Niedziela z PlusLigą: MKS Będzin - Cuprum Lubin 3:2
Siatkarze MKS Będzin w meczu 10. kolejki PlusLigi pokonali Cuprum Lubin 3:2 (23:25, 25:23, 23:25, 25:19, 15:13).
Będzianie w tym sezonie wygrali tylko jedno spotkanie i z dorobkiem trzech punktów okopali się na osatatnim miejscu w tabeli. Lubinianie za to odnieśli cztery zwycięstwa, która dały im jedenaście punktów. W sumie sytuacja lubinian też nie jest jednak dobra, bo gracze Cuprum plasują się w tabeli raptem trzy miejsca wyżej, niż MKS Będzin.
W pierwszej partii na początku stroną dominującą byli gospodarze, na których twarzach w trakcie ostatnich meczów widać przede wszystkim jedno - nerwy. Drużyna zajmuje ostatnie miejsce w tabeli, wygrała tylko jeden mecz - na wyjeździe z Indykpolem AZS Olsztyn - i to 3:2. U siebie komplet porażek, do tego nagłe odejście z drużyny Purya Fayaziego - to tłumaczy gęstą atmosferę w szatni. I ma też wpływ na grę siatkarzy, którym nadwyraz często zdarzają się juniorskie błędy i niedokładność. Tak jak choćby przy rozegraniu setowej piłki, gdy gracze MKS nie zdołali wyprowadzić ataku, a za chwilę ze spuszczonymi głowami przechodzili na drugą stronę boiska hali w Sosnowcu.
Druga partia miała podobny obraz - gra była wyrównana, rzadko zdarzało się, by któryś z zespołów prowadził wyżej, niż dwoma punktami. Dopiero w końcówce MKS odskoczył na trzy punkty (20:17) i jeszcze miał piłkę w górze na powiększenie tego prowadzenia, ale lubinianom udało się zablokować piłkę na siatce. Zespół Cuprum zaczął odrabiać punkty, doprowadził do stanu 24:23 i zmusił trenera Jakuba Bednaruka do wzięcia przerwy. Szkoleniowiec MKS ustawił atak i za chwilę, po tym, jak Rafał Faryna umieścił piłkę w boisku gości, mógł cieszyć się z wygranego seta.
Od początku trzeciej partii wyglądało, jakby lubinianie czuli sportową złość po porażce w drugim secie. Od pierwszej piłki prezentowali się lepiej od będzinian, popełniali mniej błędów, a przede wszystkim pokazywali, iż mają wyższe umiejetności. Prowadzili przez większą część seta, chwilali nawet czterema, czy pięcioma punktami. Nie oznacza to jednak, że końcówka nie była ciekawa. Będzinianie doprowadzili do wyniku 23:24, ale wtedy Bartłomiej Lipiński skończył atak i trzeci set znów zakończył się najmniejszą możliwą różnicą punktów. A Cuprum dał prowadzenie 2:1 i szansę na walkę o komplet punktów.
I długo w czwartej partii wydawało się, że zespół z Lubina zamierza z tej szansy skutecznie skorzystać. Gracze Cuprum prowadzili od początku i sprawiali wrażenie pewniejszych. Grający z nożem na gardle będzinianie zdołali jednak powstrzymać nerwy, w jednym ustawieniu odrobili straty, a następnie wyszli na prowadzenie i zdecydowanie wygrali w tej partii. Trener Jakub Bednaruk mógł cieszyć się z szansy na walkę o zwycięstwo, choć nie da się ukryć, że wyglądał na mocno zdenerwowanego.
Jego gracze niespecjalnie się postarali, żeby w tie-breaku mógł być spokojniejszy. Przy zmianie stron prowadzili 8:5, ale chwilę później, po kolejnym ataku Lipińskiego, było już tylko 8:7, a po bloku na Janie Fornalu remis 8:8. Dwa bloki Artura Ratajczaka i udany atak Firleja pozwolił im odbudować trzypunktowe prowadzenie, by po chwili... znów remisować, tym razem 12:12. Gdy gospodarze prowadzili 14:13 sędzia pokazał czerwoną kartkę za opóźnianie gry i tym samym zakończył mecz.
Nagrodę dla MVP otrzymał Rafał Faryna (MKS Będzin).
Powrót do listy