Na Podpromiu emocji nie zabraknie
Po pojedynku z wicemistrzem PGE Skrą Bełchatów i brązowym medalistą ub. sezonu ZAKSĄ Kędzierzyn-Koźle na drodze Asseco Resovii staje czwarty zespół z poprzednich rozgrywek PlusLigi - Jastrzębski Węgiel. W ekipie trenera Lorenzo Bernardiego nikt nie ukrywa głównego celu na ten sezon, jakim jest zdobycie mistrzowskiego tytułu.
Dodatkowego smaczku temu pojedynkowi dodaje fakt, że w poprzednim sezonie w zespole z Jastrzębia występował Zbigniew Bartman. Po obu stronach siatki staną też Jochen Schops i Lukas Tichacek oraz Simon Tischer zawodnicy, którzy w 2007 z niemcekim VfB Friedrichshafen wygrali Ligę Mistrzów.
Zespół trenera Andrzeja Kowala nie zachwycił w ostatniej kolejce przegrywając w Kędzierzynie z ZAKSĄ i spadli w tabeli na piąte miejsce z czteroma punktami straty do liderującej ZAKSY. Mistrzowie Polski mimo zwycięstwa w Czwartek w LM z Arago de Sete też nie zachwycili swoją grą. - Wiemy, że nie rozegraliśmy dobrego spotkania, ale cieszy fakt, że mimo niestabilności w grze zdołaliśmy wygrać za trzy punkty - mówi kapitan Asseco Resovii, Olieg Achrem. - Przeżywamy teraz trudny okres, bo zawodnicy, którzy grali na olimpiadzie mają kryzys, zwłaszcza fizyczny. Nie prezentujemy jeszcze dobrej siatkówki, ale jestem przekonany, że z czasem będziemy się rozkręcali i grali coraz lepiej - mówi przyjmujący mistrzów Polski, którzy z Francji powrócili dopiero do Rzezowa w w piątek wieczorem. - Zaczynamy granie co 2-3 dni i musimy sobie z tym radzić. Zresztą po to właśnie dysponujemy szerokim składem - mówi trener Andrzej Kowal, który zdaje sobie sprawę z dużych wahań formy zespołu. - Nasza nierówna gra wynika po części z początku sezonu, ale także z tego, że stawiamy na rotacje w składzie. Praktycznie w każdym meczu rozpoczynamy inną szóstką i dużo zmieniamy wychodząc z założenia, że ryzyko przez nas teraz podejmowane będzie miało przełożenie na dalszą część sezonu. Wierzę, że ogranie naszych zawodników na tym etapie rozgrywek spowoduje, że w końcówce sezonu w najważniejszych spotkaniach będziemy mieli prawdziwy zespół. Zdajemy sobie sprawę, że granie cały czas jedną szóstką daje większą stabilizację i płynniejszy rytm gry, ale w perspektywie długiego sezonu tym ciągle grającym zawodnikom mogłoby już nie wystarczyć zdrowia - stwierdza szkoleniowiec mistrzów Polski.
Jastrzębski Węgiel przed sezonem gościł w Rzeszowie podczas Memoriału im. Jana Strzelczyka. W pojedynku z Asseco Resovią ekipa trenera Bernardiego przegrała 1-3. - W Resovii nie ma już György Grozera, który był ogromną wartością tego zespołu, ale jest Zibi Bartman - ocenia siłę mistrzów Polski, kapitan zespołu z Jastrzębia, Michał Łasko. - Podczas turnieju w Rzeszowie w meczu z nami Zbyszek zagrał bardzo dobrze na ataku. Oni mają zresztą dwóch bardzo dobrych atakujących na wysokim poziomie i jak jeden z nich będzie grał słabiej, to jest drugi, który może z powodzeniem go zastąpić. Resovia jest drużyną, która straciła kluczową postać, jaką był Grozer, ale wzmocniła się na innych pozycjach. Mają 12 zawodników na bardzo podobnym poziomie - stwierdza Łasko, którego zespół w tym sezonie sprawił już niespodziankę in minus ulegając w Warszawie Politechnice 1-3. Ostatnie dwa mecze (w PlusLidze i Pucharze CEV) wygrane bez straty seta potwierdzają, że porażka w stolicy była wypadkiem przy pracy. W Rzeszowie z powodu kontuzji w ekipie Jastrzębia nie zagra libero Damian Wojtaszek, który ma pękniętą kość łódeczkowatą. Czeka go co najmniej dwutygodniowa przerwa w treningach. W niedzielę na pozycji libero wystąpi Radosław Zbierski, który z powodzeniem radził sobie w pojedynku Pucharu CEV z francuskim Rennes Volley.