Na 30 meczów z Francją wygramy jeden. Może właśnie w niedzielę...
Daniel Pliński, trener PSG Stali Nysa, tłumaczy, dlaczego jego drużyna przegrała z Asseco Resovią Rzeszów 0:3. Ocenia też szanse piłkarskiej reprezentacji Polski w spotkaniu z Francją na mundialu w Katarze.
- Nasza taktyka na ten mecz przez długi czas funkcjonowała nieźle – mówi szkoleniowiec zespołu z Nysy. - W pierwszym secie i do 15. punktu w drugim, wyglądało to przyzwoicie. Wpadliśmy w pierwszym secie na banalnych dwóch zagrywkach Kozamernika, który przebija piłkę na trzeci metr, a my przyjęliśmy ją fatalnie. Mamy młody zespół, który musi dużo pracować. Przez to, że mamy mecze co trzy dni, nie mamy czasu na treningi i nasza gra nie wygląda za dobrze w ostatnim czasie. Wiem, że ktoś powie, że zawodnicy grają w europejskich pucharach i też nie mają czasu na trening, ale w tamtych zespołach są inni gracze. Wystarczy czasami wyjść na mecz zagrać i pokazać swoje umiejętności. My mamy jednak taki zespół, że musimy zdecydowanie więcej pracować, a ostatnio czasu na to nie mieliśmy - podkreśla Pliński.
PSG Stal w trzecim secie przegrywał 13:15 i zdobył tylko punkt. - Polegliśmy na jednym ustawieniu. Przy 13:15 mamy piłkę jeden na jeden, nie kończymy jej i wpadamy w serię. Cały czas przestrzegam moich zawodników, że często seria zaczyna się od prostej zagrywki. Jeżeli ktoś się poczuje, robi trzy, cztery mocne zagrywki i jest problem. Jeżeli nie wykorzystuje się pierwszego dobrego przyjęcia później się wpada w serię i źle się to kończy – mówi trener PSG Stali Nysa, która po udanym początku sezonu złapała zadyszkę i przegrała trzeci mecz z rzędu. - Poprzednio przegraliśmy z Katowicami 2:3, z Gdańskiem 1:3 i powiem szczerze, że liczyłem w tych meczach na troszeczkę większą zdobycz punktową, a niestety stało się inaczej.
Wcześniej 20 punktów po 13 kolejkach każdy w Nysie brałby w ciemno, ale ja jestem zły, bo powinniśmy mieć ich więcej. Mieliśmy swoje szanse, nie wykorzystaliśmy ich w meczu z Katowicami czy Gdańskiem. Na razie tych punktów nie zdobywamy, ale wierzę w mój zespół, naszą pracę i myślę, że wrócimy za chwilę na ścieżkę zwycięstw - uważa szkoleniowiec.
Pliński ma za sobą występy jako piłkarz w A-klasowej Zatoce Puck. Przyznaje, że gdy czas mu pozwala, stara się śledzić mundial w Katarze. Na pytanie jakie są jego wrażenia po meczu z Argentyną i jak widzi szanse w konfrontacji z Francją, odpowiada: - Awansowaliśmy do 1/8 finału i to jest chyba największy plus tego meczu. Często kibicom, którym jestem, czy dziennikarzom łatwo oceniać, ale jak się wychodzi na boisko do siatkówki czyli 81 metrów kwadratowych, albo na boisko piłkarskie, gdzie tych metrów jest więcej, wcale nie jest tak łatwo. Każdy ciężko pracuje, żeby być lepszym od przeciwnika. W piłce nożnej często decyduje dyspozycja dnia. Szczerze powiedziawszy, przed mundialem każdy brałby awans w ciemno. Nikt nie myślał w jakim stylu, itd. Najważniejszy jest cel, który został osiągnięty przez naszą reprezentację, i z tego powodu powinniśmy się cieszyć.
Powrót do listyCuda w sporcie, czy to piłce nożnej, czy to w siatkówce się zdarzają i być może tych Francuzów ogramy. Ja oczywiście jestem całe życie optymistą. Pewnie z Francją wygramy jeden na 30 meczów, ale może właśnie będzie to spotkanie w niedzielę o godz. 16... Piłkę nożną oczywiście lubię i będą dalej lubił i kibicował naszym reprezentantom, ale koncentruje się na swoje drużynie – kończy Pliński.