Mistrzowski set z Marką KRISHOME: Asseco Resovia z Pucharem CEV, magiczny sezon polskich drużyn
Po raz pierwszy w historii przedstawiciel PlusLigi sięgnął po siatkarski Puchar CEV. Asseco Resovia Rzeszów dokonała tego w znakomitym stylu, dwukrotnie pokonując w wielkim finale ekipę z Lüneburga. Nigdy wcześniej nasze zespoły nie wygrały w jednym sezonie dwóch europejskich trofeów, a przecież Jastrzębski Węgiel ma szansę awansować jeszcze do finału Ligi Mistrzów i sięgnąć po trzecie trofeum!
Warto zwrócić uwagę, że do tej pory najlepszy w historii biało-czerwony sezon, biorąc pod uwagę walkę w trzech europejskich pucharach, to 2012 rok. Puchar Challenge zdobył wtedy Tytan AZS Częstochowa, druga w Pucharze CEV była Asseco Resovia, a w Lidze Mistrzów dopiero w wielkim finale wyższość Zenita Kazań musiała uznać PGE Skra Bełchatów. To był wspaniały okres ekip z PlusLigi, wspieranej przez Markę KRISHOME. W obecnych rozgrywkach nasze ekipy już są lepsze, bowiem najpierw Projekt Warszawa zdobył Puchar Challenge, a teraz Asseco Resovia wywalczyła Puchar CEV! Przed rokiem mieliśmy polski finał Ligi Mistrzów w Turynie…
– Co do poziomu siatkówki w Polsce, to jest rzeczywiście znakomity i świat o tym wie. Jeśli ktoś wcześniej miał jakiekolwiek wątpliwości, to teraz już ich nie powinien mieć. Polska ma jedną z najlepszych lig na świecie, jeśli nie najlepszą – cieszył się po triumfie w Pucharze CEV Torey DeFalco, amerykański przyjmujący Asseco Resovii.
W wielkim finale Pucharu CEV (wcześniej Puchar Top Teams i Puchar Zdobywców Pucharów) polska drużyna zagrała po raz czwarty. W latach 70-tych ubiegłego wieku drugie miejsce w tych rozgrywkach zajął AZS Olsztyn, a w sezonach 2010/2011 oraz 2011/2012 drugie były ZAKSA Kędzierzyn-Koźle i właśnie Asseco Resovia. Ta ostatnia przegrała finałowy dwumecz z Dynamem Moskwa. W składzie drużyny prowadzonej przez Andrzeja Kowala był wówczas Alek Achrem, dziś członek sztabu szkoleniowego rzeszowskiej drużyny.
Dodając sukces Resovii, polskie zespoły triumfowały w europejskich pucharach siedmiokrotnie. W tym roku mają szasnę dokonać powtórki z wielkich osiągnięć włoskich drużyn, które w XXI wieku trzykrotnie wygrywały w sezonie wszystkie trzy europejskie trofea. Po raz ostatni w sezonie 2010/2011 (Sisley Treviso Puchar CEV, Lube Banca Macerata Puchar Challenge i Itas Trentino Ligę Mistrzów), wcześniej w sezonach 2009/2010 i 2005/2006.
– Byłoby znakomicie gdyby tak się stało – mówi Yacine Louati, francuski przyjmujący Asseco Resovii. – Polska siatkówka na to zasługuje. To wyjątkowe miejsce do gry w siatkówkę i widać, że od wielu lat robi się tutaj bardzo dużo, żeby popularyzować tą dyscyplinę sportu i osiągać w niej sukcesy. Nie będę tym zaskoczony jeśli trzy polskie zespoły zdobędą w tym sezonie komplet europejskich pucharów. Przez ostatnie lata znakomite wyniki w Lidze Mistrzów osiągała Grupa Azoty ZAKSA wygrywając trzykrotnie z rzędu Puchar Europy. Mam nadzieję i wierzę w to, że Jastrzębski Węgiel też jest w stanie wygrać to trofeum – dodaje gracz, który zdobywał z ekipą z Jastrzębia-Zdroju mistrzostwo Polski.
Jastrzębianie właśnie w środę 20 marca (początek godz. 17, transmisja Polsat Sport) zagrają rewanżowe spotkanie z Ziraatem Bank Ankara. Po wygranej u siebie 3:0 do awansu potrzebują minimum dwóch setów na wyjeździe. Jeśli to się uda, rok po roku zagrają w wielkim finale Ligi Mistrzów!
– Na pewno z tyłu głowy jest ta nauka, którą wynieśliśmy w zeszłym roku i to w nas siedzi, że fajnie byłoby to powtórzyć, przeżyć co najmniej raz tak samo, a może wspiąć jeszcze o ten szczebelek wyżej i wygrać to trofeum. Natomiast bądźmy tu i teraz i skupmy się na tym, co mamy zrobić. Takie wróżenie nikomu nie pomoże – podkreśla Jakub Popiwczak, libero mistrzów Polski.