Mirosław Zawieracz: nie zadziałały głowy
Jastrzębski Węgiel odniósł dwa zwycięstwa w meczach PlusLigi sezonu 2008/09. "Na razie graliśmy z zespołami teoretycznie słabszymi. W meczu inauguracyjnym byliśmy faworytem, a jednak zespół Delecty napsuł nam trochę krwi wygrywając jednego seta. Męczyliśmy się, ale na szczęście udało nam się zdobyć trzy punkty. W meczu z Jadarem początek też nie był łatwy. Pierwszy set wygraliśmy dopiero w końcówce. Później było o wiele łatwiej i udało nam się znów zdobyć trzy punkty" - mówił po spotkaniu Wojciech Jurkiewicz, środkowy Jastrzębskiego Węgla.
W nieco kłopotliwej sytuacji znalazł się Sebastian Pęcherz, przyjmujący Jastrzębskiego Węgla, który kilka ostatnich sezonów spędził w zespole Jadaru: W Radomiu spędziłem dość fajne trzy lata, mam nadzieję, że kibice zapamiętali mnie dobrze, sentyment do Jadaru na pewno pozostał. Wróciłem teraz w rodzinne strony i jestem bardzo z tego faktu zadowolony. Po meczu z Jadarem Radom, Sebastian Pęcherz podkreślił, że w spotkaniu o zwycięstwie Jastrzębskiego Węgla zdecydowała mniejsza liczba popełnionych błędów własnych. - Mieliśmy za zadanie wyeliminować przede wszystkim Wojtka Żalińskiego i Maćka Pawlińskiego, którzy znakomicie spisywali się w ostatnim spotkaniu. To było główne założenie taktyczne na ten mecz" - powiedział.
Spotkanie Jadaru Radom z Jastrzębskim Węglem z pewnością nie poprawiło humoru trenerowi radomskiego zespołu - Mirosławowi Zawieraczowi: Nie zadziałały dzisiaj przede wszystkim głowy, determinacja i złość sportowa. Jeśli prowadzi się 21:18 z takim zespołem jak Jastrzębski Węgiel, to trzeba zrobić wszystko, żeby tej przewagi nie roztrwonić. Nie wytrzymaliśmy, chłopaki chyba myśleli, że ten set "wygra się sam", ale tak się niestety nie stało. Już nie wspomnę o tym, że przy stanie 24:24 Samica poszedł na zagrywkę i zagrał nam dwa asy - na to rady nie ma.
Trener Zawieracz podkreślił, że w jego zespole zabrakło w wiary w możliwość pokonania Jastrzębskiego Węgla: Gdybyśmy wygrali pierwszego seta, możliwe, że ta wiara by przyszła, tak się nie stało. Moi zawodnicy grali, ale bez wiary, że są w stanie coś ugrać. W spotkaniu po raz pierwszy kibicom zaprezentował się Kubańczyk Hernandez: Na razie o dwóch nowych zawodnikach ciężko cokolwiek powiedzieć poza tym, że są po dwóch treningach z Jadarem. Na pewno będą wzmocnieniem dla zespołu, ale jakim, to czas pokaże - powiedział trener Jadaru.