Najden Najdenow: zostałem, żeby wesprzeć chłopaków
We wtorek 31 lipca reprezentacja Polski rozegra drugi mecz turnieju olimpijskiego, z Bułgarią. Siatkarze z Bałkanów przyjechali do Londynu w mocno okrojonym składzie, z "awaryjnym” szkoleniowcem Najderem Najdenowem.
Bułgarskie media nie są jednoznaczne w ocenie Najdera Najdenowa. Jedni uważają, że funkcja selekcjonera reprezentacji go przerosła i nie jest w stanie poprowadzić zespołu w tak ważnym turnieju jak igrzyska olimpijskie, inni, że uwolnił w swoich podopiecznych pozytywne emocje i spowodował, iż znów potrafią cieszyć się siatkówką. Gdyby nie wewnętrzne zawirowania w bułgarskiej siatkówce, Najdenowa z pewnością nie oglądalibyśmy w Londynie w pierwszoplanowej roli. Dlaczego zgodził się w tak niepewnej sytuacji objąć posadę pierwszego szkoleniowca?
PlusLiga: Podczas Final Six w Sofii na trybunach pojawiał się Bojan Jordanow. Jak wygląda sytuacja zdrowotna tego zawodnika?
Najden Najdenow: Kilka miesięcy temu Bojan Jordanów doznał dość poważnej kontuzji i nie wrócił po niej do optymalnej dyspozycji. Robiliśmy wszystko, co w naszej mocy by przywrócić go do pełni sił, ale zabrakło czasu. Przed turniejem finałowym LŚ w Sofii Wlado Nikolów i Cwetan Sokołow wyraźnie prezentowali się lepiej. Dlatego to oni, nie Jordanow znajdują się w meczowej dwunastce.
- Co z Andrejem Żekowem. Dlaczego ten zawodnik nie wspomoże kadry w Londynie?
- Żekow sam podjął decyzję, że nie zagra ani w finale LŚ ani na IO w Londynie. Uznał, że obecnie nie może zbyt wiele dać drużynie narodowej, że nie będzie w niej przydatny.
- W bułgarskiej prasie pojawiały się różne opinie - że zmaga się z depresją, że solidaryzuje się z Kazijskim.
- W tej chwili Andrej nie myśli o siatkówce. Nie sądzę, żeby jego decyzja miała jakiś związek z odejściem Mateja Kazijskiego.
- Głośno było ostatnio o problemach w bułgarskiej siatkówce. Stojczew i Kazisjki swoim odejściem próbowali nakłonić federację do zmian. Dlaczego pan zdecydował się objąć posadę szkoleniowca kadry narodowej? Może warto było wesprzeć Stojczewa i Kazijskiego?
- Zanim Rodostin Stojczew zrezygnował z funkcji, długo rozmawialiśmy o tym z całym sztabem szkoleniowym. Stojczew uznał, że dla dobra kadry będzie lepiej, jeśli zostaniemy w sztabie, pomożemy chłopakom w przygotowaniach do turnieju olimpijskiego i wesprzemy ich w Londynie. Rozważaliśmy różne opcje - kto mógłby pokierować reprezentacją w Londynie i wspólnie doszliśmy do wniosku, że najlepszą dla kadry decyzją będzie, jeśli to ja podejmę się tego zadania.
- Jednak w ten sposób problemy pozostaną nierozwiązane.
- Odejście moje i pozostałych członków sztabu szkoleniowego nie rozwiązałoby żadnego problemu. Przeciwnie, moglibyśmy popaść w jeszcze większy kryzys. Dlatego powtórzę raz jeszcze - wspólnie zdecydowaliśmy, że powinniśmy zostać i dokończyć pracę rozpoczętą przez Radostina Stojczewa i cały sztab szkoleniowy.