Nie mogą jeszcze czuć się w PlusLidze
Po dwóch spotkaniach barażowych Łuczniczka Bydgoszcz prowadzi z AZS Częstochowa 2:0. Podopieczni Jakuba Bednaruka potrzebują już tylko jednej wygranej w całej rywalizacji. - Żaden z nas nie może jeszcze czuć, że zostaje w PlusLidze. Walka cały czas trwa - przestrzega szkoleniowiec ekipy znad Brdy.
Łuczniczka Bydgoszcz dwukrotnie we własnej hali pokonała 3:0 częstochowski AZS. Dla Mateusza Sacharewicza nie były to jednak aż tak łatwe spotkania. - To były mecze, w których osobiście się bardzo denerwowałem zarówno przed pierwszym, jak i drugim pojedynkiem. Ciężko trenowaliśmy, byliśmy dobrze przygotowani taktycznie. Jednak na moment uciekła nam koncentracja w trzecim secie. Już było nerwowo. Widać, że jak da się AZS-owi pole do popisu to potrafią grać w siatkówkę i wykorzystywać wszystkie swoje atuty. My musimy unikać nerwowych sytuacji i prezentować się tak, jak graliśmy przez pięć setów w obu spotkaniach - twierdzi bydgoski środkowy.
Trener Jakub Bednaruk ostrzega, że rywalizacja nie dobiegła jeszcze końca, a kolejny mecz odbędzie się na terenie rywala. - Chcę tylko przypomnieć, że AZS przegrywał w finale I ligi 0:2 i to na pewno nie jest ich ostatnie słowo. W tym tygodniu będę zwracał na to uwagę, żeby zawodnicy nie wyobrażali sobie, iż jedziemy do Częstochowy na mecz towarzyski. Będziemy na bardzo ciężkim terenie. Mam nadzieję, że pojawi się dużo kibiców. Pamiętam czasy kiedy na Polonii była świetna atmosfera. Musimy być przygotowani na ciężki mecz. W dwóch pojedynkach poszło nam stosunkowo łatwo. Narobiliśmy trochę głupot, bo jeżeli decydujemy się grać bezpiecznie i nie ryzykować w polu serwisowym, to w całym spotkaniu powinniśmy zepsuć dwie-trzy zagrywki, tymczasem w trzecim secie zrobiliśmy w tym elemencie pięć błędów. To na pewno jest do poprawy. Żaden z nas nie może jeszcze czuć, że zostaje w PlusLidze. Walka cały czas trwa - zapowiada szkoleniowiec.
Trener Łuczniczki wie, że w każdym secie trzeba zachować pełną koncentrację. Wystarczy chwila zawahania i mogą pojawić się problemy. Pokazała to trzecia partia drugiego meczu. - Zdawaliśmy sobie sprawę, że różnica siatkarska jest po naszej stronie. Jednak widzieliśmy z jakim sercem i wolą walki Częstochowa grała w I lidze. Cały czas trzeba być czujnym i się pilnować. Wygrywasz łatwo pierwsze spotkanie, w drugim prowadzisz 2:0 i trzeci set nagle się odwraca. Taka jest siatkówka, w każdej chwili sytuacja może ulec zmianie. Mam nadzieję, że zakończymy tą rywalizację w trzech meczach - mówił Bednaruk.
Takiego samego zdania jest Sacharewicz. Bydgoski środkowy wierzy, że jego drużyna nie będzie musiała grać czwartego spotkania. - Od początku taki był plan. Mam nadzieję, że do Częstochowy jedziemy na jeden mecz. Naszym celem jest pokazanie, że sportowo jesteśmy lepszą drużyną. Z takim nastawieniem jedziemy na teren rywala. Jednak nie możemy lekceważyć AZS-u. W finale I ligi również przegrywali 0:2 i wyciągnęli wynik. Na pewno będą walczyć o to, aby wrócić na piąte spotkanie do Bydgoszczy. Wierzę jednak, że w sobotę rozegramy ostatni mecz w tym sezonie - zakończył.