Narażeni na atak serca
Kibice Siatkarza Wieluń w drugiej rundzie chyba najbardziej narażeni są na atak serca. Ich zespół zaczyna grać dopiero wówczas, gdy są dwie piłki meczowe dla rywala. Tak było w Kielcach i Olsztynie.
Kończyło się jednak szczęśliwie dla wielunian bo zwycięstwami po tie breakach. Czy tak będzie również w meczu z Jastrzębskim Węglem? Sami zawodnicy nie wiedzą dlaczego tak się dzieje. - Nie potrafię powiedzieć jakie są przyczyny tego, że tak późno wchodzimy w mecz - twierdzi libero Siatkarza Robert Milczarek. - Analizujemy to cały czas, bo szkoda straconych punktów. Przed play outami musimy się tego problemu pozbyć, bo tam taka nerwówka w końcówce może być zabójcza.
Najbliższy rywal wielunian spisuje się jak... piłkarze Lecha Poznań. W europejskich pucharach obie drużyny grają świetnie, natomiast w ligowych rozgrywkach znacznie poniżej oczekiwań i możliwości. Jastrzębianie awansowali w miniony wtorek do szóstki, tóra walczyć będzie o Final Four Ligi Mistrzów. Na krajowym podwórku z kolei nie załapali się do szóstki, która walczyć będzie o mistrzostwo i muszą grać o utrzymanie. Na razie robią to z marnym skutkiem, bo dali się dogonić Siatkarzowi, a jeśli teraz przegrają w Wieluniu to spadną na przedostatnią lokatę w tabeli. Ten scenariusz jest bardzo możliwy, bo Siatkarz jest na fali. Z drugiej strony goście będą mieć w pamięci upokorzenie, jakiego doznali w ostatnim meczu pierwszej rundy, kiedy to ulegli na własnym parkiecie właśnie wielunianom. Jeśli zadziała sportowa zlość... to może być bardzo ciekawy mecz.
W tym meczu trudno wskazać faworyta i chyba dyspozycja dnia oraz determinacja zdecydują o wygranej. Zawodnicy zapowiadaja walkę. - Nie patrzymy na to czy liga będzie zamknięta czy nie - mówi Maciej Zajder. - My chcemy się utrzymać w sportowej walce i udowodnić, że miejsce wśród najlepszych polskich drużyn nam się należy.
Mecz Siatkarz - Jastrzębski rozpocznie się w sobotę o godzinie 18.00