MŚ: Pech nie odstępuje Brazylijczyków
Nie mają szczęścia Brazylijczycy w trwającym sezonie reprezentacyjnym. Najpierw, tuż przed startem Memoriału Huberta Wagnera trener Bernardo Rezende zerwał ścięgno Achillesa. Potem rozgrywającego Marlona dopadły problemy jelitowe, a Dante zaczął skarżyć się na ból pleców. A że nieszczęścia chodzą parami, a nawet seriami, w pierwszym pojedynku mistrzostw świata atakujący Vissotto doznał urazu stawu skokowego.
Obrońcy mistrzowskiego trofeum, Brazylijczycy wygrali inauguracyjny pojedynek MŚ z Tunezją (w grupie B) bez straty seta, ale ponieśli kolejny uszczerbek kadrowy. Pierwszy atakujący Leandro Vissotto na początku drugiej partii doznał urazu lewego stawu skokowego i dalszą część meczu spędził w kwadracie dla rezerwowych, z opatrunkiem na nodze. Na razie nie wiadomo jak poważny jest uraz i kiedy zawodnik wróci do gry.
To nie jedyny problem zdrowotny w szeregach Canarinhos. Na ból pleców narzeka Dante, a ze względu na problemy jelitowe z gry wypadł - być może nawet do końca mundialowych zmagań rozgrywający Marlon. Minionej nocy zawodnik poczuł się gorzej i musiał udać się do Modeny na specjalistyczne badania. - Zwróciliśmy się do FIVB z prośbą, by móc zastąpić Marlona innym rozgrywającym, ale okazało się, że nie pozwala na to regulamin – wyznał na pomeczowej konferencji prasowej zaniepokojony Rezende. - Niezależnie od okoliczności, najważniejsze dla nas jest zdrowie Marlona, a nie czas, którego potrzebuje by wrócić do pełni sił. Miejmy jednak nadzieję, że nastąpi to przed III fazą rozgrywek.
źródło: inf. własna/fivb
Powrót do listy