Młodzi mistrzowie już w kraju
Polscy kadeci w tym roku nie przegrali żadnego oficjalnego meczu. W niedzielę odnieśli zwycięstwo w najważniejszym spotkaniu: o czempionat globu. – To wspaniałe uczucie, którego nie można opisać słowami – przyznaje Bartosz Kwolek, mistrz świata kadetów. We wtorek złoci medaliści wrócili do kraju, gorąco witani na warszawskim lotnisku.
PLUSLIGA.PL: Co czułeś kiedy sędzia zakończył pięciosetowy bój o złoty medal mistrzostw świata?
BARTOSZ KWOLEK: W jednym słowie: euforię. To wspaniałe uczucie, którego nie da się opisać. Radość, zadowolenie, duma, trudno powiedzieć. Są to na pewno wyjątkowe chwile.
Kto poza Argentyńczykami, z którymi zmierzyliście się w finale, sprawił wam najwięcej problemów?
BARTOSZ KWOLEK: Zdecydowanie Iran. Ta drużyna posiada wielu bardzo dobrze wyszkolonych technicznie zawodników, którzy z meczu na grają coraz lepiej. Irańska siatkówka cały czas pnie się w górę i myślę, że za parę lat będzie potęgą.
W finale, w trzecim secie Argentyna wygrała 30:28. Czy przegrana na przewagi nie wpłynęła na was demobilizująco?
BARTOSZ KWOLEK: Często tak jest, chociaż my staramy się nie myśleć o przegranych akcjach, bo każda kolejna jest tak samo ważna. Nie ma na nas jakieś dużej presji, żeby wygrywać takie wymiany. Jeśli się to nie udaje, wtedy liczy się każdy następny set. W siatkówce do samego końca nic nie jest pewne.
W ciągu dziesięciu dni, rozegraliście osiem spotkań. Czujecie zmęczenie fizyczne i psychiczne?
BARTOSZ KWOLEK: Po turnieju jesteśmy zmęczeni psychicznie, a po podróży fizycznie. Powrót z Argentyny jest bardzo długi i wykańczający. Czekanie na samoloty i zmienianie lotów to spore utrudnienia. Psychicznie jesteśmy zmęczeni dlatego, że maksymalnie koncentrowaliśmy się na każdym meczu i walczyliśmy o każdy punkt, a to zawsze jest stresujące.
Jak pod względem organizacyjnym oceniasz mistrzostwa w Argentynie?
BARTOSZ KWOLEK: Generalnie dobrze. Dwa pierwsze hotele w których mieszkaliśmy, stały na naprawdę wysokim poziomie. Bardzo dobrze nam się w nich funkcjonowało i wszystkiego mieliśmy pod dostatkiem. Jedynie ten, do którego przenieśliśmy się przed ćwierćfinałami, troszkę nas negatywnie zaskoczył, bo przez dwa dni nie mieliśmy ciepłej wody. Nie było też Internetu i nie mieliśmy jak kontaktować się ze znajomymi i rodziną. To było dla nas dość kłopotliwe, ale przezwyciężyliśmy te trudności.
Jesteście mistrzami Europy i świata. Wygraliście wszystkie turnieje w jakich startowaliście. O co teraz będziecie grać?
BARTOSZ KWOLEK: Dalej o to samo. Jeżeli nasze umiejętności i odrobina szczęścia pomogą, to za dwa lata będziemy walczyć w mistrzostwach swiata, a za rok w czempionacie Europy tylko już w wyższej kategorii wiekowej – w juniorach.