Niedziela z PlusLigą: Asseco Resovia Rzeszów – PGE Skra Bełchatów 3:1
Ligowy klasyk w cieniu kłopotów obu ekip. Gospodarze szukali swojej tożsamości, gości nękają kontuzje i kłopoty zdrowotne. Ostatecznie, po niezłym spotkaniu, górą Asseco Resovia.
Relacja punkt po punkcie: http://pls-web.dataproject.com/Livescore_Adv.aspx?ID=27890
Statystyki: http://pls-web.dataproject.com/MatchStatistics.aspx?ID=1054&mID=27890&Page=S
Bełchatowianie przystępowali do tego starcia w zaledwie 10-osobowym składzie! Nadal nie mogli grać m.in. Milad Ebadipour, Artur Szalpuk, Patryk Czarnowski, a Mariusz Wlazły był gotowy tylko na krótkie zmiany. Dodatkowo na kłopoty zdrowotne narzekał Renee Teppan, więc z konieczności jako przyjmujący grał nominalny libero – Robert Milczarek.
Co ciekawe, mimo tych wielkich problemów ze składem, w hali Podpromie lepiej zaczęli spotkanie gracze z Bełchatowa, którzy osiągnęli kilkupunktową przewagę. W grze Asseco Resovii drgnęło coś dopiero w momencie, gdy trener zdecydował się na podwójną zmianę i na boisku pojawili się Kawika Shoji oraz Jakub Jarosz. Gospodarze nadrobili starty i mieli nawet w górze piłkę na 24:23, lecz Rafał Buszek zaatakował w aut. PGE Skra wygrała do 23, lecz widać było, iż rzeszowianie zaczynają się budzić.
Drugi i trzeci set to popis gospodarzy, a szczególnie genialna gra w ataku Francuza – Thibault Rossard błyszczał w ofensywie i wyprowadził swoją ekipę na prowadzenie. Dobrą zmianę dali także Jarosz oraz Shoji, którzy ożywili grę gospodarzy (Shoji także świetnie zagrywał). Mecz zrobił się interesujący, bo także goście, szczególnie w trzeciej odsłonie, walczyli bardzo dzielnie, bijąc się o każdą piłkę. Ostatecznie to Asseco Resovia wygrał seta nr 2 i 3 i wyszła na prowadzenie w meczu. Trener Roberto Piazza tak naprawdę mógł tylko motywować swoich graczy, bo właściwie nie dysponował zmiennikami...
Czwarty set miał podobny przebieg jak trzecia partia, w kluczowych momentach znowu nie zawodził Rossarad – na koniec został wybrany na MVP spotkania. Rzeszowianie dzięki wygranej z PGE Skrą nie tylko mają jeszcze szanse na awans do play-off, lecz przede wszystkim na zastrzyk wiary we własne umiejętności. Bez niego z pewnością nie uda im się uratować tego sezonu. Z kolei PGE Skra walczyła, lecz kolejny raz okazało się, że bez podstawowych graczy nie jest w stanie wygrywać.
Powrót do listy