Milan Katić: mam nadzieję, że to dla nas nowe otwarcie
Zespół Łuczniczki Bydgoszcz wygrał bez straty seta z częstochowskim AZS-em. - Mam nadzieję, że to zwycięstwo będzie zwiastunem lepszej gry w PlusLidze i kibice w Łuczniczce będą z przyjemnością przychodzili na nasze mecze – powiedział po spotkaniu Milan Katić.
Po pierwszym gładko wygranym secie, w dwóch kolejnych do końca musieliście walczyć o zwycięstwo nad AZS-em Częstochowa. Czym różniły się od siebie te partie?
MILAN KATIĆ: W pierwszym secie zagraliśmy bardzo dobrą siatkówkę, w drugiej partii też pokazaliśmy się z całkiem niezłej strony. Najgorszy w naszym wykonaniu był trzeci set. Zawsze jest tak, że po zejściu na dłuższą przerwę gramy gorzej. Nie czuję się zbyt dobrze, kiedy po 2 rozegranych setach schodzimy na 10 minut do szatni i nie mamy przez ten czas żadnego wysiłku fizycznego. Może wybija nas to z rytmu, może nie potrafimy utrzymać koncentracji , w meczu z AZS-em prowadziliśmy 2:0, więc to mogło nas za bardzo rozluźnić. To jest złudne, ponieważ jeśli przeciwnik przegrywa 0:2, to na pewno da z siebie 120% w trzecim secie. Mówiłem w szatni chłopakom o tym, że musimy zachować koncentrację i zagrać na maksimum swoich możliwości, żeby zespół z Częstochowy nie przedłużył swoich szans w tym spotkaniu. Cieszę się, że wygraliśmy bez straty seta, mam nadzieję, że to dla nas coś w rodzaju nowego otwarcia. Nie gramy dobrze w tym sezonie, mam nadzieję, że to zwycięstwo będzie zwiastunem lepszej gry w PlusLidze i kibice w Łuczniczce będą z przyjemnością przychodzili na nasze mecze. Kolejne spotkanie rozegramy z Indykpolem AZS-em Olsztyn, być może nie będziemy faworytami, ale myślę, że mamy z nimi szanse. Mają bardziej poukładany system gry, jednak jeśli chodzi o potencjał składu, to jest dość podobny do naszego.
W połowie drugiego seta na boisku pojawili się Piotr Sieńko i Marcel Gromadowski. Czy te zmiany wpłynęły na przebieg gry?
MILAN KATIĆ: Marcel jest bardzo doświadczonym zawodnikiem i dobrze jest mieć go w zespole, ponieważ może wnieść spokój do gry w trudnych momentach, tak jak to zrobił w tym meczu. Muszę zaznaczyć, że mamy dwóch świetnych atakujących w zespole, myślę że w tym sezonie Bartek Filipiak jest naszą największą gwiazdą i dobrze uzupełniają się z Marcelem na pozycji atakującego. Jeśli chodzi o Piotra Sieńko to wszedł na boisko i poukładał grę według swojej wizji. Zawsze powtarzam, że rozgrywający to praktycznie połowa zespołu. On jest szefem na boisku i musi grać takimi kartami, jakie ma w dłoniach.
Czy wrócił pan już w pełni do formy po problemach z kolanem?
MILAN KATIĆ: Nie jestem jeszcze w 100% w pełni sił. Nadal mam tape’y na nodze i odczuwam pewne braki kondycyjne przez to, że na kilka tygodni wypadłem z pierwszego składu. Nie skupiam się na tym, to tylko kwestia czasu kiedy będę w pełni sił, cieszę się, że mogę już grać i że udało się dziś wygrać za trzy punkty.