Mobilizować nie trzeba
Pieniądze - szczęścia nie dają. Prestiż - jako mistrzowie Europy już się nim cieszą. Nasi siatkarze w Pucharze Wielkich Mistrzów chcą po prostu kontynuować dobrą passę, nie dać się pokonać. Jak to jest już od czterech miesięcy.
Japoński turniej nie daje punktów do rankingu FIVB. Wzbogaca za to portfel. - Jaka jest nagroda główna, bo nawet nie wiem? - spytał w rozmowie Piotr Gacek. - 300 tysięcy dolarów? Rzeczywiście, pokaźna suma - przyznał nasz libero, ale dla niego pieniądze schodzą tutaj na drugi plan. - Te nagrody gdzieś się rozejdą, a medale zostają na zawsze. Dlatego liczy się dla nas sukces i ten turniej traktujemy poważnie - jak każdy grany z orzełkiem na piersi.
Bo i poważnie trzeba będzie się wysilić. W ciągu sześciu dni siatkarze zagrają pięć spotkań. Te najtrudniejsze przypadną na czwartek i sobotę, kiedy po przeciwnej stronie siatki staną odpowiednio Kubańczycy i Brazylijczycy. Jednak, gdy siatkarze zamiast presji czują pewność siebie, żaden rywal nie jest straszny. - Nie mamy się kogo obawiać - stwierdza Gacek, choć przyznaje, że siatkarze Kuby i Brazylii budzą respekt. - Dużo napsują nam krwi. Aczkolwiek pierwszy mecz z Japonią też będzie bardzo istotny. Przy pełnych trybunach - bo zakładam, że takie będą - gra się bardzo ciężko.
Ciężko, a przynajmniej nie tak lekko jakby się wszystkim wydawało, może być też w innych meczach, np. z Iranem. Wystarczy przypomnieć sobie Klubowe Mistrzostwa Świata i mecze z Paykanem. Mistrz Iranu dotarł do półfinału imprezy, po drodze pokonując brazylijski Cimed. - To była dla nas przestroga. Myślę, że duża część tej drużyny będzie grała w reprezentacji, więc na pewno i na ten zespół będziemy bardzo skoncentrowani - słusznie przeczuwa Gacek, bo rzeczywiście w składzie mistrzów Azji jest aż sześciu zawodników Paykanu.
Najpierw jednak Polaków czekają długie wymiany i próba cierpliwości w meczu z Japonią (środa 11.00). - Takie zespoły bardzo dużo bronią i nie można się deprymować, kiedy "wyjmą" kilka naszych bardzo mocnych ataków. Trzeba podejść do tego spokojnie i grać swoją siatkówkę - mówił Jakub Jarosz, przypominając, że ostatnie spotkanie z podobnie grającymi Chińczykami Polacy wygrali - na Memoriale Huberta Wagnera w Łodzi 3:1.
Mecze Polaków w Japonii będzie można oglądać na kanałach Eurosport i Eurosport2. Wcześnie lub bardzo wcześnie według polskiego czasu. - Myślę, że naszych kibiców nie trzeba mobilizować do oglądania - stwierdził Gacek. - Dlatego warto dla nich grać, bo wiemy, że zawsze trzymają za nas kciuki.