Najlepszy zawodnik zagraniczny PlusLigi – David Smith
David Smith jest jednym z najdłużej grajach obcokrajowców w PlusLidze. Jego przygoda w polską ekstraklasą rozpoczęła się w 2016 roku kiedy to zadebiutował w barwach klubu z Radomia. Od tamtej pory Amerykanin w PlusLidze rozegrał 194 mecze zdobywając 1509 punktów (z czego 333 blokiem i 158 zagrywką).
Smith zanim trafił do Polski miał na koncie już sporo sukcesów (4-krotnie był mistrzem Francji, mistrzem Hiszpanii, 3-krotnym zdobywcą Pucharu i Superpucharu Francji oraz Pucharu i Superpucharu Hiszpanii). Jego pierwszym klubem w Polsce był Cerrad Czarni Radom, w kolejnym sezonie Amerykanin reprezentował barwy Aluronu Virtu Warty Zawiercie, a w kolejnym grał w Asseco Resovii Rzeszów. Od sezonu 2019/2020 reprezentuję Grupę Azoty ZAKSĘ Kędzierzyn-Koźle z którą zdobył m.in. trzykrotnie Puchar Polski, mistrzostwo Polski czy dwukrotnie Superpuchar Polski.
– W Kędzierzynie-Koźlu czujemy się jak w domu. Tutaj wszystko jest takie, jak można oczekiwać: organizacja w klubie, trener, sztab szkoleniowy, koledzy z zespołu, fani. Do tego, co ważne, nie tylko ja czułem się dobrze pod względem siatkarskim i sportowym, ale również moja rodzina jest szczęśliwa. Gra w PlusLidze jest świetną sprawą, bo w mojej opinii to jedna z najlepszych lig świata – mówi Smith. Jest on jedynym siatkarzem na świecie grającym na tak wysokim poziomie, który ma aparaty słuchowe w uszach. – Nigdy nie pomyślałem, że przez niedosłuch nie będę miał szansy osiągnąć czegoś w sporcie. Bardziej sądziłem, że zabraknie mi umiejętności – wspominał kiedyś David Smith, który urodził się z blisko 90-procentowym ubytkiem słuchu, ale nie przeszkodziło mu to w realizacji marzeń. Amerykanin nie ukrywa, że choć wszyscy w zespołach, w których gra, wiedzą o jego wadzie słuchu nie brakuje nietypowych sytuacji.
– Czasami zdarzało się, że koledzy myślą, że ich ignoruję, ale ja nie zawsze widzę jak ktoś coś do mnie mówi. Muszę widzieć osobę, z którą rozmawiam. Czytam z ruchu warg, a aparaty słuchowe w obu uszach pomagają wyizolować właściwą częstotliwość i odsiać szum. Technologia dostarczyła niesamowitych rozwiązań z biegiem lat, ale nic nigdy nie zastąpi niewiarygodnych naturalnych możliwości ludzkiego ciała. Po prostu nauczyłem się jak się zaadaptować do tego, co jest mi potrzebne na parkiecie i szczęśliwie wciąż jestem w stanie rywalizować na wysokim poziomie – mówi Smith, który przygodę ze sportem zaczynał od piłki nożnej. – Blisko dwanaście lat grałem jako lewonożny na lewej pomocy. Ze względu na mój wzrost i też umiejętności, które nie były za wysokie, postawiłem na siatkówkę. W podjęciu decyzji pomógł mi wówczas pracujący na mojej uczelni John Speraw – wspominał w jednym z wywiadów Smith.
I kontynuuje: – Najpierw grywałem jako rozgrywający lub atakujący. Bodaj w wieku 18 lat zostałem środkowym. Speraw już w college’u, gdzie pracował ze mną przez cztery lata, radził mi, żeby podjął grę w profesjonalnych ligach, ale nie wiedziałem jeszcze wówczas czym będę się zajmował. Po ukończeniu college’u wziąłem sobie rok przerwy od siatkówki, żeby zdobyć dyplom. Odbyłem także staż w firmie budowlanej i mam licencję inżyniera budowli cywilnych w Kalifornii. Z czasem jednak tęskniłem za grę w siatkówkę. Wróciłem do treningów i udało mi się podpisać pierwszy zawodowy kontrakt w Niemczech, w zespole TV 1861 Rottenburg. Po sezonie stwierdziłem, że to będzie moja praca i będę mógł przez to wesprzeć rodzinę oraz osiągnąć coś w siatkówce – mówi David Smith, który z reprezentacją USA naw Igrzyskach Olimpijskich 2016 w Rio de Janeiro zdobył brązowy medal podobnie jak na MŚ 2018. Ma też na koncie złoto, srebro i brąz w Lidze Światowej oraz wygrał Puchar Świata.
Powrót do listy