Nicolas Le Goff: nie przestraszymy się Włochów
Nicolas Le Goff – środkowy reprezentacji Francji opowiedział nam o wrażeniach po pierwszym meczu tegorocznych FIVB Mistrzostw Świata 2014. W Krakowie, w grupie D, w niedzielę Francja pokonała Portoryko 3:0. Kolejny mecz podopieczni Laurenta Tillie rozegrają w środę z reprezentacją Włoch.
- plusliga.pl: Co sądzisz o pierwszym meczu z reprezentacją Portoryko? Który moment był dla was najtrudniejszy?
- Nicolas Le Goff: To nie był łatwy mecz, ponieważ był pierwszym na tak ważnym turnieju. Przed wejściem na boisko towarzyszył nam lekki stres, który był szczególnie widoczny w pierwszej partii. Końcówkę pierwszego seta wygraliśmy tylko dwoma punktami. Cieszę się, że udało nam się utrzymać nerwy na wodzy w końcówce całego spotkania. Trzecią partię wygraliśmy na przewagi i na szczęście nie musieliśmy grać dalej tego meczu. Kolejne spotkanie także nie będzie należało do najłatwiejszych, ponieważ we wtorek zagramy z Włochami. Zwycięstwo z Portoryko było dla nas bardzo cenne, ponieważ dało nam pierwsze miejsce w grupie. Mam nadzieję, że teraz będzie nam się łatwiej grało.
- Wsponiałeś kolejnego rywala, reprezentację Włoch. Z jakim nastrojami wyjdziecie na boisko?
- Możemy spodziewać się bardzo trudnego spotkania, ale na boisko wyjdziemy z przekonaniem i wiarą w zwycięstwo. Nie przestraszymy się ich. Wiemy, że Włosi wyjdą na mecz bardzo zdeterminowani i będą chcieli za wszelką cenę wygrać to spotkanie. Z naszej strony bardzo dobrze się do niego przygotujemy. Mamy dzień odpoczynku na regenerację sił. Wierzę, że zagramy dobry mecz.
- Czy zaskoczył cię wynik ich spotkania i przegrana z reprezentacją Iranu?
- Podczas Ligi Światowej widzieliśmy, że reprezentacja Włoch jest przed drużyną z Iranu, który podczas tego turnieju zaprezentował się bardzo dobrze. To zespół, który gra na wysokim poziomie, więc ich wygrana nie jest tak wielką niespodzianką. Irańczycy wyrastają na bardzo mocny zespół, faworyta krakowskiej grupy i całych mistrzostw świata. Może dla Włochów to mały szok. Jak widać, nie można nie doceniać przeciwnika. Oglądałem trochę ten mecz w hotelu i nie dziwię się, że to Irańczycy odnieśli zwycięstwo.