Niedoszły Karol Bielecki
Lada chwila ruszą mistrzostwa Europy piłkarzy ręcznych. Podopieczni Bogdana Wenty zapowiadają twardą walkę o medale. Równie mocne nerwy musi mieć Wojciech Jurkiewicz. Wśród naszych reprezentantów jest jego brat - Mariusz.
Młodszy Jurkiewicz już 69 razy zakładał biało-czerwoną koszulkę z orzełkiem na piersi. Raz przyozdobił ją brązowy medal mistrzostw świata, wywalczony rok temu w Chorwacji. Teraz czas na podbój Europy. We wtorek meczem z Niemcami nasi szczypiorniści zaczną Euro w Austrii. Dla Wojtka Jurkiewicza będzie to nerwowy okres. Środkowy Delecty Bydgoszcz mocno przeżywa występy brata.
- Ręczna jest grą bardzo kontaktową, więc w czasie oglądania są obawy o zdrowie Mariusza. Jeśli nie ma się więzi emocjonalnej z danym zawodnikiem, to ostra walka cieszy. Ale tu chodzi o kogoś z rodziny - zawsze trzymam kciuki, żeby wszystko było dobrze. A różnie to bywało.
Siatkarz wie, co mówi. Sam doskonale zna to rzemiosło. W końcu urodził się w Lubinie - zagłębiu nie tylko miedzi, ale i piłki ręcznej. Jeśli tam trenować, to tylko szczypiorniaka albo (jak Polska długa i szeroka) futbol. - Teraz są już jakieś kluby siatkarskie, ale kiedy byłem młodszy i zaczynałem przygodę ze sportem były tylko te dwie dyscypliny. Wybrałem rękę, ale ze względu na problemy zdrowotne musiałem zaprzestać treningów. W okresie dojrzewania siatkarz rósł zbyt szybko - jego kości nie wytrzymały. - Powodowało to różne problemy. Byłem zmuszony do niemal rocznej przerwy. Później może brakło trochę zapału. A może różnica w poziomie między mną a trenującymi chłopakami była zbyt duża. Zaprzestałem grania w ręczną i skupiłem się na nauce - opowiada zawodnik Delecty.
Studia poza wiedzą przyniosły kolejną sportową przygodę - tym razem już z siatkówką.
- W trakcie rozgrywek podczas juwenaliów Bogusław Pieluch - trener drugoligowego zespołu z Legnicy zauważył mnie i zaprosił na trening. Było to zupełnie niespodziewane. Myślę, że wzrost miał tu niebagatelne znaczenie - stwierdza Jurkiewicz, mierzący 205 cm.
To nawet więcej niż gwiazda kadry szczypiornistów - rozgrywający Karol Bielecki. Zamiast tak jak on popisywać się efektownymi rzutami z dziewiątego metra, Jurkiewicz jedynie zza „dziewiątki” serwuje. Ale nie w zagrywce, a na środku siatki ma najwięcej do powiedzenia. A że w tym sezonie dosyć się „rozgadał”, to znalazł uznanie w oczach trenera kadry - Daniela Castellaniego. Po ostatnim meczu bydgoszczan w Częstochowie Argentyńczyk pochwalił 33-latka i stwierdził, że jest on jednym z kandydatów do kadry.
- To dla mnie niespodzianka, bo konkurencja na tej pozycji jest ogromna. Dużo młodych zawodników dobija się do reprezentacji. Cieszę się, że to co robię nie tylko daje efekt mnie bezpośrednio, ale jest dostrzegane także przez kogoś z kadry. To dodatkowo motywuje do dalszej pracy. Widać, że warto ciężko trenować i wierzyć w to, że się opłaci. Gra w reprezentacji to moje marzenie. Wciąż nieosiągnięte. Byłem parę razy w kadrze, ale nie pojechałem na żadną ważną imprezę. Mimo dojrzałego wieku wierzę, że „coś” się jeszcze uda - tajemniczo kończy Jurkiewicz.