Mistrzowski set z Marką KRISPOL: wyjątkowy rok polskiej siatkówki, a może być jeszcze lepiej!
2023 rok jest pełen historycznych osiągnięć dla polskiej siatkówki, zarówno tej klubowej, jak i w wydaniu reprezentacyjnym. To jednak dopiero początek sezonu kadrowego i można się spodziewać kolejnych fantastycznych wyników. Dopiero co pierwszy w naszej historii brąz Ligi Narodów wywalczyły biało-czerwone siatkarki, a teraz do walki o sukces przystępują w Gdańsku panowie.
W tym roku nasi siatkarze i siatkarki dokonali już rzeczy, które przeszły do historii siatkówki. Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle pokonała w wielkim finale Champions League Jastrzębski Węgiel – był to pierwszy w historii wielki finał Ligi Mistrzów, który rozegrał się wyłącznie pomiędzy drużynami PlusLigi, wspieranej przez Markę KRISPOL.
– Nie mogę w to jeszcze uwierzyć, polska siatkówka dokonała czegoś wielkiego, jestem wyjątkowo dumny – cieszył się po ostatnim wyniku środkowy kędzierzynian Dmytro Paszycki. – Przede wszystkim zmieniliśmy energię, ale nie w naszych nogach, a w głowach i to ona pozwoliła nam dziś zwyciężyć – dodaje gracz, a te słowa chyba najlepiej oddają to, co działo się w trakcie wielkiego finału w Pala Alpitour w Turynie. Grupa Azoty ZAKSA zapisała się złotymi zgłoskami w historii Ligi Mistrzów wygrywając trzeci raz z rzędu, więcej kolejnych zwycięstw ma tylko Zenit Kazań (2014-2018), a tyle samo Trentino (2008-2011). – Daliśmy dzisiaj z siebie maksa, staraliśmy się zamknąć ten mecz, jesteśmy teraz bardzo dumni i szczęśliwy. Jastrzębski postawił nam trudne warunki, ale daliśmy radę i mamy powody do świętowania.
– Jestem dumny z całego klubu, z całej ZAKSY, bo kolejny raz udowodniliśmy, że umiemy się odradzać, wracać z najtrudniejszych sytuacji – podkreślał kapitan ZAKSY Aleksander Śliwka. – W tym spotkaniu moi koledzy pokazali, że mają jaja i walczą do ostatniej piłki. Zresztą finał Ligi Mistrzów to taki mecz, który musisz zagrać z nastawieniem, że to może być twój ostatni taki mecz. Myśmy właśnie tak zagrali i choć chyba jeszcze w to nie uwierzyłem, mamy trzecie z rzędu zwycięstwo w Champions League.
Chyba jeszcze większą niespodziankę, niż wyłącznie polski finał Ligi Mistrzów, sprawiły polskie siatkarki prowadzone przez Stefano Lavariniego. Do tej pory biało-czerwone nie odnosiły sukcesów w Lidze Narodów (a wcześniej World Grand Prix, odpowiedniku męskiej Ligi Światowej). Tym razem nie tylko wywalczyły awans do turnieju finałowego, ale po kapitalnej grze pokonały w walce o brąz USA i wywalczyły pierwszy, historyczny medal tej imprezy. Warto zwrócić uwagę, że w składzie naszej reprezentacji było aż 11 zawodniczek, które w zbliżającym się sezonie ligowym będą występować w TAURON Lidze, wspieranej przez Markę KRISPOL.
– Ciekawe, jak panowie na to zareagują, mam nadzieję, że ten poziom, który wyznaczacie będzie zawsze tak wysoki. Wielkie gratulacje dla trenera i was wszystkich. I pamiętajcie, że najważniejszy turniej jest we wrześniu w Łodzi – mówił w trakcie przywitania polskich zawodniczek Sebastian Świderski, prezes Polskiego Związku Piłki Siatkowej.
W imieniu zawodniczek głos zabrała Agnieszka Korneluk. – Chciałam podkreślić rolę zespołu i tych ludzi, których nie widać. Pracowałyśmy na to wiele lat, w tym roku już dwa miesiące. Są dziewczyny, które były z nami od początku, ale nie mogły z różnych powodów brać udziału w turniejach. Dziękujemy wszystkim za wsparcie, dziękujemy wszystkim za pomoc – powiedziała nasza wybitna środkowa, która w tej edycji Ligi Narodów okazała się najskuteczniej blokującą zawodniczką (48 punktowych bloków). W zbliżającym się sezonie Korneluk będzie broniła barw Grupy Azoty Chemika Police, podobnie jak Martyna Łukasik, wybrana do drużyny marzeń turnieju finałowego VNL.
Polska siatkówka już w połowie roku może się pochwalić wspaniałymi osiągnięciami, jednak przed nami kolejne szanse na sukcesy. Właśnie rozpoczyna się turniej finałowy Ligi Narodów w Gdańsku, którego gospodarzami są biało-czerwoni siatkarze. To właśnie w Ergo Arenie w 2011 roku, pod wodzą Andrei Anastasiego, Polacy wywalczyli po raz pierwszy medal w Lidze Światowej (poprzedniczce VNL), wygrywając w meczu o brąz z Argentyńczykami.
Teraz w czwartkowym ćwierćfinale zmierzą się z Brazylijczykami (początek godz. 20, transmisja Polsat Sport i TVP Sport). W kadrze Nikoli Grbicia jest 11 graczy z PlusLigi, a dodatkowo w turnieju zagra jeszcze 21 zagranicznych zawodników, którzy będą wkrótce czarować na boiskach PlusLigi, wspieranej przez Markę KRISPOL. Do Gdańska przyjechało 6 Argentyńczyków, 7 Francuzów, 4 Amerykanów, po 2 Słoweńców i Brazylijczyków, którzy w nowym sezonie zagrają w polskich zespołach. W Gdańsku szykuje się prawdziwe święto siatkówki, a w wypełnionej po brzegi Ergo Arenie biało-czerwoni mają szansę na swój szósty medal w tych rozgrywkach!