Murilo Endres: wielka gra jest raz na cztery lata
W turnieju Ligi Światowej w Toronto nie zagrał. Po kontuzji powrócił na mecze w Katowicach. Kapitan reprezentacji Brazylii – Murilo Endres – opowiada nam o marzeniach drużyny, powrocie Ricardo oraz oczekiwaniach olimpijskich.
PlusLiga: Wróciłeś do gry w reprezentacji na turniej w Katowicach. Jak się czujesz po tych dwóch spotkaniach z Finlandią i Kanadą?
Murilo Endres: Czuję się dobrze. Wygraliśmy dwa mecze i to nas cieszy. Na szczęście nie czujemy żadnej presji. Nasza drużyna gra lepiej niż podczas pierwszego turnieju w Toronto. W spotkaniu
z Polską, okaże się, czy możemy grać jeszcze lepsze mecze niż dotychczas. Będzie to na pewno ciężki mecz, przed polską publicznością, która mocno wspiera swoją reprezentację. Poza tym w Polsce są wielkie siatkarskie tradycje, kraj żyje tym sportem. Białoczerwoni mają wielkie szanse, aby wygrać kolejny mecz z Brazylią, ale na pewno nie będzie to łatwe. My chcielibyśmy wygrać ten mecz w pięciu, może w czterech setach.
- W Toronto, pierwszy raz od dziesięciu lat w meczach o punkty, udało się polskiej reprezentacji wygrać z Canarinios. Czy nie uważasz, że dla polskiej drużyny będzie to dodatkowa mobilizacja, aby nie było to jednorazowe wydarzenie?
- Nie sądzę. Nasza drużyna na pewno nie ma wielkiej presji, aby wygrywać każdy mecz. Kiedy jesteśmy na boisku, każdy oczekuje, że wygra reprezentacja Brazylii. Wiemy, że tak jest i potrafimy to udźwignąć. Chcemy grać jak najlepiej. W zeszłym roku nie zajęliśmy pierwszego miejsca w Pucharze Świata i nic się nie stało. Myślimy o każdym meczu, który jest przed nami. Teraz myślimy już tylko o spotkaniu z Polską. Musimy grać na wyższym poziomie, ponieważ z taką drużyną, jak Polska, musimy zagrać lepiej niż w poprzednich spotkaniach. Jest to dla nas na pewno wyzwanie, ale właśnie takie mecze lubimy grać.
- Liga Światowa jest dla was etapem przygotowań do igrzysk olimpijskich. Nie mieliście okazji grać wcześniej kontrolnych spotkań. Co chcecie osiągnąć dzięki spotkaniom w tym turnieju?
- Oczywiście jest to dla nas pewien etap przygotowań. W tym turnieju gramy co roku. Wielka gra jest raz na cztery lata. Lubimy występować w „światówce”, ponieważ daje nam to możliwość konfrontacji z drużynami, grającymi w siatkówkę na dobrym poziomie. W tym roku chcemy dostać się do finału Sofii. Skład jakim teraz gramy, jest najlepszy jaki może w tej chwili wystawić Brazylia. Nie ma z nami Giby i Vissotto. Trenują w Brazylii i już niedługo do nas dołączą. Potrzebujemy ich.
- Czy macie możliwość oglądania meczów Ligii Światowej z innych grup? Macie jakiegoś faworyta z innych turniejów?
- Jesteśmy skupieni tylko na naszej grupie i tych meczach, które są przed nami. Oczywiście cały sztab trenerski ogląda wszystkie spotkania. Nie patrzymy na inne drużyny, nie zastanawiamy się na tym, z kim będziemy walczyć w Sofii, jeśli tam się dostaniemy. Jeśli wybierasz sobie przeciwnika, z którym chcesz grać, nie zawsze dobrze na tym wychodzisz. Jesteśmy teraz w Katowicach i przed nami jeszcze jedno spotkanie z Polską, które chcemy wygrać. Potem pomyślimy o kolejnych…
- Czy cieszy Was powrót do drużyny Ricardo?
- Tak, cieszy nas to. Przyjaźnimy się z nim, mamy dobre relacje. W 2007 roku odszedł z drużyny nie przez swoje słabsze występy… Opuścił drużynę po tym, jak wygraliśmy tutaj w Katowicach finał Ligi Światowej. Ricardo czekał parę lat, aby móc ponownie grać w reprezentacji. Rozmawialiśmy w zeszłym roku z trenerem – Giba, Gustavo, Sergio i ja – aby Ricardo wrócił do drużyny. Dziś z nami jest i naprawdę się z tego cieszymy. On także jest zadowolony z powrotu. To jest najważniejsze.
- Co jego obecność wnosi do drużyny po tak długiej nieobecności?
- Myślę, że wnosi przede wszystkim swoje wielkie doświadczenie i ogranie w ważnych światowych imprezach. Nie jest już młodym zawodnikiem (śmiech), ale to jest ten sam Ricardo ze swoją techniką – z tymi samymi rękoma, z tymi samymi palcami. Znamy go. Najważniejsze jest także to, że on chce wykorzystać szansę, którą dostał. Chce wygrywać mecze, chce zdobyć medal olimpijski.
- Jakie jest Wasz cel przed igrzyskami olimpijskimi?
- Oczywiście, chcemy zdobyć złoty medal, ale ten sam krążek chce zdobyć także reprezentacja Polski i Rosji. W tej chwili trudno przewidzieć, czy znajdziemy się w finale. Potrzeba nam gry. Igrzyska to inny turniej. Na medal olimpijski pracujesz cztery lata. W Londynie musimy wygrywać z każdym, aby dostać się do finału i móc walczyć o złoty medal.