Nazwiska, które budzą szacunek
Jegorczew, Abramow, Wierbow czy Giba - to nazwiska, które muszą budzić szacunek. I właśnie m.in. z tymi zawodnikami przyjdzie rywalizować siatkarzom PGE Skry Bełchatów w jutrzejszym meczu Ligi Mistrzów z Iskrą Odincowo. Spotkanie rozegrane zostanie w Łodzi.
- To bardzo ważny mecz - mówi ze spokojem kapitan mistrzów Polski Mariusz Wlazły. - Gramy przed własną publicznością, ale nie we własnej hali, dlatego trzeba będzie się szybko przestawić.Przygotowania do meczu z Iskrą Odincowo trwają od półtora tygodnia. Treningi podporządkowane były właśnie pod kątem tego spotkania. Wiadomo nie od dziś, że silną bronią rosyjskiego "kolosa" jest zagrywka. Bełchatowianie ćwiczyli więc do znudzenia przyjęcie. Pomagała im w tym m.in. maszyna wyrzucająca piłki.
Niestety, ostatnie doniesienia zdrowotne ze Skry nie przynoszą dawki optymizmu. Mistrz Polski na pewno nie wystąpi w optymalnym składzie. Nie będzie jeszcze gotów na sto procent do gry francuz Stephane Antiga.
- W ostatnim meczu z Jadarem Stephane pojawił się na boisku i już nie tylko bronił, ale także atakował, jednak to jeszcze nie jest jego pełna dyspozycja - mówi II trener bełchatowian Jacek Nawrocki. Po kontuzjach dopiero wracają do gry Marcin Możdżonek i Janne Heikkinen. Nie wiadomo także jak zaprezentuje się Mariusz Wlazły, który niedawno miał kłopoty z gardłem. Bełchatowianie mają jednak na szczęście mocne rezerwy. Jakub Jarosz w ostatnim ligowym meczu godnie zastąpił Mariusza Wlazłego, a za Antigę może wystąpić Michał Bąkiewicz, który był bohaterem pojedynku w Atenach z Panathinaikosem.
Skra ma także dodatkowy atut, którym jest publiczność. Siedem tysięcy osób będzie pomagać jak tylko potrafi swoim dopingiem mistrzom Polski. To rekord frekwencji na trybunach w tegorocznej edycji Ligi Mistrzów.
Mecz Skra - Iskra rozpocznie się w środę o godzinie 18.00 w hali łódzkiego MOSiRU. Powrót do listy