Mistrz Polski wygrał w Kielcach
Effector Kielce przegrał z Asseco Resovią Rzeszów 0:3 (23:25, 25:27, 17:25) w meczu 7. kolejki PlusLigi. MVP Peter Veres. - Przyjechaliśmy wygrać i wygraliśmy - powiedział trener Asseco Resovii Andrzej Kowal.
Faworyt nie zawiódł i zdobył trzy punkty. Jednak gospodarze przez dwa sety stawiali twardy opór mistrzowi Polski. - Szkoda, że zabrakło zimnej krwi i konsekwencji, ale na pewno jesteśmy zadowoleni z tego meczu - powiedział trener gospodarzy, Dariusz Daszkiewicz.
Olieg Achrem: Wiemy, że każda drużyna u siebie chce pokazać siatkówkę na dobrym poziomie. Wiedzieliśmy też, że kielczanie będą walczyć i będzie nam ciężko, ale przyjechaliśmy tu, żeby wygrać i to nam się udało.
Piotr Lipiński: Zasłużenie przegraliśmy z Mistrzem Polski 3:0. Najbardziej bolą te dwa pierwsze sety, w których prowadziliśmy, a nie potrafiliśmy ich wygrać. Zespół z Rzeszowa jest bardziej doświadczony i w dwóch pierwszych setach potrafił przeważyć szalę zwycięstwa na swoją korzyść. W drużynie mamy wielu młodych zawodników, którzy jeszcze się uczą i dopiero zaczynają grać na wysokim poziomie. Po przerwie chcieliśmy wygrać przynajmniej jedne set, ale nie udało nam się to.
Andrzej Kowal: Przyjechaliśmy wygrać i wygraliśmy. Z tego na pewno jesteśmy zadowoleni. Gra była bardzo trudna i ciężka. Wielkie gratulacje dla chłopaków - kolejny raz wygrywamy końcówki. Kilka poprzednich spotkań również rozstrzygaliśmy w końcówkach i to naprawdę cieszy, bo po tych końcówkach poznaje się wartość zespołu. W Kielcach zawsze grało nam się ciężko i w ubiegłym sezonie i jeszcze wcześniej, więc zdawaliśmy sobie sprawę, że będzie bardzo trudno. Ale tak jak powiedziałem - 3 punkty były dla nas najważniejsze. Z takim celem przyjechaliśmy i plan został zrealizowany.
Dariusz Daszkiewicz: Gratuluję Andrzejowi i całemu zespołowi rzeszowskiemu zwycięstwa. Myślę, że to było zwycięstwo w pełni zasłużone, bo byli w tym spotkaniu lepsi od nas. My chcieliśmy podjąć walkę z zespołem Resovii i myślę, że tą walkę przez większość meczu podejmowaliśmy. Przez dwa pierwsze sety i w trzecim do stanu 13:16 graliśmy całkiem dobrze. Wiadomo, że szkoda tych końcówek setów, ale to co Andrzej powiedział jest ważne: „Nie sztuką jest grać do 20 punktu, najważniejsze jest grać skutecznie po 20 punkcie”. My prowadziliśmy 23:21 i praktycznie oddaliśmy tego seta własnymi błędami. Złe przyjęcie z którego nie mogliśmy wyprowadzić ataku i to z zagrywki bardzo łatwej, dwa autowe ataki, zepsuta zagrywka, która nie była ryzykowna. Szkoda, że zabrakło zimnej krwi i konsekwencji, ale na pewno jesteśmy zadowoleni z tego meczu. Graliśmy w trochę okrojonym składzie. Na ławce nie było żadnej zmiany na pozycji przyjmującego, a w dniu dzisiejszym ta zmiana by się bardzo przydała. Cieszymy się z dobrej gry. Szkoda, że nie udało nam się wygrać seta albo dwóch, ale taka jest siatkówka. Zespół z Rzeszowa był lepszy, a my będziemy szukać swojej szansy za tydzień w Kędzierzynie.
Adrian Staszewski: Z jednej strony możemy być zadowoleni z tego meczu, a z drugiej możemy być źli na siebie, ponieważ te dwa pierwsze sety były zdecydowanie do wygrania. Popełniliśmy bardzo proste błędy w końcówkach setów, co z takim rywalem jak Rzeszów nie przejdzie. Bardzo szybko to się zemściło na nas.
Sławomir Jungiewicz: Moim zdaniem w tym meczu mogliśmy zdobyć jakiś punkt, ale Rzeszów okazał się zespołem lepszym. Trzeba o tym meczu szybko zapomnieć, bo już za tydzień gramy na wyjeździe z Kędzierzynem i tam trzeba coś urwać.
Nikodem Wolański: Przegraliśmy 3:0, ale nie było źle. Mało brakowało w tych dwóch setach, żebyśmy je wygrali. Popełniliśmy błędy i do końca nie było tak, że to oni wygrywali, tylko my im oddawaliśmy punkty - w zagrywce i ataku.