Mirosław Przedpełski: to będą najlepsze mistrzostwa w historii
FIVB Mistrzostwa Świata w Piłce Siatkowej Mężczyzn Polska 2014 zbliżają się milowym krokami. O polskim mundialu, atmosferze w reprezentacji i planach na Ligę Światową 2016 opowiada w rozmowie z PlusLigą prezes Polskiego Związku Piłki Siatkowej.
PlusLiga: Co sprowadza pana do Florencji?
Mirosław Przedpełski: Po pierwsze, finały Ligi Światowej. Po drugie, w piątek odbędzie się spotkanie Dyrektoriatu Ligi Światowej na przyszły rok, na którym będziemy ustalać szczegóły organizacyjne.
- Polska będzie się starać o rolę gospodarza Final Six w roku 2015?
- O tym najprawdopodobniej pomyślimy dopiero w 2016 roku. Kolejne finały zapewne zostawimy dla Brazylii, która przygotowuje się do Igrzysk Olimpijskich i taki turniej im się przyda.
- Obserwując rywalizację we Florencji, żałuje pan, że nie uczestniczą w niej Polacy?
- Z jednej strony żałuję, z drugiej nie. Może lepiej się stało, że nie gramy w Final Six i mamy czas na to, żeby porządnie przygotować się do mistrzostw świata. Grając tam mielibyśmy wycięte dwa tygodnie z przygotowań, a nasza drużyna potrzebuje zgrania i przygotowania fizycznego. Nie powiem, że stało się dobrze iż nie awansowaliśmy do turnieju finałowego, ale myślę, że ostatecznie drużyna wyjdzie na tym lepiej.
- Nie obawia się pan, że biało-czerwonym zabraknie konfrontacji z silnymi rywalami? Poza Memoriałem Wagnera są w planie sparingi tylko z Niemcami i Kanadą.
- Pomyślimy o dodatkowych sparingach. Nawet tutaj, we Florencji przychodzą do mnie drużyny z propozycjami meczów kontrolnych. Na razie nie dograliśmy szczegółów, więc nie chciałbym mówić nic więcej. Tym bardziej, że najprawdopodobniej będę to mecze zamknięte dla publiczności.
- W ostatnich dniach Polskę obiegła informacja o rezygnacji Łukasza Żygadło. Co się stało?
- I od razu pojawiły się plotki, że Łukasz zrejterował. Nic z tych rzeczy. Łukasz naprawdę ma problemy osobiste i prosił, żeby nie poruszać tego tematu publicznie. Uszanujmy to. Umówiliśmy się z Łukaszem, że chociaż teraz nie rozpoczął z nami przygotowań, to gdyby zdarzyła się konieczność powrotu, da radę nam pomóc.
- Paweł Zagumny wytrzyma? Sam mówił, że może nie przetrwać trudów turnieju.
- Różnie rzeczy się układają. W tej chwili zestaw Drzyzga - Zagumny wydaje się optymalny. W środę byłem na zgrupowaniu i jestem pełen optymizmu. Wszyscy chcą grać i widać w zawodnikach takiego ducha walki, że aż przyjemnie popatrzeć.
- Co z Mariuszem Wlazłym? W Lidze Światowej nie grał zbyt wiele, bo złapał kontuzję. Nie boicie się, że na mundialu może być podobnie?
- Mariusz jest delikatnym człowiekiem i trzeba go bardzo dobrze przygotować. Wydaje mi się, że ta kontuzja Mariusza w pewnym stopniu była spowodowana źle przygotowaną halą w Krakowie. Było zbyt twarde podłoże, a powinno być bardziej elastyczne. Na mistrzostwa świata na pewno wszystko będzie poprawione.
- Różne głosy dochodziły też na temat Bartosza Kurka. Choćby takie, że nie potrafi pogodzić się z rolą rezerwowego.
- To nie jest tak, ale zostawmy to, co było. W tej chwili atmosfera jest fantastyczna. Dawno nie widziałem takiej chemii w drużynie, jak obecnie. Stephane Antiga naprawdę potrafi stworzyć sprzyjający klimat. Do tego trzyma zespół twardą ręką, to nie jest jakiś „cienias”. Poza tym, chłopaki czują olbrzymią szansę. No bo kiedy będzie lepsza okazja, by się dobrze zaprezentować, zdobyć jakiś medal, jak nie teraz, grając przed własną publicznością? Trzeba tę okazje wykorzystać choćby po to, żeby zapewnić sobie siatkarską przyszłość na najbliższe lata.
- Na początku sezonu reprezentacyjnego mówiło się o zgrupowaniu kadry we Francji. To aktualne?
- Tak. Kadra wyjedzie na tygodniowe zgrupowanie. Zawodnicy będą mieli sposobność pojechać ze swoimi rodzinami, ale będą też normalnie trenowali.
- Polski mundial zbliża się sporymi krokami. Może pan jeszcze spać spokojnie?
- Ja już od dawna nie śpię spokojnie. Pojawiają się różne dziwne głosy, ale ja jestem przekonany, że będą to najlepsze mistrzostwa świata w historii. Słyszę, że za mało promujemy turniej, ale to przecież nie jest nasza rola. Po drugie, dopiero co zakończyły się mistrzostwa świata w piłce nożnej, a przez piłkarski mundial było niezwykle ciężko się przebić, o konkurowaniu z nim nie wspomnę. Teraz będzie już trochę lepiej. Nie chodzi nawet o promocję w Polsce, bo tu chyba nie jest źle, skoro sprzedaliśmy już ponad 500 tysięcy biletów, na 800 tysięcy dostępnych w ogóle. Będzie też wspaniała oprawa - otwarcie turnieju, dekoracja, publiczność. Czegoś takiego jeszcze nie było. Szkoda tylko, że nie możemy pokazać tego światu. O to mam troszeczkę żalu, wszyscy mamy.
- Dlaczego nie możemy?
- Ponieważ na to potrzeba pieniędzy, specjalnych programów. Można powiedzieć, że jest to sprawa bardziej systemowa. Na całym świecie funkcjonują firmy, które wykorzystują imprezy sportowe czy kulturalne do promocji kraju. U nas nie ma spójności w kwestii promocji - Ministerstwo Gospodarki mówi jedno, a Ministerstwo Spraw Zagranicznych drugie. Powinien być jeden system i jedna firma, która nad wszystkim czuwa i która jest wspomagana przez państwo.
Powrót do listy