Moustapha M’Baye: Będzin nie odpuści
W pierwszym meczu, którego stawką jest prawo do gry w PlusLidze w nadchodzącym sezonie, siatkarze PSG Stali Nysa podjęli przed własną publicznością drugą drużynę TAURON 1. Ligi Mężczyzn, MKS Będzin. Podopieczni trenera Daniela Plińskiego odnieśli zwycięstwo po trzysetowym pojedynku, obejmując tym samym prowadzenie w rywalizacji toczącej się do trzech wygranych.
Nysanie dosyć długo wchodzili we wtorkowe spotkanie, wobec czego przez niemal połowę pierwszej partii zespoły walczyły ze sobą punkt za punkt (10:10), dopiero świetna seria zagrywek przyjmującego Kamila Kwasowskiego pozwoliła siatkarzom z Opolszczyzny zbudować kilka oczek przewagi i w rezultacie zwyciężyć w premierowej odsłonie (25:20). Drugi set spotkania przebiegł natomiast całkowicie pod dyktando nysan, którzy ani przez chwilę nie stracili panowania nad sytuacją (25:16).
– Mecze barażowe, takie jak ten dzisiejszy, zawsze są nieprzewidywalne. Przeciwnik nie ma absolutnie nic do stracenia, a marzy o awansie do PlusLigi, my natomiast wszystkimi siłami walczymy o to, żeby w niej pozostać na kolejny sezon. W początkowej fazie meczu będzinianie bardzo dobrze zagrywali, ale na szczęście nam też udało się dzisiaj wstrzelić zagrywką, dzięki czemu z biegiem czasu wyrządzaliśmy im coraz więcej szkód w tym elemencie. Myślę, że to był klucz do naszego zwycięstwa, bo przez to nabraliśmy pewności siebie też w innych zagraniach, nasza gra dostała takiego pozytywnego „kopa”, a każda z tych cegiełek złożyła się na satysfakcjonujący nas wynik – ocenił po spotkaniu środkowy bloku PSG Stali Nysa, Moustapha M’Baye.
Trzecia partia dzisiejszego meczu barażowego dostarczyła licznie zgromadzonym w Hali Nysa kibicom zdecydowanie największych emocji, bowiem siatkarze Wojciecha Serafina nie tylko zdołali objąć trzypunktowe prowadzenie (19:16), ale mieli także w górze piłki setowe, których finalnie nie udało im się wykorzystać (27:25). Nie brakowało także nerwów i dyskusji pod siatką.
– Można powiedzieć, że kontrolowaliśmy przebieg dwóch pierwszych setów, naprawdę dobrze czuliśmy się na boisku, mimo chwilowej niepewności i nerwowości, którą spowodowała bardzo długa przerwa od regularnego grania. Niestety w trzecim secie, zamiast potocznie mówiąc „dobić przeciwnika”, to my podaliśmy mu rękę, bo zaczęliśmy się skupiać nie na tym, na czym powinniśmy – na przykład poddenerwowaliśmy się sytuacją, gdzie nasz libero przecierał parkiet, a arbiter dawał znak gwizdkiem, nakazując nam grać. Oczywiście my nie powinniśmy zwracać uwagi na takie rzeczy, tylko zebrać się i dalej grać z chłodną głową, ale przynajmniej dzięki temu mieliśmy bardzo emocjonującą końcówkę spotkania – najważniejsze, że przez nas wygraną – dodał.
Kolejne spotkanie siatkarze PSG Stali Nysa rozegrają na terenie rywala, zapewniają jednak, że choć spodziewają się trudnej przeprawy, zrobią wszystko, co w ich mocy, żeby nie zawieść oczekiwań kibiców.
– Jesteśmy świadomi, że Będzin w żadnym momencie nie odpuści i będzie walczył do końca, a chłopaki już niejednokrotnie udowodnili, że potrafią grać w siatkówkę. My jednak też mamy jeszcze coś do udowodnienia, bo uważam, że pomimo ostatniego miejsca w tabeli, nie zasłużyliśmy na miano najgorszej drużyny sezonu. Na boisku przeciwnika z pewnością będzie nam się grało o wiele trudniej, ale zrobimy wszystko, co tylko możemy i oddamy serce do walki, by Nysa pozostała w PlusLidze, bo tam jest jej miejsce – zakończył Moustapha M’Baye.
Powrót do listy