Mikko Oivanen: potrzebowałem zmiany otoczenia
Po dwóch latach gry w Asseco Resovii fiński atakujący - Mikko Oivanen postanowił zmienić otoczenie i wybrał ofertę tureckiego zespołu Istanbul B.Sehir Belediyesi. - Skończył mi się kontrakt w Rzeszowie i dostałem kilka ofert nie tylko z Turcji, ale też z innych krajów. Nie były jednak one zbyt konkretne, a kluby, które proponowały mi grę nie miały jeszcze do końca zbudowanych zespołów i nie było pewne o jakie cele będą grać - mówi 24-letni siatkarz.
- Ta propozycja ze Stambułu, która pojawiła się w krótkim czasie okazała się najlepsza - mówi MIKKO OIVANEN. - Nie miałem zbyt wiele czasu do namysłu. Turcy chcieli szybką odpowiedź. Budują mocny zespól i zależało im na czasie. W Resovii czułem się wyśmienicie, ale nie ukrywam, że nie lubię za bardzo przywiązywać się do jednego miejsca i w nim grać.
PlusLiga: - Czy ze strony Asseco Resovii nie było oferty pozostania, czy może była, ale niezadowalająca ciebie?
Mikko Oivanen: - Nie chodziło tutaj o warunki, jakie proponowali mi działacze z Rzeszowa. Wiadomo, że w Resovii planowanych jest sporo zmian kadrowych i drużyna będzie budowana niemal na nowo. Dla mnie istotny był fakt, że gdybym został, to byłby to dla mnie trzeci sezon z innym rozgrywającym. Po raz kolejny potrzebowałbym czasu na zgranie się, itd. To nie byłoby łatwe. Najważniejsze dla mnie było jednak to, że chciałem zmiany otoczenia, a oferta klubu ze Stambułu była naprawdę świetna.
- Czy była to dla ciebie trudna decyzja?
- Na pewno tak, tym bardziej, że w Rzeszowie bardzo mi się podobało. Klub, kibice, miasto, poziom PlusLigi - na nic nie mogłem narzekać. Jak już wspomniałem wcześniej, potrzebowałem jednak zmian i nowego wyzwania. Turcy mieli jasno określone plany. Cieszę się z tego, że jadę do naprawdę dobrego klubu i nowego otoczenia. Po raz kolejny w swojej karierze będę poznawał coś na nowo.
- Na jak długo związałeś się z Istanbul B.Sehir Belediyesi?
- Podpisałem umowę na rok. Jeśli coś nie będzie mi odpowiadało, to po sezonie zdecyduję się na inną opcje.
- Przychodząc przed dwoma laty do Rzeszowa z tureckiego zespołu Kastamonu Belediyesi nie ukrywałeś, że byłeś nieco zawiedzony poziomem tamtejszej ligi. Co się zmieniło od tego czasu?
- Z każdym sezonem liga turecka jest silniejsza. Pojawia się coraz więcej dobrych i znanych zawodników. W tym roku zainteresowanie sponsorów i budżety klubów są jeszcze wyższe niż poprzednio. Zapowiada się tam kilka naprawdę głośnych i ciekawych transferów. To wszystko spowoduje, że poziom rozgrywek wzrośnie i będą one bardzo ciekawe. Zwłaszcza, że mój nowy klub ma liczyć się w walce o mistrzowski tytuł.
- Zespół Istanbul B.Sehir Belediyesi z racji rywalizacji w minionym sezonie w Lidze Mistrzów w grupie F z Asseco Resovią jest dobrze znany polskim kibicom. Czy dojdzie w nim do dużych roszad kadrowych?
- Z tego co się orientuję, to na pewno odejdzie Scott Touzinsky, z którego gry działacze w Stambule nie byli zadowoleni. Prawdopodobnie odejdzie też Ryan Millar. Środkowi i rozgrywający, którzy grają w reprezentacji Turcji zostają, podobnie jak Bułgar Kostadin Stoykov. Trwają poszukiwania dobrego zagranicznego przyjmującego. W minionym sezonie zespół Istanbul B.Sehir Belediyesi przegrał w półfinale z Ziratem Ankara i w przyszłym roku nie zagra w Lidze Mistrzów. Będziemy występować w Challenge Cup i postaramy się awansować do Final Four.
- Przez te dwa lata spędzone w Asseco Resovii co najbardziej utkwiło ci w pamięci?
- Przede wszystkim świetna atmosfera w hali Podpromie, wspaniali kibice i dwa medale mistrzostw Polski: srebrny i brązowy. Nie zapomnę też dobrej gry w debiucie w Lidze Mistrzów, gdzie kilka meczów w naszym wykonaniu było naprawdę świetnych. Niestety nie daliśmy rady Trentino, ale to już były dla nas za wysokie progi. Byliśmy też bardzo bliscy zdobycia Pucharu Polski. Te wszystkie pozytywne rzeczy na pewno najbardziej pozostaną mi w pamięci.
- Ten miniony sezon 2009/2010 był też dla ciebie o wiele lepszy niż debiutancki…
- Tak, chociaż wiadomo, że oczekiwania co do wyniku drużyny były większe. Moim zdaniem mieliśmy silniejszy zespół niż w zeszłym sezonie. Oczekiwaliśmy, że znów zagramy ze Skrą w finale i postaramy się im przeciwstawić, a tymczasem przez słabą rundę zasadniczą zagraliśmy z nimi już w półfinale. Niestety w ważnych momentach sezonu kontuzje pokrzyżowały nam plany. Mimo wszystko sezon nie był jednak zły, bo poza PlusLigą w innych rozgrywkach pokazaliśmy się z dobrej strony.
- W najbliższy weekend z reprezentacją Finlandii rozpoczniesz walkę o przepustki do przyszłorocznych mistrzostw Europy. Później zapowiadałeś, że będziesz chciał odpocząć i ograniczyć występy w Lidze Światowej. Czy nadal to podtrzymujesz?
- Nie rozmawiałem jeszcze na ten temat z trenerem Berutto. Mam nadzieję, że nie będę grał całego sezonu reprezentacyjnego. W lecie planuję solidną rehabilitację. Przez poprzednie dwa sezony często borykałem się z problemami zdrowotnymi. Już na początku rozgrywek łapałem kontuzje i miałem problemy z kolanem, plecami, czy barkiem. Chciałbym to wszystko wyleczyć, żeby wejść w nowy sezon w dobrej kondycji fizycznej.
- Po decydującym meczu o brąz wyjechałeś prosto z Kędzierzyna - Koźla do Finlandii na zgrupowanie kadry przed kwalifikacjami do mistrzostw Europy. Czy jeszcze zamierzasz wrócić do Rzeszowa, choćby po swoje rzeczy?
- Moja przyszłość w Asseco Resovii nie była pewna. Zdawałem sobie sprawę z tego, że mogę już tam nie wrócić i zabrałem ze sobą wszystkie rzeczy. W Polsce będę się jednak pojawiał w miarę możliwości, bo mam tu dziewczynę. Poza tym Rzeszów będę wspominał bardzo dobrze i nie wykluczam, że może kiedyś wrócę jeszcze do Resovii.