Nicolas Szerszeń: jest wiele różnic
Asseco Resovia ma już za sobą pierwsze sparingi z GKS-em Katowice, którymi zakończyła pierwszy etap przygotowań do nowego sezonu. Po kilku dniach wolnego siatkarze zaczęli kolejną część, w której więcej będzie już meczów kontrolnych.
Towarzyski mecz z GKS-em był debiutem przed rzeszowskimi kibicami dla Nicolasa Szerszenia. Mający polskie korzenie francuski przyjmujący nie ukrywa lekkiej tremy, jaka mu towarzyszyła. – Wrażenia po tym meczu mam już chyba takie „plusligowe”, bo sporo było kibiców, choć wiem, że hala w trakcie sezonu jest bardziej wypełniona. Wiele osób przyszło zobaczyć mnie, jako tą nowość w zespole. Fajnie było zagrać przed taką publicznością – mówi Nicolas Szerszeń, który największe problemy miał z przyjęciem zagrywki. – Różnica jest w rodzaju piłek. W USA grałem tylko Moltenami, a teraz trzeba się przestawić na Mikasy. Na początku meczu była trochę katastrofa, ale powoli się dostosowuję i radzę sobie coraz lepiej. Każdego dnia sporo ćwiczę przyjęcie, czuję się coraz pewniej i widzę postęp – stwierdza 22 letni zawodnik, który wskazuje też kilka innych różnic między profesjonalną a uniwersytecką siatkówką. – Piłka to jedna rzecz, a sama gra, to druga sprawa. Jest ona dużo szybsza niż to miało miejsce w rozgrywkach NCAA. Atakujący mają zdecydowanie więcej siły, inna jest technika, która jest lepsza. Mamy w zespole bardzo dobrych zawodników na wysokim poziomie. Na uczelni obracałem się wokół młodych, teraz więcej jest bardzie doświadczonych – opisuje Szerszeń, który podobnie jak w rozgrywkach NCAA imponuje zagrywką, będącą jego mocnym elementem. – W zagrywce zmiana rodzaju piłek nie przeszkadza i dalej dobrze mi idzie. Tylko z tym przyjęciem trzeba pracować systematycznie, ale to są małe detale. Jesteśmy w połowie przygotowań, więc mamy jeszcze trochę czasu do ligi – dodaje przyjmujący Asseco Resovii.
Siatkarze z Rzeszowa zakończyli pierwszy etap przygotowań, a po kilku dniach wolnego wrócili do treningów. – Po tej pierwszej części przygotowań czułem się zmęczony, bo jest zupełnie inaczej niż dotychczas trenowałem – mówi Szerszeń i dodaje. - W USA sezon zaczyna się w styczniu i trwa do maja, a przygotowania trwają pół roku. W Polsce przygotowania są szybsze, więc wszystko jest bardziej skondensowane i wyczerpujące. Treningi są intensywne, siłownia jest dłuższa. Wszystko jest bardzo profesjonalne, ale przecież wskoczyłem na zawodowy poziom i trzeba się przestawić. To jest moja codzienna praca – kończy Nicolas Szerszeń.
Powrót do listy