Milad Ebadipour przed meczem z Polską: tym razem nie będzie wojen pod siatką
Irański przyjmujący PGE Skry Bełchatów nastawia się na ciężki bój z Polakami, ale zapowiada, że on i jego koledzy zamierzają skupić się wyłącznie na aspektach siatkarskich, nie na wojenkach pod siatką. - Musimy podejść do rywalizacji z takim nastawieniem, że gramy o zwycięstwo w ważnym meczu, a nie przeciwko Polakom. Tak właśnie zachowują się profesjonaliści - stwierdził.
Polska i Iran mają na koncie po trzy wygrane w I rundzie mistrzostw świata. W poniedziałek stoczą bój, którego zwycięzca z dużym prawdopodobieństwem wygra całą rywalizację w grupie D. W minioną sobotę Irańczycy pokonali 3:1 Kubę, ale musieli mocno powalczyć, by rozstrzygnąć wynik na swoją korzyść
PLUSLIGA.PL: Trzy mecze i trzy zwycięstwa, bardzo dobry początek turnieju.
MILAD EBADIPOUR: To prawda. Z drugiej strony, nie było to ani nasze pierwsze zwycięstwo, ani ostatnie. Mam na myśli to, że trzeba skupiać się wyłącznie na kolejnych meczach, a nie ekscytować się liczbą wygranych, bo to mogłoby nas zgubić. Jeśli chcemy cokolwiek osiągnąć na tym turnieju, musimy przede wszystkim koncentrować się na własnej grze, bo szczerze mówiąc, spotkanie z Kubą nie było najlepsze w naszym wykonaniu. Mieliśmy średnie przyjęcie, ale też trzeba przyznać, że rywale zagrywali niesamowicie. Zaczęliśmy fatalnie, przegraną partią. Po niej zebraliśmy się w grupie i spytaliśmy siebie: co my właściwie robimy? Tak nie może być.
Przypuszczam, że osobą, która wami wstrząsnęła był Marouf?
MILAD EBADIPOUR: Oczywiście, on jest naszym kapitanem i bardzo doświadczonym siatkarzem, bardzo pomaga zespołowi. Najważniejsze jednak było to, że zrozumieliśmy iż nie możemy i nie chcemy przegrać tego spotkania, bo jego wynik jest niezwykle istotny. Jak wspomniałem wcześniej, wszystkie mecze są ważne, ale ten miał wyjątkową rangę. Gdybyśmy przegrali, to przeciwko Polsce i Finlandii moglibyśmy już niewiele zdziałać.
Słyszałam, że dla Iranu najważniejsze są mistrzostwa Azji, ale po pana słowach wnioskuję, że bardzo wam zależy, by dobrze wypaść w tym turnieju.
MILAD EBADIPOUR: To nieprawda i nigdy tak nie było. Najważniejszy jest ten turniej, w którym gramy w danej chwili. Mistrzostwa świata to bardzo prestiżowa impreza, w której biorą udział najlepsze drużyny globu. My chcemy być wśród najlepszych i chcemy potwierdzić to na boisku.
Doskonałą okazję będziecie mieli już w poniedziałek, gdy spotkacie się z obrońcami tytułu, Polakami.
MILAD EBADIPOUR: Na pewno będzie to ciężka przeprawa, tak jak miało to miejsce cztery lata temu, na polskim mundialu. Bardzo chcielibyśmy rozstrzygnąć ją na swoją korzyść, bo być może ten wynik będzie miał o wiele większe znaczenie niż tamten sprzed czterech lat. Jeśli chcemy zakończyć turniej lepiej niż poprzednio, to takie właśnie mecze musimy wygrywać.
Potyczki Iranu z Polską zawsze są zacięte i zawsze niosą ze sobą dodatkowe emocje pod siatką. Czemu tak jest?
MILAD EBADIPOUR: Obydwie drużyny prezentują zbliżony poziom sportowy i chyba też emocjonalny, obydwie lubią i chcą wygrywać, zawsze. Może stąd te, nazwijmy to, dodatkowe emocje? Ale tym razem tak nie będzie. Ja osobiście nigdy nie lubiłem gierek pod siatką, preferuję wyłącznie sportowe emocje. Takie akcje zazwyczaj nie przynoszą nic dobrego, powodują dekoncentrację i dezorganizację w grze. Nie powinno się walczyć na słowa i gesty, to nie jest fajne. Musimy podejść do tej rywalizacji z takim nastawieniem, że gramy o zwycięstwo w ważnym meczu, a nie przeciwko Polakom. Tak właśnie zachowują się profesjonaliści.
Podczas gdy pan walczy w Warnie, pana koledzy ze Skry Bełchatów są już po pierwszych sparingach. Tęskni pan za klubową siatkówką?
MILAD EBADIPOUR: Tak, oczywiście. Cały czas śledzę to, co dzieje się w Skrze i wiem, że chłopaki są po ciężkich treningach i zaczęli już grać mecze. Bardzo, bardzo się już stęskniłem za ligowym graniem i za tą drużyną. Chociaż oczywiście aktualnie moje serce jest przy kadrze Iranu i to jej poświęcam cały swój czas. Reprezentowanie barw narodowych, to największy honor dla sportowca. Chciałbym wygrać coś znaczącego dla mojego kraju i dla tych wszystkich ludzi, którzy nas dopingują. W klubie to wszystko wygląda trochę inaczej, choć zaangażowanie jest podobne. Przede wszystkim, zdajemy sobie sprawę, że ktoś nieźle nam płaci i musimy, chcemy zrewanżować się za to dobrą grą.
Podobno bardzo spodobało się panu w Polsce. Co najbardziej?
MILAD EBADIPOUR: Polska to moja druga ojczyzna, tak przynajmniej ja to czuję. Grałem w Polsce wiele razy z reprezentacją i zawsze miałem wrażenie, że ludzie darzą nas sympatią. Po sezonie w Skrze mogę to tylko to potwierdzić. Ludzie są bardzo przyjaźnie nastawieni, życzliwi i pomocni. Ilekroć miałem jakiś problem i potrzebowałem pomocy, dostawałem ją od ręki. Myślę, że pod tym względem w Polsce jest podobnie jak w Iranie.
Powrót do listy