczu o tak znaczącej randze.
Pamiętam co ludzie mówili na początku sezonu - że Skra jest młodą drużyną, z wieloma nowymi zawodnikami w składzie, że jeśli dotrzemy do półfinału, to będzie szczyt marzeń. Teraz, kiedy gramy coraz lepiej, wszyscy chcą żebyśmy tylko wygrywali. Ja nie straciłem chłodnej głowy, pamiętam jakie mieliśmy założenie przed sezonem. Oczywiście, chcielibyśmy wygrać wszystko, co jest do wygrania, bo nikt nie chce i nie lubi przegrywać. Ale jak już zdarzy się porażka, to niech będzie w takim stylu, jak ta w meczach z Gubernią. Z pewnością jesteśmy teraz dojrzalszym zespołem, niż przed pojedynkami z Rosjanami, jesteśmy lepiej przygotowani do twardych meczów, do walki o ważne cele, tak w Pucharze Polski jak i w PlusLidze.
- To powiedział pan swoim zawodnikom w szatni, po zakończeniu niedzielnego spotkania?
- Dokładnie. Także to, że mogą być dumni z tego jak walczyli o zwycięstwo, że do ostatniej piłki spotkania nie poddali się, tak w Rosji, jak i tutaj, w Bełchatowie. Musimy oczywiście poprawić kilka rzeczy, jak skuteczność w ataku, taktykę, pewne kwestie techniczne, ale jedno jest pewne - drużyna pokazała charakter. A dla mnie charakter to najważniejsza rzecz w siatkówce. Charakter poszczególnych zawodników i charakter całej grupy. To jest fundamentalna kwestia i pokazaliśmy, że ten charakter posiadamy.
- W piątym secie Daniel Pliński doznał kontuzji. Wyglądało to jakby odnowił się poprzedni uraz.
- Na razie nie mam pewności, ale wszystko na to wskazuje. Rana była w bardzo niewdzięcznym miejscu, trudnym do wygojenia. Byliśmy bardzo ostrożni z wprowadzaniem go do gry, wydawało się, że wszystko jest już w porządku. Mam nadzieję, że cokolwiek się stało, szybko sobie z tym poradzimy, bo to trudna sytuacja i dla Daniela i dla drużyny. Nieszczęście przydarzyło się akurat wtedy, gdy zaczął częściej grać.
- No właśnie. Dlaczego tak rzadko stawia pan na Plińskiego? Ilekroć pojawia się na boisku, udowadnia, że zasługuje na miejsce w wyjściowym składzie.
- Na początku sezonu graliśmy całą trójką środkowych. Potem uznałem, że Wrona i Kłos są w lepszej formie i to oni grali w startowej szóstce. Wszyscy mówią o tym, że Karol Kłos ma świetny sezon, jest przecież na drugim miejscu wśród najlepszych blokujących PlusLigi. Andrzej też dobrze się spisuje. Kiedy potrzebujemy Daniela na boisku, wchodzi i pomaga drużynie. Tak było w obu spotkaniach z Gubernią. Mamy trzech bardzo dobrych środkowych i tak naprawdę nie ma znaczenia który z nich gra.
- Mecze z Gubernią pokazały, że jednak ma, bo doświadczenie Daniela Plińskiego okazało się bezcenne.
- W niedzielę Daniel wszedł na boisko i od razu popisał się czterema blokami, grał naprawdę dobrze. Szkoda, że przydarzyła się ta nieszczęsna kontuzja. Ale tak jak powiedziałem, mamy trzech równorzędnych środkowych i desygnujemy ich do gry w zależności od sytuacji, czy potrzeby chwili.