Niedziela z PlusLigą: GKS Katowice - Jastrzębski Węgiel 2:3
W 27. kolejce spotkań PlusLigi GKS Katowice przegrał w katowickim Spodku z Jastrzębskim Węglem 2:3 (20:25, 19:25, 25:22, 25:20, 7:15). Jastrzębianie utrzymali miejsce w najlepszej szóstce, a GKS zmniejszył do minimum szanse na przeskoczenie w tabeli Cuprumu Lubin. MVP: Maciej Muzaj.
Rywalizacja tych drużyn, zapowiadana jako „śląskie derby” przyciągnęła do katowickiej mekki siatkówki ponad trzy tysiące widzów, co było znamiennym wyczynem, biorąc pod uwagę, że wieczorem praktycznie w tym samym miejscu był rozgrywany trzeci mecz finałowy Polskiej Hokej Ligi.
GKS Katowice i Jastrzębski Węgiel konfrontowały siły po raz czwarty w historii. Wszystkie wcześniejsze mecze były niezwykle zacięte, ale na swoją korzyść rozstrzygali je siatkarze z Jastrzębia-Zdroju. Co zastanawiające, GKS nie wygrał jeszcze w tym sezonie ani jednego spotkania rozgrywanego w katowickim Spodku, a to z Jastrzębskim Węglem było piątym. Widać, że ta mająca bogatą historię i siatkarską tradycję hala wyraźnie nie pasuje drużynie, która na co dzień trenuje i gra ligowe mecze w Szopienicach.
W niedzielne popołudnie podopieczni Piotra Gruszki próbowali dorównać kroku rywalom, ambitnie grali w obronie, robili co mogli na siatce, ale przez dwa sety brakowało im przede wszystkim mocnej, odrzucającej zagrywki, którą utrudniliby rozgrywanie akcji rywalom. Ci w pierwszej partii zbijali ze skutecznością 65%, a do tego dołożyli trzy asy serwisowe, podczas gdy gospodarze nie zdobyli tym elementem ani jednego „oczka”.
W drugiej odsłonie przyjezdni jeszcze poprawili efektywność w ofensywie (83%), bardzo dobrze spisywali się także w defensywie. U gospodarzy słabszy dzień miał Karol Butryn i na chwilę zastąpił go Dominik Witczak. W 3. części meczu podstawowy atakujący GKS-u wrócił na plac gry i spisywał się znacznie lepiej. Na dłużej na boisku zagościł za to drugi rozgrywający Maciej Fijałek. Roszady w składzie zaowocowały w trzecim secie, w którym katowiczanie podjęli z przeciwnikami równorzędną walkę, a gdy Gonzalo Quiroga zdobył punkt z piłki przechodzącej na 8:7, batalia rozgorzała na dobre. Miejscowi nabrali pewności siebie, a przede wszystkim znacznie poprawili jakość gry, we wszystkich elementach. Prowadzili nawet 19:15, ale wtedy za linią 9. metra po jastrzębskiej stronie boiska stanął Marcin Ernastowicz i przewaga zmalała do jednego punktu. Siatkarze GKS-u nie stracili jednak rezonu i ostatecznie rozstrzygnęli set na swoją korzyść.
W następnym fragmencie pojedynku gra jastrzębian kompletnie się posypała. Nie zagrywali, nie przyjmowali i nie atakowali - jakby w przerwie między setami ktoś zabrał im wszystkie wcześniejsze atuty. Trener De Griorgi wprowadził na boisko Rodrigo Quirogę i Patryka Strzeżka (za DeRocco i Muzaja), ale ten manewr nie przyniósł jego drużynie pozytywnych rezultatów. Losy rywalizacji rozstrzygnął tie break, w którym mocno podrażnieni niepomyślnym biegiem zdarzeń goście wrócili do podstawowego składu i przede wszystkim, do swojej siatkówki.
Racja punkt po punkcie: http://pls-web.dataproject.com/Livescore_Adv.aspx?ID=27545
Statystyki meczu: http://pls-web.dataproject.com/MatchStatistics.aspx?ID=1048&mID=27545&Page=S
Powrót do listy