Miłosz Zniszczoł: ważne jak się kończy
W 13. kolejce Plusligi AZS Politechnika Warszawska wygrała z Fartem Kielcem 3:2. Dla zespołu z Kielc to już dziesiąta porażka w tym sezonie. - Myślę, że trochę za dużo mamy porażek i teraz ciężko jest się z tego otrząsnąć - mówił po spotkaniu, środkowy Farta, Miłosz Zniszczoł.
plusliga.pl: Piątkowy mecz przypominał ten z pierwszej fazy rozgrywek. Wtedy też przegraliście z Politechniką Warszawską 2:3. Jak oceniasz wczorajsze spotkanie?
Miłosz Zniszczoł: Przede wszystkim z obu stron widać było dużo walki. Za bardzo chcieliśmy w dwóch pierwszych setach rozstrzygnąć to na swoją korzyść. Jak było widać straciliśmy na początku seta parę punktów i dalej goniliśmy przeciwnika. W trzecim w końcu zmobilizowaliśmy się, zaskoczyła zagrywka i myślę, że to był główny powód dla którego podjeliśmy walkę. Skończyło się jak skończyło, trudno. Ważne jest jak się kończy.
- Co stało się z zespołem w końcówce piątego seta ? Fart miał już nawet dwu-punktową przewagę a praktycznie trzy bloki Politechniki zadecydowały o wyniku.
- Jak widać zawodnicy Politechniki chyba wiedzieli, gdzie pójdzie piłka i szli do bloku w ciemno. Dodatkowo na naszą niekorzyść u rywala zaczął dobrze funkcjonować blok. Wcześniej to my mieliśmy kilka bloków i szkoda, że nie dało się tego utrzymać do końca. Do tego w samej końcówce zepsuliśmy zagrywkę i zeszło z nas powietrze.
- W tabeli zajmujecie ósmą pozycję. Przed sezonem mówiło się, że możecie sporo namieszać w tabeli. Co się dzieje z drużyną, która od pewnego czasu nie może wygrać meczu?
- W pierwszej fazie straciliśmy kilka punktów w takich meczach w których wydawałoby się, że można wygrać. Były to spotkania z Politechniką, Bydgoszczą, Gdańskiem. Natomiast w drugiej rundzie ułożyło się tak, że mieliśmy ciężki kalendarz. Myślę, że trochę za dużo mamy porażek i teraz ciężko jest się z tego otrząsnąć. W meczu z Politechniką była bardzo duża szansa, żeby to zmienić ale niestety nie udało się.
- Myślisz, że problem tkwi w psychice?
- Myślę, że wcześniej siedziało to gdzieś w głowach. W piątek przełamaliśmy się, w końcu zaczeliśmy grać to, co powinniśmy. Tie-break jest loterią. Skończył się dla nas niekorzystnie ale optymistycznie patrzymy na kolejne spotkania. Myślę, że teraz powinniśmy zacząć lepiej grać.