Niedziela z PlusLigą: PGE Skra Bełchatów - Indykpol AZS Olsztyn 3:2
PGE Skra Bełchatów po zaciętej walce wygrała z Indykpolem AZS Olsztyn 3:2 (25:16, 25:22, 23:25, 17:25, 15: w meczu drugiej kolejki PlusLigi. Statuetkę MVP otrzymał Aleksandar Atanasijevic.
Bełchatowianie pierwsze spotkanie nowego sezonu 2021/2022 wygrali z Cuprum Lubin 3:1. - Nie było łatwo, bo w dwóch pierwszych setach rywali grali dobrze. W trzecim naciskali jeszcze bardziej i wygrali. Stworzyli nam sporo problemów, przegraliśmy tego seta. W czwartym historia była podobna, ale ostatecznie to my wygraliśmy seta i cały mecz. Mamy trzy punkty i to jest najważniejsze - powiedział po meczu Dick Kooy, nowy przyjmujący bełchatowksiej Skry.
Olsztynianie niestety nie mieli tyle szczęścia co gospodarze dziesiejszego meczu, bowiem na własnej hali przegrali z Asseco Resovią Rzeszów 0:3.
– Osobiście nie będę pamiętał tego meczu zbyt długo, bo miałem w nim swoje problemy. Lecz nawet jeśli taki mecz się zdarzył, to jako drużyna nie będziemy tego rozpamiętywać pod kątem porażki, lecz wyciągnięcia odpowiednich wniosków – przyznał po przegranej rozgrywający olsztynian Jan Firlej.
I dodał: – Jesteśmy podrażnieni tylko i wyłącznie sportowo. Mamy fajną ekipę, z potencjałem, a atmosfera jest bardzo dobra. Dlatego mamy sporą motywację przed kolejnym spotkaniem. Skra u siebie gra zdecydowanie lepiej niż na wyjazdach. Powinniśmy zagrać tak, jak prezentowaliśmy się przez większą część pierwszego seta poprzedniego spotkania. Będzie to ciężki mecz, lecz spróbujemy „napsuć krwi” rywalom – kończy Jan Firlej.
Pierwszy set od początku układał się po myśli gospodarzy. Szybko zdobyli dwa punkty różnicy 5:3 i tę przewagę utrzymywali przez dłuższy czas 12:10. Dopiero w połowie seta, głównie po nieudanych akcjach olsztynian, zaczęli przejmować kontrolę na boisku 18:13. Podopieczni Marco Bonitty mieli kłopoty z zakończeniem punktowej akcji, nie pomagali sobie również psując zagrywki. Po stronie bełchatowian skuteczny był Aleksandar Atanasijevic, dobrze radzili sobie dwaj środkowi Mateusz Bieniek oraz Karol Kłos i to głównie dzięki nim gospodarze wygrali seta do 16.
Początek drugiej odsłony należał do olsztynian, którzy po akcjach Karola Butryna i Toreya DeFalco wyszli na prowadzenie 5:3 i 7:5. W kolejnych minutach gry gospodarze wzmocnili atak, wyrównali stan gry 7:7 i przez chwilę toczyła się walka punkt za punkt 10:10. Udany atak Dicka Kooya oraz jego as serwisowy dały Skrze prowadzenie 12:10. W połowie partii, podobnie jak w poprzedniej, gospodarze zaczęli odjeżdżać rywalom 22:17. Przyjezdni, choć odrobili część strat, nie odwrócili losów seta 25:22.
Od prowadzenia 3:0 olsztynianie zaczęli trzeciego seta. Jednak w kolejnych akcjach pogubili się i stracili przewagę na rzecz bełchatowskiej drużyny 8:6. Przez chwilę trwała wyrównana walka i dopiero w połowie seta goście, dzięki punktowym blokom Toreya DeFalco, ponownie wyszli na prowadzenie 19:16. W ataku skuteczni byli Karol Butryn oraz Robbert Andringa i przewaga ich ekipy cały się się utrzymywała 22:19. Blok Taylora Averilla zakończył seta wygraną olsztynian 25:23.
Od walki punkt za punkt rozpoczęła się czwarta odsłona spotkania 5:5. Przy stanie 10:10 trzy kolejne punkty wpadły na konto ekipy Marco Bonitty 13:10. W tym fragmencie gry bardzo skuteczni byli Amerykanie – Taylor Averill oraz Torey DeFalco, którzy kończyli wszystkie otrzymane piłki. W końcówce do walki o punkty włączyli się Karol Butryn oraz Mateusz Poręba i przewaga Indykpolu urosła do pięciu oczek 20:15. Tym razem bełchatowianie mieli kłopot ze skończeniem akcji, słabo spisywali się skrzydłowi i przewaga przyjezdnych w końcówce wyniosła oiem punktów 25:17.
W decydującej partii lepsi okazali się bełchatowianie, którzy już na początku wypracowali sobie bezpieczną, trzypunktową przewagę 7:4. Po zmianie stron walka się wyrównała, ale w przypadku olsztyńskiej ekipy było to za mało, aby odmienić los spotkania 10:7. Partię zakończył Aleksandar Atanasijevic 15:10.
Powrót do listy