Mitew wygryzie Żekowa?
Jeszcze dwa tygodnie temu planował udział w kolejnym turnieju siatkówki plażowej, z którą związał swoje losy tego lata. Telefon od Silvano Prandiego sprawił, że wywrócił swoje plany do góry nogami i postawił wszystko na jedną kartę - po to, by za niespełna miesiąc pojechać z reprezentacją Bułgarii na mistrzostwa świata do Włoch.
Konstantin Mitew, nominalnie trzeci rozgrywający bułgarskiej kadry dostał od Silvano Prandiego powołanie do szerokiego składu na Ligę Światową, ale bez gwarancji większego w niej zaistnienia. Włoch bowiem konsekwentnie postanowił trzymać się duetu Andrej Żekow - Georgi Bratoew.
- Bycie rozgrywającym numer trzy mnie nie satysfakcjonowało. W rozmowie z szefem rodzimej federacji przedstawiłem mu swoje argumenty i poprosiłem, żeby skreślono mnie z listy. Nie chciałem być chłopcem od podawania piłek, wolałem powalczyć w plażówce - opowiada Mitew.
I pewnie nic by się nie zmieniło, gdyby podstawowy reżyser gry Żekow tuż przed Memoriałem Huberta Wagnera nie doznał urazu mięśni brzucha. - Szczerze mówiąc, byłem bardzo zdziwiony gdy trener spytał czy mógłbym przyjechać na zgrupowanie. Z drugiej strony, bardzo się ucieszyłem, choć właściwie do końca nie wiedziałem jaka ma być moja rola - zdradza bułgarski siatkarz, który dołączył do drużyny narodowej niespełna tydzień przed rozpoczęciem Memoriału Wagnera.
Wcześniej, praktycznie przez całe lato brał udział w turniejach siatkówki plażowej, m.in. w Swatch FIVB World Tour i Grand Slam. Dlaczego zmienił zdanie i wrócił do hali?
- Nie wiem...chyba poczułem, że pojawia się jakaś szansa, że być może tu w Polsce wreszcie będę miał okazję wybiec na boisko.
Przeczucia go nie zawiodły. Mimo iż ma już 26 lat, pojedynek z Polską w pierwszym dniu turnieju był jego reprezentacyjnym debiutem. Dostał swoją szansę i w pełni ją wykorzystał. Momentami widać było brak zgrania, zwłaszcza z Matejem Kazijskim, ale i tak koledzy nie kryli słów uznania.
- Radzi sobie naprawdę dobrze, przecież on trenuje z nami zaledwie od kilku dni. Jest przebojowy, ma charyzmę - ocenia Wlado Nikołow. - Chyba powinienem zacząć się niepokoić, bo na moich oczach rośnie mi groźny konkurent - śmieje się Andrej Żekow.
- Prawdę mówiąc, też jestem zdziwiony, że tak szybko zgrałem się z drużyną - przecież odbyliśmy wspólnie zaledwie kilka treningów. Oczywiście jest wiele do poprawienia, niektóre systemy wciąż szwankują, ale na to mamy ponad miesiąc - uzupełnia zadowolony Konstantin Mitew.
Silvano Prandi nie zwykł komentować swoich wyborów i dotąd jednoznacznie nie określił który z rozgrywających zajmie miejsce w samolocie do Turynu obok Andreja Żekowa. Nieoficjalnie można jednak usłyszeć, także od zawodników, że decyzja została już podjęta i to miejsce przypadnie w udziale Mitewowi. - To trener podejmie decyzję, najprawdopodobniej tuż po powrocie z meczów sparingowych w Italii (w najbliższą niedzielę). Wiem jedno - bardzo chcę pojechać na turniej do Włoch - nie kryje bułgarski zawodnik.
Konstantin Mitew jest jednym z najbardziej utalentowanych rozgrywających w Bułgarii, niektórzy twierdzą nawet że to on jest numerem jeden, ale w rozwoju kariery przeszkodziła mu niepokorna natura. Z tego powodu, w sezonie 2005/2006 uciekł spod skrzydeł Martina Stoewa w Lewskim Sofia i przeniósł się do Pirinu Balkanstroj. W Lewskim skarżył się na złe traktowanie przez Stoewa, który - jak powiedział Mitew w jednym z wywiadów - robił wszystko co mógł, by zniechęcić młodego siatkarza do siatkówki.
Obecnie jest zawodnikiem Pirinu Balkanstroj - macierzystego klubu, który posiada do niego wszelkie prawa. W swojej karierze ma też występy w lidze tureckiej (2007/2008) i irańskiej (2008/2009). Marzy mu się, jak większości bułgarskich graczy, wyjazd do silnej ligi europejskiej gdzie mógłby rozwijać swoje umiejętności. Z tego też powodu latem zrezygnował z hali i postawił na siatkówkę plażową.
- Różnica jest chyba głównie w treningu. W siatkówce plażowej, podobnie jak w tej halowej trening trwa około dwóch godzin, ale trener pracuje tylko z dwójką zawodników i ma znacznie więcej czasu na doskonalenie techniki, łatwiej też wyłapać wszelkie braki i niedociągnięcia. Wydaje mi się, że poprawiłem każdy element siatkarskiego abecadła, ale największy postęp ja sam widzę w zagrywce i grze obronnej.