Nie chce poprzestać na tym co osiągnął
Nie udało się zdobyć mistrzostwa Rosji z Biełogorie Biełgorod, ale Georgy Grozer dalej pozostaje synonimem dobrych wyników. W ostatnich latach gdzie się tylko pojawił odnosił sukcesy.
Jest to zawodnik, którego polskim fanom, szczególne tym Asseco Resovii Rzeszów przybliżać nie trzeba. Siatkarz, który w oczach innych budzi szacunek za sprawą swojej ogromnej siły ujawniającej się w atakach i trudnych serwisach. Jest to jednak zawodnik kompletny, z którym należy liczyć się także w bloku. Siłę w tym elemencie zaprezentowała m.in. na turnieju finałowym LM w Ankarze, popisując się skutecznymi blokami na Mateju Kazijskim.
Kolejną szansą, na udowodnienie, że Grozer zalicza się do ścisłej czołówki najlepszych atakujących świata będą Klubowe Mistrzostwa Świata, które odbędą się od 5 do 10 maja w Brazylii. Niewątpliwie Niemiec marzy o sukcesie na tym turnieju. Byłby to kolejny medal do jego kolekcji.
Sukces jest niejako przypisany do osoby Grozera. Wszędzie gdzie się pojawia zdobywa kolejne wyróżnienia. Tak było w 2009 i 2010 roku, gdy grając w barwach niemieckiego VfB Friedrichshafen, został dwukrotnie wybrany najlepszym siatkarzem Niemiec. Następnie przeniósł się do PlusLigi, gdzie w barwach Asseco Resovii w sezonie 2011/2012 wywalczył mistrzostwo Polski. Kolejny transfer, tym razem do rosyjskiego Biełgorodu również okazał się szczęśliwy. W dużej mierze za sprawą jego wspaniałej gry zdobył z drużyną Puchar Rosji i wygrał Ligę Mistrzów. Jak sam przyznał, sukces jaki już osiągnęli sprawiają, że wzrasta ich wartość.
– Czuję się niesamowicie. To jest coś, o czym marzyłem przez wiele lat mojej kariery i coś na co pracowałem całe moje dotychczasowe życie. A teraz, kiedy to osiągnąłem, nie mogę w to uwierzyć – wyznał Niemiec.
Niemniej jednak Grozer nie chce poprzestawać na tym, co już osiągnął. Niedługo ruszają Klubowe Mistrzostwa Świata, później reprezentacyjne. – Wiem, że już dużo wygrałem, ale nieustannie czerpie z tego mnóstwo zabawy, dlatego też chce dawać z siebie jak najwięcej i ciągle zdobywać kolejne medale. Obecnie moim celem są Klubowe Mistrzostwa Świata. Takiego sukcesu nie mam w kolekcji. Chciałbym aby ten sezon był perfekcyjny w moim wykonaniu - powiedział.
To wszystko nie wyklucza oczywiście sukcesu, jaki siatkarz chciałby odnieść ze swoją drużyną narodową w FIVB Mistrzostwach świata w piłce siatkowej mężczyzn Polska 2014.
Niewątpliwie Niemiec swój wysoki poziom gry utrzymuje także w reprezentacji. Po jego znakomitym mecz w igrzyskach w Londynie, w którym zdobył 39 pkt, drużyna pokonała Serbię 3:2 w pierwszej fazie turnieju. Później zabrakło szczęścia i Niemcy odpadli w ćwierćfinale, przegrywając z Bułgarią. Podobnie zakończyli rywalizację w zeszłorocznych ME w Polsce i Danii. Teraz ma być jednak inaczej, nadszedł czas na zdobywanie medali – jak jednogłośnie zapewniają trener Vital Heynen i Georgy Grozer.
– Wierzę, że jeżeli wszyscy będziemy w pełni sprawi fizycznie i wystarczająco mentalnie zmotywowani, to będziemy w stanie zajść daleko na tym turnieju. Będziemy musieli ciężko pracować przez wakacje i wierzyć w naszą zespołowość. – powiedział zawodnik.
– Wgrać medal dla drużyny narodowej – to kolejne z moich siatkarskich marzeń i życiowych celów. Nie ma zbyt wiele czasu aby to osiągnąć, ale wiem, że z tą drużyną jest to możliwe. Jestem o tym przekonany! – zakończył.
Oczywiście, dużo w reprezentacji będzie zależało od postawy Georgy Grozera, który jest zdecydowanie liderem zespołu. Nie dziwi też fakt, że cztery razy z rzędu wybrano go najlepszym siatkarzem w Niemczech. To nie był łatwy wybór, ponieważ siatkarz w barwach naszych zachodnich sąsiadów gra dopiero od 2007 roku, wcześniej reprezentował swój rodzimy kraj – Węgry. Później poszedł jednak w ślady swojego ojca, który był legendarnym atakującym niemieckim w latach 1988-96, a jego pseudonimem w tym czasie było ‘hummer schorsch’ – co przetrwało do dziś. Obecnie, jego znacznie bardziej utytułowany syn jest też tak czasami nazywany.
– Zawsze byłem dumny z mojego ojca. Wpoił mi aby uczyć się na własnych błędach. Nie było mi łatwo rywalizować z jego sukcesami, a ja zawsze chciałem być od niego lepszy. Na szczęście, za sprawą własnej, ciężkiej pracy udało mi się zajść już bardzo daleko - powiedział.
Mimo że wśród drużyny przeciwnej zawsze budzi grozę, a jego grą zachwycają się eksperci i kibicie na całym świecie, to nie jest on nadczłowiekiem, a raczej osobą mocno stąpającym po ziemi. Sekret jego siły tkwi w rodzinie, z którą jest bardzo związany. Potrafi być kochającym mężem i troskliwym ojcem. Żona Violetta Grozer i dwie córeczki Leana i Loreen są dla niego bardzo ważne. Siatkarz ma nawet ich imiona wytatuowane na własnym ciele.