Niedziela z PlusLigą: Aluron Virtu Warta Zawiercie - PGE Skra Bełchatów 3:0
Na trudny teren beniaminka tym razem zawitał wicemistrz kraju. W rundzie jesiennej Aluron Virtu Warta Zawiercie uległ PGE Skrze Bełchatów 0:3, na swoim boisku zawiercianie wzięli srogi rewanż, wygrywając 3:0 (26:24, 25:21, 25:19). Najlepszym zawodnikiem spotkania został wybrany Grzegorz Bociek.
Po bardzo dobrym, choć zakończonym bez zdobyczy punktowej występie w Kędzierzynie-Koźlu, podopieczni Emanuele Zaniniego na pewno podbudowali się mentalnie, bardziej uwierzyli w swoje możliwości. - Z pewnością apetyty zarówno fanów, jak i nasze będą rosły w miarę jedzenia. Ale nasz zespół nie jest już zaskoczeniem, na pewno nikt nas nie zlekceważy. Rywale przyjadą skoncentrowani i czeka nas niezwykle wymagające spotkanie - studził nieco oczekiwania i nastroje przed starciem ze srebrnym medalistą mistrzostw Polski włoski szkoleniowiec Aluronu.
Ale jego siatkarze, podobnie jak w Kędzierzynie-Koźlu, znów zagrali bez najmniejszego respektu dla przeciwników. Co więcej, w pierwszej partii to Warta nadawała rytm boiskowym wydarzeniom i po zaciętej batalii na przewagi, wygrała. Gospodarze świetnie spisywali się przede wszystkim na siatce (6 bloków na 2 Skry).
Pod koniec pierwszej części meczu w polu gry pojawił się Matej Patak (za Hugo de Leona) i to on już na początku drugiej partii postraszył bełchatowian zagrywką. Kiedy Aluron odskoczył na 8:2, nabrał jeszcze więcej pewności siebie, a po drugiej stronie siatki mylić zaczął się nawet Mariusz Wlazły, świetnie grający we wcześniejszym fragmencie meczu. Przy wyniku 12:5 trener Piazza zaordynował podwójną zmianę, chwilę wcześniej na boisku pojawił się też Milan Katic. Roszady w składzie Skry trochę uśpiły czujność „Jurajskich Rycerzy”, bo pozwolili oponentom odrobić sporą część strat (18:16). Gdy jednak potężną bombę ze środka w wykonaniu Srecko Lisinaca obronił Japończyk Koga, Serb został posłany na ławkę rezerwowych, a miejscowi znów złapali wiatr w żagle i przypieczętowali swoją wyższość także w drugiej odsłonie.
Pierwszych czternaście akcji trzeciego seta przyniosło wyrównaną walkę, ale wystarczyło, że zawiercianie „puścili” rękę w polu serwisowym i już Skra miała ogromne kłopoty z przyjęciem, a po dwóch ciosach Michała Żuka nawet nie zdołała wyprowadzić akcji (11:7). Gdy kolejną „czapę” dostał Mariusz Wlazły, bełchatowianie tylko patrzyli po sobie, nie mogąc uwierzyć w bieg zdarzeń, których koniec w postaci bolesnej porażki przyszedł po ataku z krótkiej Davida Smitha.
Relacja punkt po punkcie: http://pls-web.dataproject.com/Livescore_Adv.aspx?ID=27468
Statystyki meczu: http://pls-web.dataproject.com/MatchStatistics.aspx?ID=1048&mID=27468&Page=S
Powrót do listy