Miguel Tavares: z każdym rokiem poziom PlusLigi jest coraz wyższy
PLUSLIGA: Zwycięstwo w Rzeszowie umocniło was na czołowej pozycji w tabeli PlusLigi i pokazało dużą siłę waszego zespołu, który od początku sezonu spisuje się bardzo dobrze…
MIGUEL TAVARES (portugalski rozgrywający Aluronu CMC Warty Zawiercie): - Jesteśmy oczywiście zadowoleni z kolejnej wygranej i z tego jak gramy. Taka radość i samozadowolenie nie powinny jednak trwać długo. Z każdego meczu staramy się wyciągać wnioski i analizujemy co jeszcze możemy poprawić w naszej grze. Na pewno nasz mecz w Rzeszowie nie był perfekcyjny. Ja też nie uważam, żebym rozegrał jakiś znakomity mecz – mimo że dostałem statuetkę MVP. Moim zdaniem możemy grać jeszcze lepiej i jak wrócimy do treningów, to będziemy pracować nad poszczególnymi elementami w naszej grze, które mogą funkcjonować jeszcze lepiej. Jesteśmy przy tym szczęśliwi z tego jak ten sezon układa się do tej pory dla nas. Mamy niesamowity zespół; jestem bardzo wdzięczny kolegom za wsparcie i świetnie mi się z nimi pracuje. Mam bardzo pozytywne doświadczenia z każdego wspólnego treningu i meczu.
- Mając w zespole tak znakomicie dysponowanych skrzydłowych, jak Uroš Kovačević, czy Dawid Konarski, którzy błyszczeli w Rzeszowie, a do tego Facundo Conte – pewnie czuje pan dodatkową przyjemność i komfort gry?
- Oczywiście. Mamy wspaniałych skrzydłowych, którzy dysponują świetną techniką i mają bardzo dużo doświadczenia, co pomaga im zwłaszcza w kluczowych momentów setów. To są czynniki, które mogą decydować o sukcesie w meczach o dużą stawką. Mamy naprawdę wspaniały zespół, więc duże słowa uznania należą się władzom i sponsorom klubu za zbudowanie takiego składu. Osobiście cieszę się, że jestem częścią tej drużyny i czerpię dużą radość z gry. Kiedy mam tylko możliwość, to staram się każdemu z graczy dać okazję do zdobycia punktu.
- Widać, że wygrał pan wewnętrzną rywalizację na pozycji rozgrywającego i jest obecnie szóstkowym graczem, co też na pewno pana cieszy?
- Mamy szeroki skład i na każdej pozycji są u nas gracze, którzy mają możliwości i umiejętności, żeby pojawić się w danym momencie na boisku i wspomóc drużynę. Myślę, że nasz trener nie ma tutaj łatwego zadania, ale pewnie cieszy go to, że ma w kim wybierać i to on podejmuje decyzje co do naszego wyjściowego składu. Każdy w zespole chce grać i robi wszystko, żeby rywalizacja przekładała się na dobry poziom gry całej drużyny. Cieszę się, że dużo gram i że nasza drużyna osiąga dobre rezultaty. Nie pozostaje nam nic innego, jak kontynuować pracę i zobaczyć jak daleko możemy zajść w przyszłości.
- W poprzednim sezonie był pan bardzo chwalony za dobrą grę w drużynie z Lubina i pewnie nie mógł pan narzekać na oferty z innych klubów. Czy ta z Zawiercia była najlepsza? Nie miał pan obaw, czy uda się „przebić” do podstawowego składu?
- Nie lubię rozmawiać o przeszłości. Wychodzę z założenia, że nic nie dzieje się bez przyczyny. Ostatecznie trafiłem do Zawiercia i teraz mogę powiedzieć, że jestem bardzo zadowolony, że tak wybrałem, zwłaszcza, że klub okazuje mi duże wsparcie i wiarę w moją grę. To była bardzo dobra decyzja z mojej strony.
- Jak podoba się panu rywalizacja w tegorocznej PlusLidze, w której nie brakuje bardzo silnych zespołów z ambicjami na medal?
- To mój trzeci rok w Polsce i myślę, że z każdym rokiem poziom PlusLigi jest coraz wyższy. Można też zobaczyć takie zespoły jak Lublin, które dopiero co grały na zapleczu ekstraklasy, a w PlusLidze radzą sobie od razu bardzo dobrze, z szansą na grę w rundzie play-off. To są rozgrywki na bardzo wysokim poziomie i w każdym meczu trzeba być przygotowanym na ciężką walkę. Różnica gry pomiędzy zespołami ze ścisłej czołówki a dołem tabeli wcale nie jest duża. To jest świetne dla siatkówki i to jest na pewno jeden z powodów, dla których PlusLiga jest jedną z najlepszych na świecie.
- W Zawierciu mówi się już głośno o walce o medale, bo na pewno apetyt rośnie w miarę jedzenia i nie chodzi wam tylko o samo miejsce w czwórce?
- Nie musimy rozmawiać o celach do spełnienia. Staramy się skupić na pracy i na tym, żeby poziom naszej gry był coraz wyższy. Zobaczymy co się wydarzy na koniec sezonu. Nie jesteśmy w stanie przewidzieć i kontrolować pewnych rzeczy. Jak widać – wiele drużyn walczy o te same cele. My chcemy przede wszystkim cieszyć się siatkówką w każdym meczu i prezentować się z jak najlepszej strony w każdym meczu.
- Czy to znaczy, że nie odczuwacie żadnej presji ze strony klubu jeśli chodzi o walkę o medale mimo że w Zawierciu dokonano kilku głośnych transferów?
- Dla mnie presja, to jest część wykonywanego zawodu. Jeśli np. w Portugalii grałem w zespole, który trenował tylko trzy razy w tygodniu, to wiadomo, że to było moje hobby, a nie gra pod presją. Natomiast jeśli gram w profesjonalnym klubie jako siatkarz, to moim zadaniem jest gra na jak najwyższym poziomie i oczywiście jest to też związane z presją, ale to dobrze. To jest zresztą duża przyjemność i przywilej żeby grać w tak mocnej lidze jak PlusLiga. Moim zdaniem to jest tylko pozytywna a nie negatywna presja.
Powrót do listy