Niedziela z PlusLigą: Jastrzębski Węgiel - AZS Politechnika Warszawska 3:0
Jastrzębski Węgiel pokonał AZS Politechnikę Warszawską 3:0 (26:24, 25:22, 25:21) w meczu decydującym o siódmym miejscu w rozgrywkach PlusLigi. Jastrzębianie wygrali rywalizację play off do dwóch zwycięstw 2:1.
W końcówce rundy zasadniczej jastrzębianie złapali wyraźną zadyszkę, przegrali pięć meczów z rzędu, odbierając sobie szansę na piątą lokatę w tabeli. Siódme miejsce, jak zgodnie podkreślają, biorąc pod uwagę wszystkie problemy z jakimi w kończącym się sezonie borykał się górniczy klub, też nie przynosi wstydu. Ale żeby je zdobyć, musieli wygrać rywalizację play off z AZS-em Politechniką Warszawską, z którą w sezonie zasadniczej dwukrotnie przegrali.
Gdy jednak przyszło zagrać ostatnie akordy tegorocznych rozgrywek, zmobilizowali szyki i pokonali ekipę Jakuba Bednaruka w trzech meczach. We wszystkich spotkaniach świetnie spisał się najbardziej doświadczony siatkarz JW Michał Masny, który swoim kunsztem zachwycał najwybredniejszych koneserów siatkówki i bez którego siódma pozycja w stawce nie byłaby możliwa.
Niedzielne spotkanie w Jastrzębiu-Zdroju, podobnie jak sobotnie, oglądała niewielka grupa kibiców. Szkoda, bo obydwie drużyny, mimo iż walczyły tylko o siódmą pozycję w końcowej klasyfikacji, zostawiły na boisku wszystkie siły i energię. Pierwszy set lepiej rozpoczęli goście (1:4), ale dzięki kąśliwej zagrywce najpierw Toontje van Lankvelta, a potem Piotra Haina, miejscowi sukcesywnie odrabiali straty, by w końcu wyjść na trzypunktowe prowadzenie 11:8. Radość jatsrzębian nie trwałą długo, wystarczyły dwie skuteczne kontry Akademików, by na tablicy świetlnej pojawił się remis po 11. W dalszej części gry wynik ciągle falował - gospodarze odskoczyli na 17:14, by chwilę później pozwolić gościom zniwelować sporą część strat (17:16). Potem prowadzili 24:21, ale gdy piłkę wprowadzał do gry Guilaume Samica, Politechnika po raz kolejny odrobiła dystans i doprowadziła do batalii na przewagi. Korzystny wynik dla Jastrzębia uratował Michał Masny, kończą partię asem serwisowym.
W pierwszej partii Paweł Zagumny opierał ofensywę swojej drużyny na dwóch graczach - Samice i Filipie. Obydwaj spisywali się bardzo dobrze, szczególnie Francuz który w sobotę kompletnie zawiódł. Po przeciwnej stronie siatki Maciej Muzaj dostał aż 17 piłek do ataku, ale skończył tylko 6. W drugiej odsłonie obydwa zespoły postawiły na bardziej urozmaiconą grę, a jej przebieg był zmienny jak widok w kalejdoskopie (10:8, 13:14, 19:19). W decydującej fazie seta warszawianie popełnili błąd dotknięcia siatki, a w następnej akcji nie skończyli ataku. Na kontrze bezlitosny był Piotr Hain, który dał swojej drużynie prowadzenie 22:20, a chwilę później, po dwubloku na Michale Filipie było już 2:0 dla JW.
Na boisku, obok niesamowitej walki coraz więcej było emocji, widocznych szczególnie u zawodników z Warszawy, którzy za wszelką cenę chcieli przedłużyć losy spotkania. Dobrze rozpoczęli trzeci set (4:6), ale na pierwszej regulaminowej przerwie to jastrzębianie mieli oczko przewagi. Gospodarze znacznie lepiej serwowali, utrudniając rywalom wyprowadzanie szybkich akcji. Doskonale też czytali grę stołecznych i po pojedynczym bloku Wojciecha Sobali na Przemysławie Smoliński prowadzili 14:11. Wtedy dał o sobie znać warszawski blok, dzięki któremu ekipa trenera Bednaruka doprowadziła do remisu po 15. W końcówce znów więc zimnej krwi wykazali miejscowi, niezwykle czujnie na siatce i skuteczni na kontrze.
MVP: Michał Masny
Statystyki meczu: http://stats.plusliga.pl/MatchStatistics.aspx?ID=1034&mID=26553&Page=S
Powrót do listy