MŚ: pierwsza porażka Polaków
Polska przegrała w Ankonie z Brazylią 0:3 (16:25, 20:25, 20:25) w meczu grupy H drugiej rundy mistrzostw świata. W piątek Polska spotka się z Bułgarią.
Reprezentacja Polski doznała w czwartek pierwszej porażki na mistrzostwach swiata. Tym bardziej bolesnej, że przegrana do zera. Ta porażka, mimo ewentualnej wygranej z Bułgarią w piątek, może przekreślić drogę do Rzymu. Biało-czerwoni przystąpili do meczu bardzo nerwowo. Nie potrafili przyjąć znanej im bardzo dobrze, brazylijskiej zagrywki, co od razu przełożyło się na niemoc w ataku. Wystarczy podać, że nasz najlepiej punktujący w tym meczu – Piotr Gruszka – zdobył 8 punktów, przy 21 punktach Leonardo Vissotto.
- Wcale nie było prosto pokonać Polaków - mówił po meczu Visotto. - Zagraliśmy po prostu dobre spotkanie, dobrze zagrywaliśmy. Wykonywaliśmy nasze zadanie. Wywarliśmy na Polakach dużą presję serwisem i blokiem, z którym mieli problemy w zakończeniu ataku. Siatkówka jest taką grą, w której trzeba użyć wszystkich mięśni i kości, by coś osiągnąć. Polacy próbowali nas przełamać, ale im się to nie udało. Nasza drużyna zasługuje na pochwałę - umieliśmy zatrzymać Polaków i pozwoliłyśmy grać własnej gry. Do meczu z Bułgarią, będziemy przygotowywaćsię, jak do każdego innego. Z niecierpliwością będziemy czekać na wynik meczu Polska – Bułgaria. Wynik, który trudno przewidzieć, ale wolałbym, aby to Polska wyszła z tego boju zwycięsko.
Zdaniem Michała Ruciak:a Brazylijczycy "postawili naprawdę trudne warunki w tym meczu." - Praktycznie wszystko im wychodziło: począwszy od zagrywki, grali dobrze na siatce, w obronie. Przyjechaliśmy tu walczyć i na pewno będziemy chcieli wygrać mecz z Bułgarią. Trzeba go koniecznie wygrać i to w jak najwyższym stosunku - mówił polski przyjmujący.
Początek I seta byłfatalny dla polskiego zespołu. Rywale prowadzili 7:1. W tej partii biało-czerwoni popełnili 12 błędów i to przede wszystkim zadecydowało o wygranej mistrzów świata. Drugi set był już bardziej wyrównany. Polska przegrywała m.in. tylko 16:17. Jednak końcówka należała już zdecydowanie do Brazylii. Fatalnie funkcjonował polski blok.
Polska: Zagumny, Gruszka, Nowakowski. Możdżonek, Kurek, Winiarski, Ignaczak (l) oraz Łomacz, Wlazły, Czarnowski, Ruciak, Bartman