Niedziela z PlusLigą: Aluron Virtu Warta Zawiercie - Jastrzębski Węgiel 0:3
W 4. kolejce spotkań Aluron Virtu Warta Zawiercie przegrał z Jastrzębskim Węglem 0:3 (14:25, 21:25, 23:25). Po klęsce w Kędzierzynie-Koźlu, brązowi medaliści PlusLigi odbudowali swoje morale u beniaminka, który cięgle nie wygrał jeszcze meczu, ale kilka razy pokazał się z dobrej strony. MVP: Lukas Kampa.
Zespoły spotkały się ze sobą w okresie przygotowawczym i wtedy lepsi byli Pomarańczowi, którzy wygrali 3:0 (bez Lukasa Kampy, Jasona DeRocco i Marcina Ernastowicza). Ale i zawiercianie borykali się z problemami, bo kontuzje leczyli Matej Patak i Kamil Długosz, a David Smith przebywał na zgrupowani kadry USA. W niedzielę obydwie ekipy zagrały w pełnych zestawach, a gospodarze dodatkowo wzmocnieni Maciejem Zajderem, który kilka dni temu podpisał kontrakt. Tym razem również siatkarze z Zawiercia nie zdołali ugrać nawet seta.
Ciasna, po brzegi wypełniona kibicami „Jurajskich Rycerzy” hala sprawiła, że goście, którzy uwielbiają gorącą atmosferę na trybunach czuli się jak u siebie w domu i od pierwszej piłki ostro ruszyli do natarcia. Miejscowi nieco pogubili się pod naporem „pomarańczowej siły” i dopiero gdy przy wyniku 8:15 zatrzymali potrójnym blokiem Macieja Muzaja, zaczęli pokazywać swoje atuty. Ale nie zdołali dogonić rywali, którzy pierwszą partię skończyli ze skutecznością 70% w ataku.
W drugiej części gry było znacznie ciekawiej. Po wyrównanym początku rywalizacji w polu serwisowym pojawił się Hugo de Leon Guimaraes i posłał przeciwnikom serię kąśliwych serwów, których albo w ogóle nie przyjmowali, albo oddawali zawiercianom piłkę z darmo. Ci byli bezbłędni na kontrze i błyskawicznie zbudowali przewagę 11:5. Równie szybko jastrzębianie odrobili straty (11:12) i walka rozgorzała na dobre. Po asie serwisowym Lukasa Kampy Pomarańczowi po raz pierwszy w drugim secie objęli prowadzenie (19:18), a końcówkę rozegrali wręcz po mistrzowsku.
Trzecia odsłona znów rozpoczęła się od wyrównanej batalii (8:7), ale tym razem mniej było widowiskowych akcji, a więc błędów, po obu stronach siatki. Właśnie po błędzie w ataku Grzegorza Boćka goście odskoczyli na dwa punkty (12:14), by w decydującej fazie gry najpierw jeszcze bardziej zaznaczyć swoją przewagę, a potem ją stracić (po autowym zbiciu Quirogi). Argentyńczyć szybko jednak zrehabilitował się za swoją pomyłkę - asem serwisowym kończącym mecz.
Relacja punt po punkcie: http://pls-web.dataproject.com/Livescore_Adv.aspx?ID=27364
Statystyki meczu: http://pls-web.dataproject.com/MatchStatistics.aspx?ID=1048&mID=27364&Page=S
Powrót do listy