Millar: nie da się ukryć, byłem szpiegiem
Ryan Millar, do niedawna środkowy brązowych medalistów mistrzostw Polski Asecco Resovii Rzeszów, po krótkim zgrupowaniu kadry USA, znów przyjechał do kraju nad Wisłą, walczyć o Finał Ligi Światowej. W piątkowym spotkaniu rozgrywanym w łódzkiej Atlas Arenie, mistrzowie olimpijscy ulegli biało-czerwonym, 0:3 (20-25; 22-25; 19-25).
PlusLiga: Rozegraliście przed chwilą pierwszy mecz w Lidze Światowej. Jaki on dla Was był?
Ryan Millar: Był to bardzo trudny mecz. W przeciwieństwie do naszego przeciwnika, zagraliśmy bardzo słabe spotkanie. A w sytuacji, kiedy ty grasz słabo, a przeciwnik bardzo dobrze, przegrywasz spotkanie 0:3. Nie wiem, czemu tak zagraliśmy. Wierzę i jestem przekonany, że w sobotę zagramy zupełnie inaczej.
- Można powiedzieć, że byłeś dla swojej drużyny i sztabu szkoleniowego pewnego rodzaju szpiegiem. Przez ostatni sezon grałeś w Polsce i na temat zawodników występujących
w reprezentacji Polski, mogłeś szepnąć coś niecoś swojemu sztabowi szkoleniowemu.
- Tak, to prawda. Mogłem poznać w ostatnim roku polskich zawodników. Poznałem kilku i przekazałem trenerom tak wiele informacji, jak tylko mogłem. W ostatnim spotkaniu zagrali jednak o wiele lepiej on nas. Mam nadzieję, że kolejny mecz, to będzie zupełnie inna historia.
- Czy zobaczyłeś różnice w grze naszych siatkarzy?
- Nie było ich zbyt wiele. Zagrali bardzo dobre spotkanie i trudno było dotrzymać im kroku. Nie popełniali błędów, my za to stanowczo za dużo. Trudno jest pokonać drużyną grającą na takim poziomie. Szczególnie, że grała na własnej hali, przed własną publicznością. To był naprawdę ciężki mecz.
- Co zadecydowało, że nie udało wam się wygrać nawet seta?
- Duże znaczenie miały nasze problemy w przyjęciu. Nie mogliśmy poradzić sobie z polską zagrywką. Nie mogliśmy wyprowadzić ataków ze skrzydeł. Trudno było nam znaleźć własny rytm gry. Nieco lepiej zagraliśmy w drugim secie, ale znów wkradły się błędy w przyjęciu. Polacy zdobyli kilka punktów z rzędu, a wtedy bardzo ciężko jest dogonić przeciwnika.
- Na czym skupicie się zatem przed kolejnym spotkaniem?
- Musimy zapomnieć o tej przegranej i wyjść na boisko z większym luzem, aby nasza gra była bardziej lekka i poukładana. Będziemy bardziej naciskać reprezentację Polski i starać się zmusić ją do błędów. Ale będzie to naprawdę trudne. Dziś na boisku zrobili wszystko, co musieli, aby wygrać mecz. My tego nie potrafiliśmy.
-Nie tak dawno opuściłeś Polskę na zgrupowanie kadry. Teraz znów tu jesteś. Jak się czujesz?
- To fajnie móc znów tu przyjechać. Lubię grać w Polsce, bo bez względu na to, czy są to mecze ligowe czy reprezentacyjne, przychodzi bardzo wielu kibiców. Wtedy jest niezapomniana atmosfera. To nie zdarza się często.
- W kolejnym sezonie nie zagrasz w Resovii. Czy wiesz już, jaki klub będzie Twoim następnym?
- Nie wiem. Wciąż szukam. Mam kilka propozycji, ale zobaczymy na czym się to wszystko skończy. Na razie za wcześnie o tym mówić. Wszystkie rozmowy trwają. Byłbym zaskoczonym, gdybym podpisał nowy kontrakt przed zakończeniem rozgrywek Ligi Światowej.