Nie zawsze wygrywa faworyt
- Być może nie mamy tak mocnego zespołu jak Skra. Tak silnej i znanej marki, tak dobrej opinii jak rywale, ale stać nas na dobrą grę. Mamy mocny zespół i możliwości do tego, żeby pokusić się o jakąś niespodziankę. W końcu to jest sport i nie zawsze jest tak, że ten lepszy na papierze wygrywa - mówi przed półfinałami PlusLigi z PGE Skrą, rozgrywający Asseco Resovii, Rafael Redwitz.
W tym sezonie resoviacy z ekipą mistrza Polski grali już cztery razy. W PlusLidze przegrali w Bełchatowie 2-3, a później u siebie 0-3. W rozgrywkach Pucharu Polski sprawiali jednak sporą niespodziankę, gdy najpierw w Rzeszowie zwyciężyli 3-0, a później w rewanżu w Bełchatowie zdobyli seta (przegrali 1-3) i awansowali do finałowego turnieju eliminując Skrę.
- To była inna gra. Teraz, chcąc awansować do finału, musimy wygrać trzy razy - wspomina Krzysztof Gierczyński. - Wtedy Skra była w innej dyspozycji, a obecnie jest w znacznie lepszej. Zbudowali przecież formę na Final Four, który miał być tydzień temu i na pewno ją utrzymają. Nie ma się co spodziewać, że będą w słabszej dyspozycji. Dwa pierwsze mecze będą bardzo ciężkie. Żeby zagrać w finale trzeba walczyć i wydrzeć to zwycięstwo Skrze. To jest bardzo trudne zadanie, ale jedziemy tam walczyć, żeby osiągnąć finał - podkreśla kapitan Asseco Resovii.
Zespołowi z Rzeszowa, odkąd powrócił do najwyższej klasy rozgrywkowej (sezon 2004/2005), nigdy nie udało się wygrać ze Skrą (za wyjątkiem tegorocznego ćwierćfinału PP). W osiemnastu pojedynkach resoviacy piętnaście razy schodzili z boiska pokonani i to aż 0-3. Czy teraz przełamana zostanie ta zła passa? - Nie ma co rzucać jakichś deklaracji. Wiemy z kim się mierzymy i jak kończyły się wcześniej te mecze - mówi Gierczyński. - Jeśli będziemy walczyli i poczujemy, że jesteśmy w stanie ich ugryźć, to znaczy, że może być dobrze. Jedziemy do Bełchatowa, żeby pokazać na co nas stać w tej chwili. Skra to kompletna drużyna. Potrafią mądrze grać w tych trudnych sytuacjach i to jest ich siła. Nie popełniają niewymuszonych błędów. To w końcowym rozrachunku daje im pozytywny efekt. I właśnie na tym się trzeba skoncentrować z naszej strony, żeby tych błędów było jak najmniej - zauważa przyjmujący wicemistrzów Polski.
Oba zespoły przez blisko trzy tygodnie nie rozegrały żadnego meczu i ich forma może być nieco zagadką. - Taka długa przerwa w grze przed ważnymi półfinałami nie jest dobra dla żadnej z drużyn, bo przecież wszyscy są przyzwyczajeni do tego, że gra się mecz ze meczem i ciągle jest się w rytmie, zwłaszcza na tym najważniejszym etapie rozgrywek - mówi Rafael Redwitz. - Nie ma jednak co się tłumaczyć. Sytuacja była wyjątkowa i nie można było grać w okresie żałoby. Zresztą ta tragedia wywołała w nas dużo smutku. Dla mnie i pozostałych obcokrajowców w zespole, to było niezwykle ważne wydarzenie, bo obserwowaliśmy tę tragedię jakby z bliska, będąc tu na miejscu i ta katastrofa również nas bardzo poruszyła. Rozumieliśmy ból i cierpienie jakie towarzyszyło Polakom od soboty 10 kwietnia i niepewność co do przyszłości kraju, który stracił w tym wypadku wiele ważnych osobistości na czele z prezydentem. Wiem, że dla Skry ta przerwa musiała być też bardzo ciężka. Przecież oni przygotowywali się z całych sił do turnieju w Łodzi i poświęcili temu sporo czasu, nie tylko jeśli chodzi o dyspozycję fizyczną, ale również mentalną. Rozmawiałem na ten temat ze Stephanem Antigą, który powiedział mi, że te ostatnie dni i konieczność przełożenia FF na inny termin, były dla nich niezwykle trudne. Są jednak na tyle doświadczonymi zawodnikami, że będą się potrafili przestawić znów na walkę w PlusLidze. Również my musimy skoncentrować się jak najbardziej na meczach ze Skrą i postarać się o jakąś niespodziankę w Bełchatowie. Pomimo wszystkich atutów rywala wierzę, że nie jesteśmy na straconej pozycji. Postaramy się maksymalnie utrudnić grę naszym przeciwnikom i poszukać swojej szansy. Na tym etapie rozgrywek, w walce czterech najlepszych zespołów sezonu zasadniczego, wszystko jest możliwe i nic nie jest z góry przesądzone. Każda z tych drużyn ma ambicje żeby zagrać w finale i zrobi wszystko, żeby to osiągnąć - kończy rozgrywający Asseco Resovii.