Miłosz Zniszczoł: pozostaje niedosyt
- Pozostaje niedosyt, ponieważ nie zrobiliśmy tego co zrobić chcieliśmy. Było kilka meczów, które przegraliśmy na własne życzenie, chociażby ten w środę z AZS-em Częstochowa. Oby w przyszłym sezonie Fartowi Kielce wiodło się lepiej – mówi po zakończeniu sezonu Miłosz Zniszczoł, środkowy Farta Kielce.
PlusLiga: Niestety przegraliście drugie spotkanie w fazie play-off z Tytanem AZS Częstochowa 1:3. Losy meczu rozstrzygały się w końcówce, w której to lepsi okazali się gospodarze.
Miłosz Zniszczoł: Gdybyśmy wygrali czwartego seta to doprowadzilibyśmy do tie-breka i kto wie jakby się on skończył. Może byśmy wygrali, a może nie. Teraz już się tego nie dowiemy. Cóż przegraliśmy mecz na własne życzenie, bo prowadziliśmy chociażby w drugim secie. Jednak AZS Częstochowa odrobił straty i rozstrzygnął tę partię na swoją korzyść. Po naszej stronie było dużo błędów własnych, co zadecydowało o naszej porażce.
- Można powiedzieć, że oba spotkania były do siebie bardzo podobne. Rozegraliście po cztery sety, o zwycięstwie decydowały końcówki. I nasuwa się jeszcze jeden wniosek, że nie ustrzegliście się błędów własnych, chociażby w pierwszym secie, gdzie zepsuliście aż 8 zagrywek.
- Dokładnie tak. Chcieliśmy poprawić właśnie zagrywkę, ale w tym meczu robiliśmy bardzo dużo błędów. Podobnie było z atakiem w naszym wykonaniu. Szkoda, że nie udało nam się wygrać. Chyba rzeczywiście nie wyciągnęliśmy wniosków. Nasza gra dobrze wyglądała do stanu powiedzmy 20:20. Potem popełnialiśmy już błędy, co oczywiście przeciwnik wykorzystał.
- Być może było też tak, że za bardzo chcieliście wygrać i dlatego w końcówkach nie wytrzymywaliście ciśnienia?
- Myślę, że jest w tym trochę prawdy. Sami stworzyliśmy sobie presję i bardzo chcieliśmy wygrać. Z kolei zespół z Częstochowy podszedł do tego meczu na większym „luzie” i to im się bardziej opłaciło.
- Od miesiąca Waszym trenerem jest Sebastian Świderski. Pracujecie ze sobą dość krótko, ale efekty pracy widać na parkiecie.
- Z Sebastianem Świderskim pracuje się nam bardzo dobrze. Przyszedł do klubu, odmienił naszą grę. Wiadomo, że każdy trener ma swój system treningowy. Widział nasze błędy w grze, chciał to poprawić. Szkoda, że brakło czasu na dokończenie tej pracy.
- Początek sezonu mieliście dość dobry, z czasem zaczęły się pojawiać problemy, porażki. Kończycie tegoroczne rozgrywki na siódmym miejscu. Teraz spokojnie możecie się udać na zasłużony odpoczynek. Plany już są?
- Odpoczynek należy się, ale szczerze mówiąc nie myślałem jeszcze jak będę spędzał urlop. Najbardziej żałuje, że nie gramy dalej. Pozostaje niedosyt, ponieważ nie zrobiliśmy tego co zrobić chcieliśmy. Było kilka meczów, które przegraliśmy na własne życzenie, chociażby ten w środę z AZS-em Częstochowa. Oby w przyszłym sezonie Fartowi Kielce wiodło się lepiej.
- Dla Farta Kielce sezon się już skończył. Coraz częściej mówi się o transferach, zmianach klubów. Czy Ty zdecydujesz się na pozostanie w klubie?
- Ciężko mi na chwilę obecną cokolwiek powiedzieć. Skupialiśmy się przede wszystkim na grze. Mieliśmy nadzieję, że pogramy zdecydowanie dłużej. Nie wiem jak to wszystko będzie wyglądało w przyszłym sezonie. Prawda jest taka, że kończy mi się kontrakt. Jeśli będę miał możliwość pozostania w Kielcach, to zostanę. Jednak nic nie jest jeszcze przesądzone.