Mirosław Palgut: Mam nadzieję, że tym razem zostanę dłużej niż jeden sezon
- Chcielibyśmy znaleźć się w najlepszej dziesiątce. Byłby to dla nas sportowy awans. W mojej ocenie, jest to realne założenie - mówi słowacki szkoleniowiec, który w sezonie 2016/17 będzie opiekunem BBTS-u Bielsko-Biała, 12. ekipy poprzednich rozgrywek PlusLigi.
PLUSLIGA.PL: Po pięciu latach przerwy wraca pan do PlusLigi. Z jakimi oczekiwaniami, nadziejami?
MIROSLAV PALGUT: Przede wszystkim, że tym razem zostanę w Polsce dłużej, a nie tylko jeden rok, jak było w Jastrzębskim Węglu. Chciałbym osiągnąć z BBTS-em dobre wyniki i potwierdzić swoją pracą z drużyną, że warto na mnie stawiać. Początkowo będzie mi trochę trudno, bo jestem także selekcjonerem reprezentacji Słowacji i już we wrześniu czekają nas kwalifikacje do mistrzostw Europy. Będę więc musiał racjonalnie podzielić czas między klub i kadrę. Wiem na co się zdecydowałem, wiem jaki ogrom pracy mnie czeka i jestem na to gotowy. Bardzo się cieszę, że Paweł Wrzeszcz będzie moim asystentem, bo wiem, że w czasie gdy ja pojadę na zgrupowanie kadry, on wykona z zespołem dobrą pracę.
Objął pan stery w słowackiej kadrze w marcu. Pana włoscy poprzednicy nie sprawdzili się?
MIROSLAV PALGUT: O konkrety należałoby spytać przedstawicieli naszej federacji, która podjęła decyzję, że czas na rodzimego trenera. Pierwszy Włoch, Emanuel Zanini świetnie się sprawdził. Miałem okazję współpracować z nim jako asystent i bardzo dobrze tę współpracę wspominam. Były to dla mnie trzy lata solidnej szkoły siatkówki. Z Flavio Gulinellim nie układało się tak, jak powinno, ale nie znam szczegółów, bo wtedy nie było mnie w kadrze. Alberto Giuliani natomiast sam zrezygnował, choć federacja była zadowolona z jego dokonań.
W siatkówce modne jest ostatnio łączenie trenerskiej młodości z doświadczeniem? Przychodzi mi na myśl Michał Masny, który powoli przymierza się do trenerskiego fachu…
MIROSLAV PALGUT: Z Michałem bardzo dobrze się rozumiemy, nie ma między nami żadnych problemów, ale na razie chyba jeszcze woli być zawodnikiem. W tym roku nie chciał wprawdzie grać w kadrze narodowej, ale kto wie, może jeszcze nas wspomoże. Dla starszych siatkarzy najważniejsza jest gra w klubach, a latem chcą pobyć z rodzinami, odpocząć. Choć są tacy, którzy chcieliby pomóc reprezentacji, ale jest z tym problem. Na przykład Branislav Skladany zadeklarował chęć uczestnictwa we wrześniowych kwalifikacjach, ale jego klub nie zgadza się, by opuścił przedsezonowe przygotowania. To samo dotyczy Ogurcaka. Wrzesień to nie jest dobry termin na rozgrywanie kwalifikacji.
Żałuje pan, że Lucas Divis zmienił obywatelstwo?
MIROSLAV PALGUT: On ma podwójne obywatelstwo. Zdecydował się na grę w Sbornej, bo chciał zrealizować swoje marzenia o wyjeździe na igrzyska olimpijskie. Gra w kadrze Rosji jest dla niego dużym wyzwaniem. Niestety, reprezentowanie barw Słowacji nie miało dla niego sensu. To jest podobna sytuacja, jak dawno temu z Kravarikiem. Każdy ma prawo wyboru.
Wróćmy do PlusLigi i pana pracy w BBTS-ie Bielsko-Biała. Czym działacze przekonali pana, żeby podpisać kontrakt? Bielsko to ostatnio niezbyt pewny grunt dla trenerów.
MIROSLAV PALGUT: Gdybym rozmyślał nad tym, że mnie zaraz zwolnią, to moja praca nie miałaby sensu. Będę uczciwie pracował i dam drużynie całe swoje doświadczenie i wiedzę, a jak to się skończy - zobaczymy po sezonie. Oferty z Plusligi nie przychodzą codziennie. Dostałem swoją szansę i chcę ją wykorzystać. Jedyny problem, z jakim się borykam, to że muszę dzielić czas pomiędzy drużynę klubową i reprezentację.
Na jakim etapie budowy jest zespół BBTS-u?
MIROSLAV PALGUT: Szukamy jeszcze przyjmującego - albo doświadczonego, albo młodego i perspektywicznego. Potrzebujemy też jednego środkowego.
Jaki duży udział miał pan w konstruowaniu składu na nowy sezon?
MIROSLAV PALGUT: Jesteśmy z prezesem w kontakcie telefonicznym, konsultujemy oferty zawodników. Mamy mały problem, bo może nie jest już za późno na znalezienie wartościowych graczy, ale wybór jest coraz mniejszy. Szczególnie dotyczy to polskich przyjmujących. No i trzeba też poruszać się w ramach dostępnego budżetu, a nie jest on na tyle duży, żebyśmy mogli sprowadzić do zespołu jakąś gwiazdę. Chcemy dokonać takiego wyboru, aby zawodnik był pomocny drużynie.
BBTS to zespół z dolnej części tabeli. Jest szansa, że w nowym sezonie coś się zmieni?
MIROSLAV PALGUT: Pięć lat byłem poza PlusLigą i chociaż starałem się śledzić rozgrywki na bieżąco, to nie wszystko zdołałem uchwycić. Wiem jaki jest poziom ligi. Część zawodników z nowego zespołu już znam, kilku nie. Ale jeśli miałbym mówić o celach na nadchodzący sezon, to chcielibyśmy znaleźć się w najlepszej dziesiątce. Byłby to dla nas sportowy awans. W mojej ocenie, jest to realne założenie.
Realne założenie, ale też niezwykle trudne, bo w tym roku PlusLiga liczyć będzie 16 drużyn, wprowadzono też nowy system gier.
MIROSLAV PALGUT: Będzie sporo meczów do rozegrania, ale wydaje mi się, że nowy regulamin jest sprawiedliwy. Ci, którzy chcą walczyć o medale, będą musieli grać dobrze przez cały sezon, nie tylko w play offach. Nie będzie tu miejsca na przypadek. Dobrze się stało, że o kolejności w tabeli będzie decydować liczba zwycięstw, bo one są najważniejsze, nie punkty, przynajmniej w mojej ocenie. Bardziej sceptycznie jestem nastawiony do złotego seta, który ma rozstrzygać o losach rywalizacji w przypadku remisu 1:1. Moim zdaniem, lepszy byłyby trzeci mecz, bo złoty set jest jednak dużą loterią. Doskonale obrazuje to historia Jastrzębskiego Węgla, gdy w ramach Ligi Mistrzów wygraliśmy dodatkowy set z Noliko Maaseik i awansowaliśmy do Final Four. A chwilę wcześniej przegraliśmy z nimi 0:3.