Najdroższy siatkarz świata?
Matej Kazijski to obiekt pożądania numer jeden siatkarskich działaczy w całej Europie. W grudniu Bułgarowi kończy się kontrakt z Itasem Trentino. W kolejce już ustawili się włoska Macerata i rosyjski Zenit Kazań, który według nieoficjalnych informacji zaproponował powalającą sumę - trzy miliony dolarów.
Matej Kazijski, który w Trentino trenuje pod czujnym, niemal ojcowskim okiem rodaka Radostina Stojczewa, szybko uciął jednak wszelkie plotki i spekulacje. Zamierza przedłużyć umowę z najlepszym teamem klubowym na świecie, ale prawdopodobnie tylko na rok. Maksymalnie na dwa. Finalizacja powinna nastąpić w ciągu najbliższych trzech dni. - Szef Itasu Diego Mosna jest bardzo zadowolony z postawy Mateja i zrobi wszystko, by spełnić jego oczekiwania. Co do tego nie ma wątpliwości - twierdzi Radostin Stojczew, nie chcąc jednocześnie komentować informacji na temat konkurencyjnych propozycji dla swojego asa.
Jedno jest pewne. Do Rosji zawodnik nie wybierze się jeszcze długo. Wciąż nie zagoiły się bowiem rany po bolesnym rozstaniu z Dynamem Moskwa, które spowodowało niemal rewolucję w bułgarskim światku siatkarskim, ukróconą interwencją FIVB. W jej efekcie doszło do rozwiązania dożywotniego kontraktu zawodnika z macierzystym klubem Slawią Sofia i podpisania 3-letniej umowy z Itasem Diatec Trentino.
I nawet niebagatelna suma trzech milionów dolarów, rzekomo zaproponowana przez rosyjskich włodarzy Zenita Kazań, nie jest w stanie zawrócić mu w głowie i skłonić do zmiany decyzji. Tym bardziej, że - jak wielokrotnie podkreślał Kazijski - na włoskiej ziemi czuje się bardzo dobrze i ma tam wszystko, czego potrzebuje by rozwijać się siatkarsko.