Mistrzowski set z Marką KRISPOL: cudowny polski wieczór w Lidze Mistrzów!
Wielki dzień polskiej ligowej siatkówki w Champions League! Developres BELLA DOLINA pokonał gigantki – Vakifbank Stambuł a Jastrzębski Węgiel nie dał szans włoskiej drużynie Cucine Lube Civitanova. To był niewiarygodnie przyjemny wtorkowy wieczór dla kibiców polskiej siatkówki. Sprawa awansu do półfinału rozstrzygnie się za tydzień, w środę 16 marca – w Jastrzębiu-Zdroju i w Stambule.
Takie triumfy nie zdarzają się codziennie. Wystarczy zauważyć, że Vakifbank Stambuł wygrał przed starciem w Rzeszowie wszystkie ostatnie 20 meczów z polskimi drużynami, rozgrywane w Lidze Mistrzyń! Po raz ostatni pokonała go Muszynianka Muszyna, prawie 14 lat temu... Wydawało się, że także liderki tabeli TAURON Ligi – Developres BELLA Dolina będą miały do wykonania niemal niemożliwe zadanie. Utwierdzał w tym przekonaniu przebieg meczu, bowiem polska drużyna przegrała premierową partię bardzo wyraźnie, do 13. Można było oczekiwać, że turecka potęga będzie poza zasięgiem. Tymczasem liderki naszej zawodowej ligi się nie poddały i dwukrotnie wyrównywały stan meczu, by po cudownej grze, pokonać utytułowane rywalki w tie-breaku 15:13. Co to były za
emocje!
Trzeba pozytywnie
– Myślę, że ten mecz jest ogólnie wielkim sukcesem całej żeńskiej siatkówki w Polsce – mówi Bartłomiej Dąbrowski, drugi trener Developresu BELLA DOLINA. – Jest to ogromne przeżycie. Piszemy historię w Rzeszowie, ale też i chyba żeńskiej klubowej siatkówki. Zawsze powtarzam i trochę się ze mnie śmieją, jak gramy z takimi potentatami, że dopóki nie wchodzimy na boisko szanse są 50 na 50, bo to ludzie grają w siatkówkę. Mamy oczywiście szacunek do tego wielkiego klubu, natomiast chcieliśmy zrobić wszystko żeby walczyć i dać z siebie wszystko. Pokazać, że mamy charakter, umiejętności i że nasza praca ma sens. I to po prostu zrobiliśmy. Wyrwaliśmy z parkietu ten wynik i jesteśmy z siebie bardzo, bardzo dumni – mówi Dąbrowski, a MVP meczu, środkowa Anna Stencel dodaje: – Po przegranym pierwszym secie przeszło przez głowę, że mają piorunująco ciężką zagrywkę. Musimy bardziej popracować i zachować więcej spokoju. Trener powiedział nam, że wierzy w to, że możemy zagrać następnego seta dużo lepiej i że mamy myśleć pozytywnie. Zrobiłyśmy to i efekt był od razu widoczny. Wiedziałyśmy, że od samego początku do końca musimy być skoncentrowanym zespołem i walczyć o każdą piłkę, bo rywalki ani na moment nie zamierzały odpuszczać. Kapitalną rolę odegrali kibice, którzy zrobili ogromną robotę dopingiem i myślę, że to mogło nawet przytłoczyć rywalki. Być może rywalki też nie liczyły, że napotkają na taki opór z naszej strony.
Mecz rewanżowy, w Turcji, odbędzie się 16 marca. By awansować do półfinału Ligi Mistrzyń nasza drużyna musiałaby zwyciężyć bądź przegrać 2:3 i wywalczyć awans w dodatkowym złotym secie. Oczywiście nadal będzie to piekielnie trudne zadanie, lecz po pierwszym starciu zdecydowanie łatwiej uwierzyć, że niemożliwe nie istnieje.
Szokujący wynik
Jastrzębski Węgiel po raz pierwszy w historii Champions League mierzył się z zespołem Cucine Lube Civitanova. Włoska potęga miała przed tym starciem bardzo korzystny bilans starć z polskimi drużynami – wygrała 18 razy na 24 mecze, a dwie ostatnie porażki doznała z Grupą Azoty ZAKSĄ Kędzierzyn-Koźle – przed rokiem kędzierzynianie wyrzucili Lube z dalszej walki w Lidze Mistrzów, a ostatnio pokonali ją w Italii, w ostatniej kolejce fazy grupowej. Było więc jasne, że mistrzowie Polski z Jastrzębia-Zdroju, by osiągnąć korzystny wynik w pierwszym meczu ćwierćfinału Ligi Mistrzów, będą musieli wznieść się na wyżyny umiejętności. – Wiemy, że Lube to jeden z najsilniejszych zespołów na świecie – mówił przed spotkaniem Benjamin Toniutti, mistrz olimpijski, rozgrywający Jastrzębskiego Węgla. – Dowiedli tego w kilku ostatnich sezonach, wygrywając w wielu różnych rozgrywkach. Zbudowali drużynę z myślą, by zdobywała wszystkie możliwe trofea. Żeby odnieść tu zwycięstwo, trzeba rozegrać niemal perfekcyjny mecz. Spróbujemy wznieść się na swoje wyżyny – dodał.
Na boisku okazało się, że jastrzębianie zagrali nie tylko niemal perfekcyjne, lecz idealne spotkanie. Co warte podkreślenia, po raz ostatni w Lidze mistrzów pokonali włoski zespół ponad dwanaście lat temu, ogrywając w sezonie 2009/2010 Coprę Piacenza. Tym bardziej zwycięstwo 3:0 z Cucine Lube może imponować!
– Nie będziemy ukrywać, że te ostatnie dni nie należały do udanych, gdzieś ta nasza forma się rozjechała, trochę nie spodziewaliśmy się takiego wyniku, jaki udało nam się osiągnąć – przyznawał po spotkaniu doświadczony środowy polskiej drużyny Łukasz Wiśniewski. Jastrzębski faktycznie ostatnio nie czarował grą, najpierw przegrał w finale TAURON Pucharu Polski, później omal nie przegrał meczu ligowego. We Włoszech zespół zagrał jednak zupełnie inaczej – był pewny siebie, skoncentrowany, prezentujący bardzo techniczną i mądrą siatkówkę. – Cieszy to, że narzuciliśmy zawodnikom Lube nasz styl gry, pewnie się tego nie spodziewali. Popełnili sporo błędów, ale to nieważne. My wygrywamy i mamy nadzieję, że ten rewanżowy mecz pójdzie także po naszej myśli, choć spodziewamy się bardzo ciężkiej przeprawy. Nasza polska ligowa siatkówka jest zupełnie inna od tej włoskiej – tam jest umówmy się aby wysoko i siła razy ramię, u nas wykorzystujemy więcej sprytu, tego francuskiego. To dzisiaj wykorzystaliśmy – dodał Wiśniewski.
Jastrzębski Węgiel zagra mecz rewanżowy z Cucine Lube Civitanova za tydzień, 16 marca. Jeśli wygra choć dwa sety, awansuje do półfinału Ligi Mistrzów, w którym czeka już Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle. Jeśli jastrzębianie wyeliminują Włochów, to będzie już pewne, że polska drużyna zagra w wielkim finale Champions League! Albo Jastrzębski albo ZAKSA!
Informacje o Marce KRISPOL:
KRISPOL Sp. z o.o. jest wiodącym europejskim producentem stolarki otworowej – bram, okien, osłon i drzwi. Spółka jest obecna w branży budowlanej od blisko 30 lat. Oferuje kompleksowe, nowoczesne rozwiązania dla domu i przemysłu, w tym bramy, okna, rolety i drzwi. Celem firmy jest tworzenie rozwiązań dopasowanych do konkretnych potrzeb klientów. KRISPOL łączy jakość i bezpieczeństwo z elastycznością, jakiej oczekują inwestorzy. Produkty marki są dostępne w 16 krajach.
Więcej o sponsorze PlusLigi, TAURON Ligi i TAURON 1. Ligi: https://krispol.pl/