Miroslav Palgut: wszystko ma swoje plusy i minusy
BBTS Bielsko-Biała pauzuje w 8. kolejce PlusLigi. Mecz z ONICO AZS Politechniką Warszawską został przeniesiony na 21 grudnia. Miroslav Palgut w rozmowie z naszym portalem opowiada o ostatnim meczu jego podopiecznych, powrocie do gry Pawła Gryca, poziomie słowackiej ligi oraz zdradza, czy gra szesnastu drużyn w PlusLidze to dobry pomysł. - Wszystko ma swoje plusy i minusy - mówi szkoleniowiec bielskiego zespołu.
PLUSLIGA.PL: W ostatnim meczu BBTS Bielsko-Biała przegrał z AZS Częstochowa 2:3. Drużynie udało się doprowadzić do tie-breaka, ale zostali w nim rozbici do czterech. Był pan zły po tej porażce?
MIROSLAV PALGUT: Tie-break zawsze jest loterią. Do wyniku 0:2 mieliśmy nawet dobre przyjęcie, ale z czasem nasza grała była coraz słabsza. Myślę jednak, że to nie tie-break sam w sobie był problemem. W Częstochowie bardzo dobrze graliśmy w pierwszym secie. W drugiej i trzeciej partii mieliśmy z kolei dobre przyjęcie, ale zagraliśmy kilka niedokładnych akcji, co sprawiło, że to gospodarze odnieśli zwycięstwo. Uważam, że najbardziej żal właśnie tych setów. Mogliśmy więcej ugrać w tych częściach meczu. Tak jak powiedziałem na początku, tie-break to zawsze loteria.
Jak ocenia pan grę Akademików?
MIROSLAV PALGUT: Zagrali tak jak się tego spodziewaliśmy. Analizowaliśmy ich grę i wiedzieliśmy, co będą grać. Szkoda, że nie zatrzymaliśmy więcej Rafała Szymury. On atakuje bardzo trudne piłki. Niby skakaliśmy do bloku, ale nasz blok nie był na tyle skuteczny, żeby go zatrzymać. Często atakował po rękach naszych blokujących. Szkoda przede wszystkim tych akcji, w których dobrze zagrywaliśmy, sprawialiśmy przeciwnikom trudności tym elementem, a oni i tak kończyli akcję skutecznym atakiem. Uważam, że obok Szymury bardzo dobre spotkanie rozegrał atakujący - Paweł Adamajtis.
W Częstochowie bardzo dobre spotkanie rozegrał młody atakujący pana drużyny - Paweł Gryc. Zdobył 22 punkty i atakował z 49% skutecznością. Wspomniany zawodnik ma za sobą dwie poważne kontuzje kolan. Chyba może być pan zadowolony z jego postawy na boisku?
MIROSLAV PALGUT: Pawłowi z czasem zaczęło brakować siły, ale zgadzam się z tym, co pani powiedziała, że zagrał naprawdę dobry mecz. Mam do niego zaufanie. Teraz dużo pracuje z fizjoterapeutą i trenerem przygotowania fizycznego, żeby odpowiednio przygotować kolana do tak dużego wysiłku podczas meczu. Po tych kontuzjach, które przeszedł to bardzo ważna sprawa. W mojej ocenie wszystko zmierza w dobrym kierunku. Pod względem jego przyszłości bardzo istotne będzie to jak w przerwie między sezonami będzie dbał o swoje kolana. Nie można tutaj niczego odpuścić. Właściwą dobrę ma już wskazaną.
W PlusLidze występowało już kilka zawodników z pana kraju. Siatkówka w Słowacji staje się coraz bardziej popularna?
MIROSLAV PALGUT: Muszę przyznać, że jest lepiej niż kilka lat temu. W zespołach występuje coraz więcej obcokrajowców. Niestety brakuje nam dobrych, słowackich zawodników i odpowiedniej pracy z młodzieżą. Jeszcze kilka lat temu siatkarze, obcokrajowcy wyjeżdżali do Czech i tam grali. Teraz przyjeżdżają na Słowację. Uważam, że poziom rozgrywek się podnosi. W lidze jest cztery, może pięć zespołów, które mają szansę na walkę o mistrzostwo kraju.
Mistrza Słowacji, VKP Bystrina SPU NITRA prowadzi dobrze znany w Polsce, a przede wszystkim w Częstochowie Marek Kardos. Ma pan czas, żeby śledzić rozgrywki ligi słowackiej?
MIROSLAV PALGUT: Marek Kardos w drużynie z Nitry ma w składzie czterech zawodników z reprezentacji Słowacji. Na Słowacji jest przygotowana specjalna platforma, z której można ściągać wszystkie mecze albo oglądać je online. W związku z tym nie mam problemu z tym, żeby śledzić na bieżąco grę drużyn w lidze słowackiej.
Na koniec chciałam pana zapytać, czy szesnaście drużyn w rozgrywkach PlusLigi to dobry pomysł?
MIROSLAV PALGUT: Z jednej strony to za duża ilość zespołów, ale z drugiej strony to szansa na grę dla młodych zawodników. Mam wątpliwości, czy tacy młodzi zawodnicy jak Szymura, Gryc, czy Lipiński przy mniejszej ilości zespołów otrzymaliby szansę na grę w PlusLidze. W Polsce jest wielu młodych zdolnych graczy, którzy dzięki temu, że w lidze występuje szesnaście drużyn dostali swoją szansę gry. Bardzo silny jest rocznik 1994, 1995 i 1996. Tak jak każdy system ma swoje plusy i minusy. Nie inaczej jest w tym przypadku.