Nicolas Uriarte i Boże Narodzenie po argentyńsku
Nicolas Uriarte, argentyński rozgrywający PGE Skry Bełchatów, opowiada o świątecznych zwyczajach, Wigilii latem i pysznym vitel tone.
PLUSLIGA: Po ważnym zwycięstwie nad Radomiem, możecie nareszcie pomyśleć o odpoczynku. Przed nami Boże Narodzenie, gdzie spędzi je pan w tym roku?
NICOLAS URIARTE: Po kilku latach nareszcie spędzę je w domu, w Argentynie. Będę świętował z rodziną, przyjaciółmi i moją dziewczyną. Jestem bardzo szczęśliwy, że wreszcie mam okazję być w Boże Narodzenie w rodzinnych stronach.
Bez których elementów nie wyobraża pan sobie świąt?
NICOLAS URIARTE: Nie wyobrażam sobie świąt bez rodziny i przyjaciół. W ten wyjątkowy czas zawsze chcę być z nimi i cieszyć się tymi chwilami.
Polskie Boże Narodzenie to zazwyczaj śnieg, mróz i rodzinne ciepło. A jak wyglądają święta w Argentynie?
NICOLAS URIARTE: Boże Narodzenie w Argentynie to wspaniały czas świętowania, spotkań z rodziną i przyjaciółmi. U nas jest wtedy lato, więc są to zupełnie inne święta, niż te które oglądamy w amerykańskich filmach, w Polsce czy całej Europie. Jest ciepło, dlatego możemy spędzać je na zewnątrz i korzystać z pięknej pogody.
Co znajduje się na tradycyjnym argentyńskim stole i jaka jest pana ulubiona potrawa?
NICOLAS URIARTE: W Argentynie w Święta jest wiele różnych pysznych dań. Nie mamy takiego zwyczaju jak w Polsce, że w Wigilię nie jemy mięsa, dlatego na naszych stołach go nie brakuje. Moją ulubioną potrawą jest tradycyjne argentyńskie danie vitel tone. To plasterki mięsa, podawane z lekkim sosem z jajka i tuńczyka. To danie na zimno, więc jest idealne na upalne argentyńskie lato.
Kiedy w Argentynie otwiera się prezenty, i o której godzinie wstaje pan w święta?
NICOLAS URIARTE: Świąteczna kolacja i otwieranie prezentów przypada u nas, tak jak w Polsce, na wieczór 24 grudnia. Samo rozpakowywanie podarunków zaczyna się o dwunastej w nocy, przecież następnego dnia nie musimy wstawać zbyt wcześnie i możemy odespać. W Boże Narodzenie, 25 grudnia, kontynuujemy świętowanie i praktycznie cały dzień jemy świąteczne potrawy. Wcześniej wstajemy w Wigilię, bo wtedy jest więcej rzeczy do przygotowania na uroczystą kolację.
Życie siatkarza utrudnia przygotowania do świąt. Kiedy znajduje pan czas np. na świąteczne zakupy i szukanie prezentów dla bliskich?
NICOALAS URIARTE: Nie mam konkretnego dnia, bo jak pani powiedziała, wszystko jest zdeterminowane przez siatkówkę i to ona pochłania najwięcej czasu. Kiedy tylko znajdę chwilę, między treningami albo w dni wolne od meczu, staram się robić świąteczne zakupy. Zazwyczaj robię je w galeriach handlowych, a nie przez internet, dlatego potrzebuję chwili na spokojne wyjście po prezenty.
Pamięta pan co było najlepszym świątecznym prezentem, jaki kiedykolwiek pan otrzymał?
NICOLAS URIARTE: Trudno jest mi przypomnieć sobie jakiś jeden konkretny prezent… Pamiętam, za to te uczucie, kiedy czekało się do dwunastej, żeby nareszcie otworzyć podarunki. Cieszyły mnie różne rzeczy, bo zawsze dostawałem bardzo fajne prezenty, ale najlepiej z czasów dzieciństwa pamiętam samo oczekiwanie na nie.
Nie chce mi się wierzyć, że mógł pan być niegrzecznym dzieckiem. Czy kiedykolwiek dostał pan rózgę?
NICOLAS URIARTE: Na szczęście nigdy! (śmiech)
Co chciałby pan dostać pod choinkę w tym roku?
NICOLAS URIARTE: W te święta cieszę się, że mogę być z rodziną, dlatego nie chcę od św. Mikołaja już nic więcej. To najlepszy prezent jaki mogłem dostać!
Wokół Świąt zawsze tworzy się piękna atmosfera. Świąteczne piosenki, kolędy… Ma pan swoją ulubioną?
NICOLAS URIARTE: U nas w domu nie śpiewamy zbyt wielu świątecznych piosenek, a jeśli już to jakieś tradycyjne. Są to raczej piosenki dla małych dzieci, dlatego u nas nie jest to taki praktykowany zwyczaj. Oczywiście kiedy zbliżają się święta, to świąteczne piosenki słyszy się wszędzie w radio i telewizji, ale nie mam jakieś jednej ulubionej.
A ulubiony świąteczny film?
NICOLAS URIARTE: Uwielbiam najpopularniejszy świąteczny film. W Argentynie nazywa się on Mi pobre angelito, a w Polsce... Kevin sam w domu.
Ten rok był dla was bardzo intensywny pod względem sportowym. Jakie jest najważniejsze wydarzenie 2015 roku?
NICOLAS URIARTE: Myślę, że zdobycie kwalifikacji olimpijskiej, bo dzięki niej udało nam się zakończyć sezon reprezentacyjny osiągając najważniejszy cel. Dobrze będę wspominać także zwycięstwo w Igrzyskach Panamerykańskich
Jak spędzi pan Sylwestra w tym roku? Parkiet siatkarski zamieni pan na balowy?
NICOLAS URIARTE: Zazwyczaj wychodzę gdzieś z przyjaciółmi i z tymi, których kocham. Jeśli miałbym mecz w jakimś bliskim terminie, wtedy byłoby to trudniejsze. Zawsze jednak 31 grudnia i 1 stycznia mamy wolne. W tym roku jest o wiele łatwiej bo mamy sporą przerwę, więc na pewno spędzę go z bliskimi.
Czego chciałby pan życzyć polskim kibicom?
NICOLAS URIARTE: Polskim kibicom życzę wszystkiego, co najlepsze. Wspaniałych Świąt Bożego Narodzenia, spędzonych w gronie przyjaciół i rodziny. Życzę im doskonałego końca roku 2015 i jeszcze lepszego startu w nowym 2016. Wszystkiego najlepszego!